Edge of Darkness
Epizody mroku
Compassionate Leave (Litościwe pożegnanie*) – emisja: 04.XI.1985
Ronald Craven, inspektor policji z Whitehall, ma problemy w związku z ostatnim śledztwem. Tuż po tym, jak odbiera z uczelni swoją córkę, Emmę – zagorzałą aktywistkę – zostają zaatakowani pod domem przez tajemniczego osobnika ze strzelbą. Emma zostaje zabita na oczach ojca, a napastnik ucieka. Oficjalnie oświadczenie sugeruje tragiczny wypadek – sądzi się, że kule przeznaczone były dla Cravena, a za spust pociągnął jeden z wielu osadzonych przez niego kryminalistów. Ale kilka szczegółów budzi u ojca wątpliwości, które pogłębiają się, gdy znajduje w rzeczach córki parę niecodziennych przedmiotów, w tym identyfikator firmy składującej niebezpieczne odpady przemysłowe, powszechnie znanej jako Northmoor. Wkrótce okazuje się, że ciało Emmy oraz niektóre z jej rzeczy zostały napromieniowane. Craven, nawiedzany wizjami martwej córki, udaje się do Londynu, aby zebrać informacje. Na miejscu kontaktuje się z nim niejaki Pendleton z biura premiera. Wychodzi na jaw, że Emma była dobrze znana rządowi…
Pierwszy odcinek kopie przede wszystkim samym zabójstwem Emmy i mocnym klimatem. To przysłowiowe trzęsienie ziemi sprawia, że nie potrafimy się już oderwać od ekranu. Kapitalny jest tu Peck, którego Craven nie tylko od razu wzbudza zainteresowanie i sympatię, ale też poraża swoim charakterem. Także Joe Don Baker zaczyna swój rajd na drugim planie, choć to jeszcze nie jego odcinek. Kapitalne są również dialogi, w których nie pada ani jedno zbędne słowo, nie ma błahych powiedzonek i innych złotych myśli ani głupawych żartów i słownych gierek – są po prostu boleśnie życiowe. Na deser mamy przesłodką, młodą Joanne Whalley (choć jej rola także dopiero się rozwija) i kapitalny podkład muzyczny. Poza tym jest to typowe wprowadzenie – karty odsłaniane są więc bardzo powoli, nie ma ani jednej sceny akcji i wszystko dopiero się rozkręca. Za to emocjonalnie jest to najwyższa półka serii.
*dosłownie oznacza to urlop okolicznościowy, jaki otrzymuje się w nagłych sytuacjach w wojsku, czy właśnie w policji; jednak w tym wypadku pozwoliłem sobie na bardziej poetycką interpretację (podobnie jak w przypadku następnego odcinka).
Into the Shadows (Wśród cieni) – emisja: 11.XI.1985
Znalezione zostają odciski palców, które prowadzą do niejakiego Lowe’a – aresztowanego 10 lat wcześniej przez Cravena. Sam Ronnie zostaje przedstawiony kolejnemu rządowemu osobnikowi o nazwisku Harcourt. Ten informuje go, iż Emma – której wizje nasilają się w głowie Cravena tak mocno, że prowadzi z nią nawet rozmowy – należała do radykalnej grupy antynuklearnej o nazwie Gaia. Co więcej, sześcioro jej członków włamało się niedawno do siedziby Northmoor i przewodziła im właśnie Emma, która zresztą jako jedyna przetrwała całe zdarzenie. Z Cravenem kontaktuje się także Darius Jedburgh z CIA i pokazuje mu obszerne akta na temat jego córki. Z teczki tej jasno wynika, że zarówno Gaia, jak i CIA już od jakiegoś czasu podejrzewało Northmoor o nielegalne składowanie i przetwarzanie radioaktywnych materiałów, w tym plutonu. Jedburgh nie ukrywa, że bardzo zależy mu na zgarnięciu dowodów i winnych…
Drugi odcinek to przede wszystkim rozwinięcie kapitalnej postaci, jaką jest Jedburgh – jest ona tak doskonale zagrana, że chwilami nawet kradnie cały show Cravenowi, mimo iż Peck ani na chwilę nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Także duet Harcourt-Pendleton, który wprowadza do fabuły sporo rozluźnienia (ale bynajmniej nie komedii), to mistrzostwo świata. No i intryga cały czas zyskuje – nowe szczegóły, pierwsze sceny fizycznej akcji i kolejna garść tajemnic sprawiają, że to kolejne 50 minut, które ogląda się z zapartym tchem.
Burden of Proof (Brzemię dowodu*) – emisja: 18.XI.1985
Policyjny rajd na lokum Lowe’a kończy się wpadką – podejrzany wyskakuje przez okno z szóstego piętra. Ale zanim umiera, wyjawia Cravenowi nazwisko: McCroon – terrorysty, którego schwytał kiedyś w Północnej Irlandii. Potwierdza to wersję o przypadkowym zabójstwie Emmy, w co jednak ojciec wciąż nie wierzy. Spotyka się z chłopakiem Emmy, Terrym – zaangażowanym politycznie agitatorem, będącym pod ciągłą obserwacją – który udziela mu nowych informacji. Craven trafia też do siedziby Izby Gmin, która prowadzi śledztwo odnośnie sprzedaży Northmoor w ręce amerykańskiej spółki, zarządzanej przez Jerry’ego Grogana. Obecność Cravena mocno niepokoi dyrektora Northmoor, Bennetta. Nieoczekiwanie policjant otrzymuje “opiekuna” w osobie przyjaciółki Jedburgha, Clementine, po czym wraca do domu na pogrzeb Emmy. Jego pracodawcy obawiają się, iż może się załamać – z tego powodu zostaje chwilowo uziemiony…
Trzeci odcinek jest dużym punktem zwrotnym. Przede wszystkim poznajemy w końcu “tych złych drani” z Northmoor i dowiadujemy się więcej o wydarzeniach, jakie tam zaszły. Do fabuły wkracza większa polityka, co wiąże się tyleż z kolejnym spowolnieniem akcji, jak i dalszymi niespodziankami. Drobnym zonkiem jest postać Clementine – urocza z niej kobitka i na pewno jej pojawienie się nieco rozluźniło zdesperowanego Cravena, ale naprawdę niewiele wnosi ona do fabuły, a nawet niepotrzebnie ją rozciąga i dekoncentruje widza. Zbędna jest też narracja z offu, która zaczyna pojawiać się sporadycznie. Bardzo dobry jest za to wątek z Terrym, który został zresztą doskonale rozpisany – moment, w którym Craven odwiedza go w mieszkaniu, to jeden z lepszych w całym serialu.
*określa, która strona ponosi ryzyko, że dowód niezgłoszony nie zostanie przeprowadzony. Według art. 6 polskiego kodeksu cywilnego ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne. Oznacza to także obowiązek przeprowadzenia dowodu.
Breakthrough (Przełom) – emisja: 25.XI.1985
McCroon włamuje się do domu Cravena i próbuje zabić go w ramach zemsty za stare grzechy. Craven usiłuje wybłagać na nim nazwisko zleceniodawcy, ale bandzior zostaje zastrzelony, nic nie wyjawiając. Cravenowi po raz pierwszy puszczają nerwy – trafia pod obserwację psychiatry, ale po jakimś czasie zostaje wypuszczony. W domu znajduje ukrytą notkę Emmy, która może pomóc mu dostać się do Northmoor. Tymczasem policja wyławia z wody napromieniowane ciało kobiety, co wpływa na przesłuchania Izby Gmin. Z pomocą starych przyjaciół Craven włamuje się potajemnie do komputera MI5, z którego wyciąga bardzo ważne informacje dotyczące Gai, Emmy oraz Northmoor. Następuje konfrontacja z Jamesem Godboltem, z którym Craven już wcześniej miał zatarg – Godbolt ugina się pod naciskiem i wyjawia mu bolesną prawdę odnośnie Emmy. Z zagranicznej misji powraca Jedburgh – Craven zdradza mu plan wejścia do Northmoor…
Pierwszy odcinek z naprawdę udaną, trzymającą w napięciu, większą akcją. Co prawda dziś sceny włamania do komputera nie robią już takiego wrażenia, jak w dniu premiery (a nawet i powodują uśmiech politowania), ale nadal ogląda się to z zaciekawieniem, dzięki świetnie skonstruowanej fabule i krwistym postaciom na najdalszych nawet planach. Na minus można zaliczyć fakt, że pojawiają się pierwsze momenty, które można określić mianem “typowo filmowych”, bowiem jak dotąd serial bronił się naprawdę rzadko spotykanym realizmem. Niemniej twórcy nie przekraczają pewnej granicy. Daje się we znaki brak obecności Jedburgha, którego zastępuje m.in. mało znaczący wątek z psychiatrą, ale finał to rekompensuje. Mamy też nieco więcej humoru – mimo iż wciąż jest on dość poważny i/lub wielce ironiczny. W paru scenach ma się też wrażenie nadekspresji aktorskiej – głównie w wykonaniu Pecka, który raz ciska się jak opętany, a po chwili siedzi spokojnie w kącie. Biorąc jednak pod uwagę wszystko, co przechodzi jego postać, jest to do zaakceptowania.
Northmoor – emisja: 02.XII.1985
Grogan informuje Bennetta o planowanym włamaniu. Z pomocą Godbolta Craven i Jedburgh dostają się do Northmoor starymi szybami kopalnianymi, ale ochrona już na nich czeka i po kolei zalewa szyby wodą. Jedburgh i Craven przedostają się jednak do środka. Wystawiając się na sporą dawkę promieniowania, kradną pluton, jednak wywiązuje się ostra wymiana ognia z ochroną. Jedburgh, działający wciąż z rozkazu CIA, zabiera ze sobą większość łupu i zmusza Cravena do rozdzielenia się – sam udaje się na powierzchnię. Tymczasem Bennett przyznaje się przed komisją Izby Gmin do smutnej konieczności zabicia ekipy Gai – okazuje się, że pluton w ich posiadaniu jest jak najbardziej legalny. W tym samym czasie Craven miota się w jednym z zapomnianych pomieszczeń ogromnego, podziemnego kompleksu – ochrona odcina mu jedyne wyjście i wpuszcza do środka gaz…
Akcja przez duże A – tak można opisać ten odcinek. W porównaniu z czterema poprzednimi ten aż kipi od dynamiki, mimo iż nie brakuje w nim też spokojniejszych, refleksyjnych wręcz momentów. Niestety, wraz z akcją pojawia się trochę naciąganych wątków, jak choćby końcówka, w której Craven łączy się ze światem zewnętrznym właściwie cudem. Mamy też trochę więcej wątków filozoficznych niż w poprzednich epizodach i wypływa na wierzch oliwa, jaką dla niektórych może być wątek ekologiczny. Świetne, kapitalne wręcz są sekwencje wewnątrz Northmooru i elementy dotyczące radioaktywności – widać, że twórcy odrobili zadanie domowe, wobec czego wszystko to jest bardzo realistyczne i nawet dziś robi potężne wrażenie. Aż ciarki przechodzą. Jedyny odcinek, w którym nie pojawia się Emma.
Fusion (Fuzja) – emisja: 09.XII.1985
Craven budzi się w szpitalu amerykańskiej bazy lotniczej – ma pierwsze objawy radiacji. Tymczasem Jedburgh przepada bez śladu, zabijając przy okazji kilku rządowych agentów. W Szkocji odbywa się konferencja NATO na temat broni wiązkowych, na której przemawiać ma także Grogan. Tuż po jego przemówieniu odnośnie „świetlanej przyszłości” gwarantowanej przez energię atomową, na scenę wkracza Jedburgh ze skradzionym plutonem – następuje panika i Darius ucieka. Craven zawiera pakt z Pendletonem – ma namierzyć Jedburgha i odzyskać resztę plutonu. Stan zdrowia ich obu mocno się jednak pogarsza. Gdy trafia na Dariusa, ten jest już gotowy – uzbroił i ukrył resztę plutonu i czeka na ruch przeciwnika. Razem spędzają czas, odliczając godziny do śmierci i rozważając o Gai, Emmie i o ostatecznej walce dobra ze złem, Ziemi z ludzkością. Nie wiedzą, że wysłano już po nich specjalną grupę zamachowców…
Ostatni odcinek to przede wszystkim mocno wyczekiwane wyjaśnienie wszystkich wątków, co wiąże się także z kolejną dozą filozofii, która nie przemówi do każdego. Poza tym to bardzo smutny epizod, szczególnie pod koniec – emocjonalnie jest to zresztą mała perełka, mimo iż znowu pojawia się kilka niewielkich wpadek, a i czuć momentami zmęczenie materiału. Rozczarowuje trochę rozwiązanie wątku Jedburgha, mimo iż odchodzi on tak, jak żył – z rozmachem i w niejakiej chwale. Świetny jest jego udział w konferencji NATO – ta niesamowita scena każe się zastanowić nad przyszłością ludzkości nawet dziś, w dobie odnawialnych źródeł energii i modnego recyclingu. Zdecydowanie jeden z najlepszych odcinków, no i kapitalny finał całej serii.