GIRL POWER, czyli NAJLEPSZE filmy akcji z KOBIECYMI POSTACIAMI na czele
Patrząc na historię kina, można zauważyć, że kobiety w większości filmów akcji stanowią tylko atrakcyjne tło oraz powód, dla którego główni bohaterowie biorą sprawy w swoje ręce. Jednak kobiety wielokrotnie udowodniły, że też nie dają sobie w kaszę dmuchać. By uhonorować nieustraszone kobiety, stworzyłam listę moich ulubionych filmów akcji z główną bohaterką na czele.
Nikita (1990)
Luc Besson już w Wielkim błękicie pokazał, że jest zarówno świetnym reżyserem, jak i scenarzystą. Jego kultowy już film Nikita potwierdził jego status jako twórcy inteligentnego, który nie boi się nakręcić pełnoprawnego thrillera, wypełnionego akcją. Obsadził przy tym w roli głównej swoją ówczesną żonę, aktorkę Anne Parillaud. Produkcja opowiada historię kobiety, która wpada z przysłowiowego deszczu pod rynnę. W pierwszych scenach widzimy, jak w trakcie napadu na aptekę zabija policjanta. Dostaje za to wyrok śmierci. Okazuje się jednak, że jej śmierć zostaje sfingowana, a nasza morderczyni dołącza do tajnego programu rządowego. Ludzie aspołeczni, bez żadnej nadziei na poprawę swojej sytuacji, zostają tam przekształceni w zawodowych zabójców.
Bohaterka otrzymuje nową tożsamość, nowe wartości, nowe umiejętności. Przepełniona złością, szkolona jest niczym zwierzę cyrkowe. Będzie gryźć i kopać, choć ci ludzie uratowali jej i tak nędzne życie. Po trzech latach intensywnego treningu ma zacząć żyć normalnie, czekając na moment, w którym zostanie wezwana przez swoich mocodawców.
Parillaud jest odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu. Na początku filmu widzimy, że przez swój nałóg oraz styl życia jest ledwo świadoma tego, że jest kobietą. Cały czas żyła bowiem z bezdomnymi narkomanami i to nimi się otaczała. Jej łagodność, niewinność totalnie się zatraciły. Besson idealnie pokazuje, jak na przestrzeni całego filmu bohaterka uczy się, jak być kobietą i cieszyć się ze swojej kobiecości. Świetnym tego przykładem jest scena w placówce szkoleniowej, kiedy widzimy, że bohaterka uczy się sztuki makijażu czy układania włosów. Dokonuje się metamorfoza – z mieszkanki ulicy w piękną, atrakcyjną, silną kobietę. To nie tylko film akcji, ale także historia przemiany.
Długi pocałunek na dobranoc (1996)
To jeden z moich ulubionych filmów, który mogę oglądać bez końca i praktycznie nigdy mi się nie znudzi. Geena Davis wciela się w nieustraszoną kobietę, która myśli, że jest klasyczną mamą z przedmieścia o imieniu Samantha, a tak naprawdę to świetnie wyszkolona rządowa zabójczyni, która zapomniała o tym, kim naprawdę jest. Prowadzi spokojne życie w małym miasteczku, nawet wcielając się w panią Mikołaj podczas parady bożonarodzeniowej. Dzieje się tak jednak tylko do czasu, gdy zaczynają ją nawiedzać fragmenty przeszłości.
Dzięki temu dostajemy takie perfekcyjne sceny, jak ta w kuchni, gdzie nasza bohaterka kroi marchewkę jak typowa pani domu, po czym nagle przemienia się w prawdziwego wymiatacza, żonglując nożem i rzucają warzywami w powietrzu. Jest prawdziwą twardzielką, niezwykle utalentowaną i – co ważniejsze – mądrzejsza od swoich przeciwników. Dobór aktorki nie jest bez znaczenia, gdyż nie jest ona jakoś specjalnie wysportowana, co sprawia tylko, że jest jeszcze większym badassem.
Nasza protagonistka przejawia także niesamowity charakter. Zaczyna bowiem jako nauczycielka cierpiąca na amnezję. Na przestrzeni kolejnych aktów razem z widzami odkrywa, że jest zabójczynią. Kiedy wraca jej pamięć, odkrywamy, że w przeciwieństwie do Nikity próbującej uciec przed sytuacją, która ją stworzyła, postanawia iść drogą tajnej agentki, jednocześnie nie rezygnując z roli matki oraz żony.
Piąty element (1997)
Luc Besson kreuje postać kolejnej silnej kobiety, która koncertowo kopie tyłki mężczyznom w przyszłości. Niestety, Leeloo stanowi obiekt spolaryzowanych opinii nie tylko wśród widzów, ale również fanów czy krytyków. To bohaterka, która poddana została tak dużej liczbie dekonstrukcji, że nie ma nic, co mogłabym dodać, a co nie zostało jeszcze powiedziane. To bez wątpienia silna kobieta, która stanowi pierwowzór dla wielu innych współczesnych postaci. Seksowna, nieustępliwa i wie, czego chce w życiu. Ba! Odmawia nawet ratowania świata, zanim Bruce Willis nie wyzna jej miłości. Każdy, kto choć raz widział ten film, wie, że bohatera, w którego wciela się Willis, mogłoby w ogóle nie być, gdyż półnaga Milla Jovovich poradziłaby sobie świetnie sama.
Mamy do czynienia z jedną z niewielu bohaterek, która posiada tak dużo pozytywnych cech. Jest prawie idealna: niewinna, niesamowicie mądra, silna i przejawia niesamowitą wrażliwość. Rzadko która z postaci kobiecych ma tak rozbudowaną osobowość. Większość tego zawdzięczamy występowi Jovovich, która jest urzekająca już od pierwszego momentu. Potrafi w ciągu chwili przejść od zdumienia – przejawiającego się wielkimi niewinnymi oczami – do łez, a każda emocja zagrana na ekranie pochłania widza do ostatniej chwili.
Mimo iż z pozoru zakończenie wydaje się banalne, to z drugiej strony to finał, na jaki nasza bohaterka zasłużyła. Nie oszukujmy się, to nie jest romans na miarę Przeminęło z wiatrem. Potwierdza ono jednak, że Leeloo chciała się dalej uczyć, rozwijać i doświadczać życia, a nie tkwić w miejscu. Sprawia to, iż jest protagonistką jedyną w swoim rodzaju.
Biegnij, Lola, biegnij (1998)
Lola to jedna z tych nietuzinkowych bohaterek, której bliżej do punkówy czy hipsterki. Posiada ona jednak ogromne serce oraz ducha walki. Oczywiście nie jest to widoczne na pierwszy rzut oka, ale na przestrzeni całego filmu Lola udowadnia, że nie brak jej odwagi oraz żadnej z powyższych cech. Niemiecki reżyser Tom Tykwer kreuje niezwykle interesującą postać, która pełna jest szaleństwa. To niezwykłe, że Lola – grana przez błyskotliwą aktorkę, Frankę Potente – to połączenie wulkanu energii z niepohamowaną charyzmą. Jej postać wciąga i na długo nie pozwala o sobie zapomnieć. Niczym avatar z gry wideo natychmiast przyciąga wzrok. Trzeba przyznać, że jej rude włosy, tatuaż oraz ubrania zostały tak przygotowane, żeby można ją było od razu wrzucić w sam środek akcji.
To bohaterka pełna energii, która pędzi ulicami w desperackiej próbie uratowania ukochanej osoby. Ale nie tylko. Widzimy także jej wrażliwą stronę, chociażby w konfrontacji z ojcem. Gra Franki Potente jako Loli jest znakomita; chociaż nie otrzymujemy rozdmuchanych dialogów, to film nie raz, nie dwa daje widzom emocjonalne sceny, które przyprawią o łzy niejednego twardziela.