NAGI LUNCH. Wytępić każdą racjonalną myśl
ODMIENNE STANY ŚWIADOMOŚCI #6: Nagi lunch
„Rzuciłem pisanie w wieku dziesięciu lat. Zbyt niebezpieczne” – wyznaje Bill Lee (Peter Weller), pijąc kawę z kolegami. Oni szlifują styl i kłócą się o literackie ideały, on z przekonaniem mówi, że odnajduje się w zawodzie tępiciela karaluchów. Jego problemem nie jest kompozycja tekstu, ale znikający żółty proszek perski – środek owadobójczy, którego używa w pracy. Po powrocie do domu przyłapuje żonę Joan (Judy Davis) na wstrzykiwaniu go sobie. Zaskoczonego męża informuje, że po tym doznaje bardzo kafkowskiego, literackiego upojenia i czuje się trochę jak insekt. Coraz bardziej zaintrygowany Bill mimo oporów również częstuje się proszkiem perskim, który niczym agent wnika do jego krwiobiegu i wpływa na widziany przez niego świat.
Wkrótce potem bohater zostaje oskarżony o posiadanie narkotyków i trafia do policyjnego pokoju przesłuchań. Zapytany o proszek perski tłumaczy, że używa go w pracy do tępienia insektów. Żywo zainteresowani detektywi mówią Billowi, że świetnie się składa, bo akurat mają jednego na podorędziu. Po czym, jak gdyby nigdy nic, kładą na stole duże kartonowe pudło, z którego wychodzi ogromny żuk. Funkcjonariusze wychodzą, a bohater zostaje sam na sam z owadem taplającym się w lubością w rzekomo toksycznym proszku. Zbity z tropu Bill dowiaduje się od insekta (mówiącego za pomocą odbytu), że to właśnie on zaaranżował ich spotkanie, że jest jego oficerem prowadzącym i że ma dla niego ważne zadanie. Owad sugeruje, że żona Billa nie jest kobietą ani nawet człowiekiem, więc powinna jak najszybciej zginąć, najlepiej w jakiś „smakowity” sposób. Sceptyczny względem planu insekta bohater zabija go i ucieka z posterunku. Z jednej strony ma świadomość, że proszek perski wywołał u niego halucynacje, ale z drugiej strony ma problem z oddzieleniem ich od rzeczywistości.
Podobne wpisy
Postępujące uzależnienie od środka owadobójczego sprawia, że Bill coraz bardziej pogrąża się w intrydze napędzanej przez gadające żuki i inne groteskowe istoty. Chcąc odzwyczaić się od zażywania proszku, umawia się na wizytę do doktora Benwaya (Roy Scheider). Lekarz proponuje kurację z użyciem sproszkowanego mięsa brazylijskiego wija wodnego, którego stopniowe dosypywanie do środka na owady ma rozwiązać problem. Jednak stan Billa wcale się nie poprawia. Po przypadkowej śmierci żony przesiaduje w lokalu, gdzie poznaje Mugwumpa – bladego humanoida o owadzich oczach. Siedzi przy barze i długim językiem wylizuje gęsty syrop z flakonu. Na głowie ma lekko falujące wypustki ułożone jak koguci grzebień. Istota mówi Billowi, że nie ma się czemu dziwić i że było do przewidzenia, że się spotkają. Ponadto Mugwump daje bohaterowi bilety na prom do miejsca zwanego Międzystrefą i zleca zakup przenośnej maszyny do pisania stamtąd raportów. Będzie to pełnoprawny bohater drugoplanowy, przez pewien czas wręcz partner Billa.
Ma na imię Clark-Nova i na pierwszy, trzeźwy rzut oka jest po prostu podróżną maszyną do pisania. Jednak za każdym razem, kiedy Bill bierze kolejną dawkę narkotyku, urządzenie ożywa. Zmienia się w nienaturalnie dużego owada z klawiaturą między oczami i odbytem, którym mówi. Jest wygadany, konkretny i lubi, kiedy pisząc na nim, mocno uderza się w przyciski. Sugeruje Billowi, że najlepszą przykrywką dla jego działań w Międzystrefie będzie homoseksualizm. Nawiązanie kontaktu z lokalnymi męskimi prostytutkami to zdaniem Clark-Novy klucz do sukcesu. Jednak co innego napisać coś takiego w raporcie na owadziej maszynie, a co innego wcielić to w życie. Bill ma mieszane uczucia, ale postępuje według wskazówek nietypowego partnera. Z czasem ich rozmowy stają się coraz bardziej zażyłe, a Clark-Nova tłumaczy bohaterowi zawiłości świata, w którym się znalazł.
Kiedy poznaje mieszkańców Międzystrefy, Bill trafia na małżeństwo pisarzy – Toma i Joan Frostów – okazuje się, że kobieta jest idealną kopią jego zmarłej żony. Zapijając wspomnienia, bohater wypytuje owadzią maszynę do pisania o przyczynę jej śmierci. Clark-Nova tłumaczy, że to tak naprawdę nie była człowiekiem, tylko wijem pracującym pod przykrywką i Bill był zaprogramowany, by ją zastrzelić. Obecność tych stworzeń przewija się przez całą obecność bohatera w Międzystrefie. Suszone wije można kupić na lokalnym targowisku, wij spaceruje po łazience Billa, a jego kolega – miejscowa prostytutka o wdzięcznym imieniu Kiki – nosi na szyi srebrną ozdobę w kształcie wija. Niektóre osoby, które poznaje bohater, okazują się tak naprawdę wijami. Wreszcie przepisany przez doktora Benwaya proszek robi się z mięsa brazylijskich wijów wodnych. Zresztą od tego specyfiku Bill także się uzależni. A towarzyszące nałogowi halucynacje są jeszcze straszniejsze i bardziej groteskowe od poprzednich. Tłumione przez narkotyki lęki bohater wyraża, pisząc kolejne raporty, z czasem coraz bardziej rozpaczliwe:
Jestem chyba uzależniony od czegoś, co nie istnieje. Zdecydowałem się na odwyk i bardzo obawiam się efektów odstawienia…
Stan psychiczny Billa wydaje się coraz gorszy. Jest pełnoprawnym narkomanem przechodzącym od jednego uzależnienia do drugiego, a jego punkt widzenia jest przez to mocno zaburzony. Zwątpienie we własny osąd potęguje fakt, że odwiedzający go koledzy chwalą tekst, który podobno Bill zaczął pisać i wysyłał im fragmenty. Co ciekawe, domniemany autor nie pamięta ani treści, ani procesu powstawania powieści. Nie można tego racjonalnie wytłumaczyć, podobnie jak większości spraw dotyczących Billa. Dlaczego jego maszyna po naprawie w lokalnym warsztacie wygląda jak głowa Mugwumpa z klawiaturą w pysku? W jaki sposób bohater może być uzależniony od substancji, która nie istnieje? Albo jak to możliwe, że niektórzy ludzie mogą być jednocześnie groźnymi wijami?
Podobne wpisy
Ostatecznie – i zgodnie z cytatem rozpoczynającym film – “nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone”. Zamiast szukać wyjaśnień, Bill osuwa się w nierealną rzeczywistość, gdzie w jego krwiobiegu krąży między innymi czarne mięso wijów brazylijskich i ciecz Mugwumpów. Bohaterowi pozostaje odciąć się od racjonalnego i logicznego sposobu myślenia i dostosować swoją świadomość do stanów mocno odbiegających od normy.
korekta: Kornelia Farynowska