INCEPCJA. ANALIZA POLEMICZNA
4. “Ten film jest niebieski”
– czyli naprawdę wolałbyś, by był tęczowy?
Kolejny prosty zarzut. Duża kasa – film o snach – film mało oniryczny – wyrzucona kasa. To prawda, zresztą Incepcja w zasadzie w ogóle oniryczna nie jest w warstwie wizualnej. Wyjaśnienie tego faktu poprzez stwierdzenie, iż Nolanowi zabrakło wyobraźni oraz/lub zachłysnął się budżetem to jednak jest jakaś teoria. Czy nie lepszą jednak jest taka, że estetyka oniryzmu nie służyłaby kompletnie myśli przewodniej filmu ani nie korespondowałaby logicznie z prawami kreowanego przez reżysera świata?
Nie zapominajmy, proszę, że sny pokazane w Incepcji to nie spontaniczne, niekontrolowane wybuchy nieświadomości, tylko starannie stworzone dla pewnego celu projekty architekta. Sądzę, że Ariadne mogłaby dla swojego snu zaprojektować samochody o kołach kwadratowych, kręcących się mimo to normalnie. Pytanie tylko, po co? Projekt powinien być jak najbardziej zbliżony do rzeczywistości, by a) stworzyć wiarygodną iluzję, która niczym nie może się zdradzić obiektowi operacji, b) nie utrudniać zadania ekipie ekstraktorów/inceptorów. Powtórzę – sny kreowane w filmie Nolana nie są normalne, to pewne twory konstruowane intencjonalnie i wspomagane pewnym zapleczem technologicznym – nie wszystkie prawa znane nam z naszych doświadczeń mają tutaj zastosowanie. Moje sny nie kończą się trzęsieniem ziemi na moment przed przebudzeniem, ale z drugiej strony nigdy nie znalazłem się w cudzym śnie, w którym właśnie zastrzelono jego autora. Myślę, że w tym świetle hipotetyczna wizja Nolana o zawalającym się śnie jest całkiem do przyjęcia.
Wspomniałem też coś o myśli przewodniej filmu, do tego wątku wrócę obszerniej później, na razie trącę temat od poruszanej strony estetycznej. Otóż myślę, że sekwencje snu są tak konwencjonalne i realistyczne, by przekazać widzowi, jak złudna potrafi być rzeczywistość. Uważam, że jest to przemyślany zabieg reżysera – widz ma się zgubić w grze snu i jawy tak samo jak Cobb, ma poczuć się niepewnie, gdyż normalnie wyglądający świat może właśnie być tylko ułudą. Estetyka oniryczna mogłaby się wydać na miejscu dla postaci posługującej się senną logiką, jednak zdradzałaby się automatycznie przed widzem.
Wszystko rozbija się o dręczące głównego bohatera pytanie: skoro sen wygląda jak jawa, to dlaczego jawa nie miałaby być snem? I możemy mieć pretensje do Nolana, dlaczego nie dał się bardziej ponieść wyobraźni (o ile w ogóle posiada coś takiego) w warstwie wizualnej, dlaczego, mając takie pieniądze, nie pokazał walczących mieczami świetlnymi nazistów na tyranozaurach? Jednak wcześniej zastanówmy się, komu tutaj faktycznie zależy na formie błyszczącej się, a nie sensownej.
5. “Trzygodzinny zwiastun”
– czyli… wyczerpuje mi się forma nagłówka.
Podobne wpisy
Wracając jeszcze do montażu – poszczególne sceny i sekwencje faktycznie zmontowane są pośpiesznie, mnie osobiście przeszkadzało to w fazie planowania akcji. Ten fragment filmu sprawia wrażenie celowo pociętego, by zmieścić się w wymaganiach producenckich. Odnotowuję to jako minus, gdyż brak bardziej szczegółowych i spokojniejszych wyjaśnień może przeszkadzać, zwłaszcza że akcja później tylko przyśpiesza i się komplikuje. Jakkolwiek wciąż obstaję przy tym, że scenariusz jest świetny i mimo skomplikowania nie plącze się i nie ujawnia braków, choć od widza wymaga uważnego odbioru i pewnej domyślności. A doszedłszy płynnie do kwestii scenariusza, mogę rozpocząć punkt finalny.