Dlaczego OBCY od 40 lat pozostaje NIEDOŚCIGNIONY
4) Jak wypada ksenomorf poza oryginalną sagą?
Mikołaj Lewalski: Bardzo różnie. Spin-offy z Predatorem najlepiej byłoby pominąć. O ile ugrzeczniona (co za idiota uznał, że ten film powinien być nakręcony pod PG-13, to ja nie wiem) pierwsza część ma sceny godne oryginalnej sagi, tak fatalne Requiem jest ciosem w twarz dla każdego fana obcego. W przypadku tego drugiego filmu nie mówimy wyłącznie o nędznej jakości całokształtu, jest to też brutalny gwałt na kultowym potworze, którego sprowadzono tu do autoparodii. O Prometeuszu i Przymierzu wyrobiłem sobie jednak bardzo dobre zdanie. Poza pewnymi scenariuszowymi bzdurami i kilkoma głupimi decyzjami bohaterów nie mam zastrzeżeń do tych filmów. Są one przepięknie nakręconymi (nasz człowiek w Hollywood Dariusz Wolski to klasa sama w sobie) i niezwykle niepokojącymi dziełami, które w interesujący sposób rozwijają uniwersum. Nie przepadam wprawdzie za uczłowieczeniem postaci znalezionej przez bohaterów w pierwszym Obcym (wolałbym, żeby jego wygląd nie był wyłącznie kwestią kombinezonu), ale podoba mi się wizja ksenomorfa jako biologicznej broni, którą niejako stworzył David – chyba najciekawsza postać androida w historii science fiction. Przymierze jest bardzo upiornym filmem, umiejętnie wykorzystującym gore i body horror, by wstrząsnąć widzem i zaserwować mu przewrotną genezę tytułowego monstrum.
Podobne wpisy
Przy całej mojej sympatii dla książek z uniwersum Obcego – Ridley Scott w Przymierzu prezentuje znacznie ciekawszy pomysł na pochodzenie ksenomorfa. Pojawiająca się we wspomnianych powieściach ojczysta planeta obcych to przerażające i ciekawe wizualnie miejsce, ale zarazem dość banalny koncept. Bardzo lubię natomiast pojawiającą się w tych książkach wizję kompletnej zagłady Ziemi w wyniku przywiezienia na nią jaj ksenomorfów – to jest postapokaliptyczny scenariusz, który chciałbym zobaczyć na wielkim ekranie. W świecie gier komputerowych zawsze irytowało mnie fanatyczne oddanie “akcyjniakowej” wizji Jamesa Camerona; z tego powodu wyjątkowo cenię podejście twórców gry Obcy: Izolacja. To rewelacyjny sequel Ósmego pasażera Nostromo, dzięki któremu mamy okazję poznać przejmującą historię córki Ellen Ripley. Córki, która w poszukiwaniu odpowiedzi na temat losu swojej matki pakuje się w jeszcze większe piekło niż to mające miejsce na Nostromo. Uczynienie obcego niemal niezniszczalnym nemezis koresponduje z wizją Scotta zdecydowanie lepiej niż to, co pokazał nam Cameron. Wrażenie zaszczucia w starciu z bezlitosną maszyną do zabijania, jaką jest obcy, i trzymanie się stylistyki znanej z pierwowzoru czynią ten tytuł ideałem dla fanów oryginalnego filmu. Izolacja jest też jedynym dziełem, które sprawiło, że panicznie bałem się androidów – kto grał, ten wie dlaczego.
Jakub Piwoński: Choć dziś, po latach, potrafię być względem Prometeusza i Przymierza o wiele bardziej krytyczny, dostrzegając scenariuszowe bolączki, to i tak wciąż uważam, że pomysł Ridleya Scotta na to, jak inaczej opowiedzieć historię obcego (sięgając do genezy nie tyle jego, ile człowieka), był pomysłem dobrym. Będę bronił tych filmów swoją piersią, ponieważ odważono się w nich zrobić coś zupełnie zaskakującego – przesunąć obcego na bok i wyłonić na wierzch wątek sztucznej inteligencji. Te kontrastujące ze sobą relacje androidów z obcymi były od zawsze w serii obecne, ale dopiero teraz podbudowano je wspólnym przesłaniem, sugerując, jakoby obcy mógł być owocem twórczej pasji tego, który niegdyś sam został stworzony. To bardzo wzbogaca tę dobrze nam znaną historię, nie stanowiąc jednocześnie żadnego zagrożenia dla oryginalnej serii.
Co zaś się tyczy wątpliwej jakości spin-offów, to wolałbym spuścić na nie zasłonę milczenia. Powiem tylko, że tak jak pierwszy AvP dało się jeszcze oglądać (akurat Paulowi W. S. Andersonowi wiele potrafię wybaczyć), tak Requeim uznaję za kompletne nieporozumienie i drwinę z widza. Jako że swego czasu zagrywałem się w grę komputerową o tym samym tytule, życzyłbym sobie, by jakiś dobrze czujący temat reżyser wziął AvP ponownie na warsztat. Dając widzowi intensywną, mroczną, brutalną historię spotkania dwóch legendarnych kosmitów. Może lepiej byłoby, gdyby to ludzie odwiedzili jedną z planet Predatora lub obcego i to na niej odbyłoby się polowanie? Co do wspomnianej prze Mikołaja Izolacji, to nie omieszkam dodać, że prócz tego, że jest to najlepsza gra w uniwersum, to według mnie jest to także najlepszy dowód na to, że idealne środowisko dla obcego to środowisko grozy. Środowisko, w którym to on ma przewagę, a człowiek pozostaje w cieniu jego wielkości. Dokładnie jak z lękiem, który z początku trudno jest nam poskromić, by w końcu znaleźć na niego receptę.
5) Jak maluje się przyszłość obcego należącego do pokaźnej kolekcji Disneya?
Mikołaj Lewalski: Cholera wie. Przeciętny wynik finansowy Przymierza nie budzi wielkich nadziei na kontynuację, choć obejrzałbym ją z wielką chęcią. Historia Davida zasługuje na godne zwieńczenie, którym mogłaby być kompletna anihilacja życia na Ziemi (po odpowiednim przeskoku czasowym, w końcu za życia Ripley nasza planeta miała się dobrze). Trochę się mówi o serialu i cóż, taką formę również przyjąłbym z radością. Nawet gdyby nie była to kontynuacja Przymierza, uniwersum Obcego daje wiele możliwości i niejedna historia może mieć w nim miejsce. Myślę, że sprowadzenie serii do bardziej kameralnej postaci nie tylko nie zaszkodziłoby jej, ale mogłoby też jej pomóc. Według współczesnych standardów pierwsza i trzecia część sagi to filmy skromne i dość stonowane – siła Obcego nigdy nie szła w parze z rozmachem typowym dla największych blockbusterów. Familijny charakter disneyowskich produkcji może wzbudzać obawy, ale należy pamiętać, że dla myszatego giganta powstają też produkcje niemające nic wspólnego z bezpiecznym komiksowym kinem ani radosnymi tytułami dla całej rodziny. Jeśli dobrze pamiętam, to zapowiedziano już, że marki pokroju Deadpoola, Predatora czy właśnie Obcego mają być kontynuowane w nieugrzecznionej wersji. Nie wiem, czy taka przyszłość czeka markę, ale jest to coś, w co decyduję się wierzyć (wink, wink).
Jakub Piwoński: Patrząc na to, co dzieje się z serią o Terminatorze, można mieć wątpliwości co do tego, czy istnieje jakikolwiek sens usilnego kontynuowania czegoś, czego sukcesu de facto nie da się powtórzyć. Obcy straszył najmocniej wtedy, gdy najmniej o nim wiedzieliśmy – po prostu. Będąc jednak zupełnie szczerym z czytelnikami, muszę przyznać, że nie ma takiej siły, która oderwałaby mnie od zainteresowania się tematem sequeli. Ja, podobnie jak Mikołaj, także uważam, że historia Davida zasługuje na to, by dobrze ją zakończyć, postawić kropkę nad i w budowaniu pomostu między serią prequeli a wzorcową “jedynką”. Dlatego też według mnie niejaki Awakening powinien dojść do skutku. Co dalej? Denis Villeneuve pokazał swoim nowym Blade Runnerem, że można do starej marki wrócić z szacunkiem i wyczuciem. Kolejny film, seria filmów lub serial nakręcone właśnie w tym duchu przyjąłbym z otwartymi ramionami. Bez wywrotowości, a w zgodzie z naturą. Bo jeśli już ktoś będzie chciał namieszać, to skoro przy Blade Runnerze jestem, podzielę się na swój sposób radykalnym pomysłem, który drzemie mi w głowie od pewnego czasu. Co byście powiedzieli, na oficjalne połączenie tych dwóch światów? Od lat spekuluje się, że istnieją związki łączące Łowcę androidów z Obcym, nie obraziłbym się na połączenie tych dwóch uniwersów, jeśli nie konceptami, to chociażby rozwiązaniami fabularnymi. Najbardziej życzyłbym sobie bowiem jakiejś skromnej, prostej historii zgorzkniałego, zepsutego życiem twardziela, który zostaje wysłany na ostatnią misję, w celu odnalezienia zagubionego statku kosmicznego. Niech nie wie, co go czeka, niech nie ma pojęcia, z czym będzie miał do czynienia. Ale niech jego odwaga pozwoli mu okiełznać mrok.