HOWARD HAWKS. 10 filmów, 10 gatunków
30 maja upływa dokładnie 122 lata od momentu, gdy na świat przyszedł Howard Hawks, zwany „hollywoodzkim szarym lisem” (biografia tego twórcy autorstwa Todda McCarthy’ego nosi tytuł Howard Hawks: The Grey Fox of Hollywood, wyd. 2000). I chociaż nie ma go wśród żywych już od czterdziestu lat, jego nazwisko wciąż jest pamiętane przez kinomanów. Zrealizował ponad czterdzieści filmów, z których wiele zapisało się wielkimi literami w dziejach kinematografii. Mógł nie zostać reżyserem, gdyż miał wiele zainteresowań. Do najważniejszych należą motoryzacja i lotnictwo. W młodości zdobył licencję pilota i kierowcy wyścigowego. Podczas pierwszej wojny światowej służył w korpusie łączności, a także w lotnictwie.
Podobne wpisy
Po wojnie jego skłonność do ryzyka nie osłabła – pracował jako pilot i profesjonalny kierowca wyścigowy. Nieobce mu były inżynieria i mechanika – zajmował się projektowaniem samochodów wyścigowych, a jeden z nich odniósł zwycięstwo w wyścigu Indianapolis 500. Gdy został reżyserem, niejednokrotnie wykorzystywał te doświadczenia. Jego bracia, Kenneth (1898–1930) i William (1901–1969), też próbowali zaistnieć w branży filmowej, ale nie odnieśli wielkiego sukcesu. Okrutnego pecha miał szczególnie Kenneth, który w młodym wieku zginął w katastrofie lotniczej. Podobny los spotkał kuzynkę rodziny Hawksów – świetną aktorkę komediową Carole Lombard (1908–1942).
Howard Hawks był jednym z nielicznych reżyserów złotej ery Hollywood, którym udało się uzyskać niezależność. Gdy studio chciało przejąć kontrolę nad jego filmem, zwykle nie wchodził w układ, tylko szukał wsparcia w innej wytwórni. Z żadną firmą nie wiązał się na stałe, dzięki czemu miał ten komfort, że mógł realizować to, co chciał, a nie to, co mu podrzucą włodarze wytwórni. Pracował więc dla Columbii, Foxa, MGM, RKO, Universalu, Paramountu i Warnerów (do 1936 znanych też jako First National Pictures). Swoje projekty realizował także w niezależnych firmach, takich jak The Samuel Goldwyn Company, Continental, Winchester, Monterey, Malabar oraz Batjac (założona przez Johna Wayne’a).
Współtwórcy Nowej Fali zaliczali go do mistrzów kina i uważali za autora, nawet jeżeli nie był twórcą scenariusza (podobnie było z Alfredem Hitchcockiem). Hawks zawsze angażował się w pracę nad scenariuszem, ale często mawiał, iż jest tchórzem i nie chciałby kręcić filmu bez dobrego pisarza. Miał jednak szczęście, bo udało mu się nawiązać współpracę ze znakomitymi autorami: Williamem Faulknerem, Benem Hechtem, Julesem Furthmanem, Leigh Brackett, Charlesem Ledererem, Dudleyem Nicholsem. Zresztą zgodnie z zasadą Gildii Scenarzystów osoba będąca jednocześnie producentem i reżyserem nie mogła być uwzględniona jako autor scenariusza, więc nawet gdy sporo dopisał do tekstu, nie był wymieniany w czołówce wśród scenarzystów. Jego współpraca z aktorami też zasługuje na wyróżnienie, bo pozwalał aktorom na improwizację. Dzięki temu relacje między bohaterami są naturalne, co przekłada się często na pozytywny stosunek widza do postaci na ekranie.
Pierwszoligowi aktorzy lubili z nim pracować, ale on miał także dobre oko do niedoświadczonych wykonawców, którym pomagał zaistnieć w branży. Przez jego filmy przewinęło się wiele charyzmatycznych twarzy, ale każda z zaangażowanych osób miała inne umiejętności, dlatego nie od wszystkich reżyser wymagał tego samego. Jedni mieli stworzyć wyrazistą kreację aktorską, inni mieli wpływać pozytywnie na stronę wizualną lub akustyczną. Spośród licznych reżyserów tworzących w Hollywood wyróżniała go muzyczna wrażliwość. Zwykle nie ograniczał się do zaprezentowania soundtracku jednego kompozytora, lecz sięgał do archiwum albo zatrudniał ulubionego artystę, by stworzył dodatkową ścieżkę dźwiękową (jak to było w przypadku Hoagy’ego Carmichaela). Jedyną reżyserską nominację do Oscara uzyskał za film biograficzny Sierżant York (1941), cechujący się jawnie propagandowym charakterem. Przegrana Hawksa nie raziłaby tak bardzo, gdyby zwyciężył wówczas Orson Welles, a nie John Ford.
Do niniejszego zestawienia postanowiłem podejść nietypowo, bo zamiast klasycznej listy najlepszych filmów zdecydowałem się wybrać dziesięć produkcji z dziesięciu gatunków. Chciałem w ten sposób przedstawić Hawksa jako mistrza kina gatunkowego, co nie przeszkadza mi wliczać go w poczet reżyserów-autorów, tworzących konsekwentnie swoje kino. Na przykład filmy Tylko aniołowie mają skrzydła (1939) oraz Mieć i nie mieć (1944) to bardziej kino autorskie niż gatunkowe. Dlatego w zestawieniu zostały pominięte. Inny problem był z filmami o Dzikim Zachodzie – lubię wszystkie jego westerny, ale koncepcja artykułu, na którą się zdecydowałem, wymagała wybrania tylko jednego… Kolejność chronologiczna.