GWIEZDNE WOJNY. 10 najciekawszych filmowych potworów
Sando aqua monster – Mroczne widmo
Trochę się zastanawiałem, którego z trzech wodnych potworów zamieszkujących morza Naboo powinienem wyróżnić. Ostatecznie wybór padł na sando, bo o ile zarówno colo (ryba-wąż), jak i opee (ryba-skorupiak) są bardzo ciekawie zaprojektowane, tak to właśnie gigantyczny ssak robi największe wrażenie (i pożera oba, tym samym ratując bohaterów z opresji). Osiągający do 200 metrów długości nie ma żadnych naturalnych przeciwników i jest postrachem dla każdego stworzenia, które jest dostatecznie duże, by przykuć jego uwagę. Z racji rzadkości występowania sando stał się dla wielu mieszkańców Naboo zaledwie mitem – my jednak dobrze wiemy, co czai się w ich morzach.
Dianoga – Nowa nadzieja
Obrzydliwe wyłupiaste oko i jedna macka. Oto dianoga, jaką widzimy w Nowej nadziei. Ta tajemnicza istota zamieszkuje jeden z zsypów na śmieci na Gwieździe Śmierci i żywi się wszystkim, co wpadnie do jej siedliska (być może martwymi więźniami, jako że zsyp jest usytuowany w skrzydle więziennym). Po złowieszczych dźwiękach, które wydaje, i sile, z jaką wciąga Luke’a do wody, możemy się domyślać, że to duże stworzenie. Ile ma ramion? Jak wyglądają jego szczęki? Tego nie wiemy i właśnie dlatego to tak interesujące zwierzę i pełna napięcia scena. Niestety w nowym kanonie postanowiono dopowiedzieć historię tego konkretnego przedstawiciela gatunku, który w dodatku nagle okazał się mieć świadomość. Nie jestem fanem tego pomysłu.
Wampa – Imperium kontratakuje
Kolejne ikoniczne zwierzę z Imperium kontratakuje i kolejny mieszkaniec mroźnego świata Hoth. To właściwie odpowiednik naszego ziemskiego Yeti i zarazem niezwykle niebezpieczny drapieżnik. Wyobrażam sobie zaskoczenie widza, który po finale Nowej nadziei zapewne spodziewał się, że młody Skywalker po brawurowym zniszczeniu Gwiazdy Śmierci będzie jeszcze większych herosem w tym filmie – tylko po to, żeby zobaczyć, jak już na starcie pada on ofiarą śnieżnej bestii. Potwór bez problemu podkrada się do Luke’a, po czym jednym ruchem pozbawia go przytomności, a drugim zabija jego tauntauna. Scena w jaskini może być zaś najbardziej przerażającym momentem sagi (Luke nie ma szczęścia do potworów), a obgryzione do czysta kości dają dobre wyobrażenie na temat wampy.
Bantha – Nowa nadzieja
Rozkosznie brzydkie i kuriozalne, ale o dziwo bardziej autentyczne niż wiele stworów z Mrocznego widma czy Ataku klonów. Ktoś powie, że to powoli sunący dywan z doczepionymi rogami, ale moim zdaniem banthy wyglądają przekonująco jako brudne pustynne zwierzęta. To nie są wymuskane istoty o idealnej aparycji (jak wygenerowane komputerowo cudaki z dwóch wspomnianych filmów), tylko niezgrabne stwory o splątanej i zlepionej od brudu sierści. Dokładnie tak, jak wyglądałyby w takich warunkach. Interesująca jest także kwestia ich relacji z Tuskenami – w pozafilmowej twórczości dowiadujemy się, że banthę i jego jeźdźca łączyła prawdziwie wyjątkowa więź, a po ewentualnej śmierci tego drugiego zdruzgotane zwierzę rzucało się w przepaść.
Sarlacc – Powrót Jedi
Podobne wpisy
Zamieszkujący jamę Carkoona potwór określany jako sarlacc to kolejna bestia służąca sadystycznym zapędom gangstera Jabby. Pozbawiony skrupułów Hutt dla swoich największych wrogów organizował prawdziwe widowisko, jakim było karmienie nimi odrażającego monstrum. W trzewiach potwora ofiary były zaś trawione przez ponad tysiąc lat (trudno jednak powiedzieć, jak szybko tam umierały) i jest to los, którego raczej każdy wolałby uniknąć. Niełatwo określić rozmiar sarlacca, ale spokojnie można założyć, że zdecydowana większość jego ciała znajduje się pod ziemią, a widoczne macki i dziób (niestety będący efektem bardzo kiepskiego CGI dodanego przy wersji specjalnej Powrotu Jedi z 1997 roku) służą tylko do nabierania pokarmu. Sarlacc prawdopodobnie najbardziej słynie z tego, że pożarł jedną z potencjalnie najciekawszych postaci starej trylogii Gwiezdnych wojen – Boba Fetta, który zasługiwał na coś więcej niż tak tandetną “śmierć” (w starym kanonie łowca nagród pomimo ciężkich ran przeżył te wydarzenia, nowy kanon jeszcze się do tego nie odniósł i wciąż trzyma fanów w napięciu).
korekta: Kornelia Farynowska