BARDZO DŁUGIE FILMY, które TRZEBA OBEJRZEĆ
Kto z nas, kinomanów, nie zna tego okropnego uczucia: tyle filmów do obejrzenia, a tak mało czasu! Dwoimy się i troimy, by wycisnąć trochę wolnego czasu spomiędzy napiętych harmonogramów i przepełnionych grafików. Chciałoby się być na bieżąco z czeskimi nowościami, po cichu zbliżają się canneńskie premiery, do nadrobienia czeka japońska klasyka, Amerykanie rozpieszczają nas blockbusterami, a przecież wypadłoby jeszcze rozejrzeć się po rodzimym podwórku, które obradza w coraz lepsze tytuły… niestety, nie znam sposobu na przedłużenie weekendu ani – tym bardziej – na zatrzymanie świata chociaż na godzinę, ale pomogę tak, jak umiem: oto wyselekcjonowana lista dłuuuuuugich filmów, na które warto poświęcić cenny czas.
Przeminęło z wiatrem – 238 minut
Dlaczego warto: bo to jeden z największych klasyków kina; film, który pomógł zdefiniować X muzę, przykład możliwości, jakie daje filmowa kamera i jedyny w swoim rodzaju portret silnej, niezależnej kobiety. Oparty na powieści Margaret Mitchell historyczno-wojenno-obyczajowy (!) fresk obejmuje ponad dekadę i przybliża losy bohaterki, Scarlett O’Hary, jej romansu z Rhettem Butlerem, jej tułaczki podczas wojny, jej wzlotów i upadków jako kobiety – i jako człowieka. Pomimo osiemdziesięciu lat na karku film nadal znajduje nowych fanów, a opisana w nim historia doskonale rezonuje ze współczesnością, stanowiąc uniwersalną i ponadczasową przypowieść o sile jednostki. Technika realizacji filmów poszła w tym czasie do przodu, ale produkcja nadal broni się od strony kostiumów, scenografii, ścieżki muzycznej (w wykonaniu wielkiego Maxa Steinera) oraz, a może przede wszystkim, doskonałego aktorstwa w wykonaniu Vivien Leigh oraz Clarka Gable’a. Ich romans jest jednym z najgorętszych, jakie można zobaczyć na ekranie, a wymiany zdań i riposty między tą dwójką to istny majstersztyk. Zdecydowanie warty poświęcenia bez mała czterech godzin życia!
Rudobrody – 185 minut
Wielowątkowa opowieść spod ręki japońskiego mistrza Akiry Kurosawy, oparta na serii opowiadań Akahige shinryōtan autorstwa Shūgorō Yamamoto. Tytułowy rudobrody to doświadczony lekarz, znany ze swojego twardego charakteru, a film opowiada o jego relacji z młodym podopiecznym. Kurosawa w sobie właściwy sposób łączy wartką akcję z refleksją na temat kondycji człowieka we współczesnym świecie. Może to brzmieć jak banał, ale to raczej wynik japońskiej, buddyjskiej, wschodniej prostoty i pokory w podejściu do spraw najistotniejszych. Japoński reżyser znany był ze swojej inspiracji klasycznymi dziełami literackimi, nie zabrakło wiec w Rudobrodym wątku zapożyczonego żywcem z Dostojewskiego. Epizodyczna konstrukcja scenariusza nie pozwala na ani chwilę nudy, ponad trzy godziny upływają w okamgnieniu. Duża w tym zasługa samego Kurosawy, który oprócz tego, że był wybitnym reżyserem i wytrawnym scenarzystą, to jeszcze samodzielnie montował swoje dzieła i doskonale wiedział, jak prowadzić widza przez opowieść w taki sposób, by ten nie nudził się nawet przez chwilę. Trzy godziny dobrze spędzone!
Andriej Rublow – 205 minut
Imiennik swojego najsłynniejszego bohatera – Andriej Tarkowski – nakręcił film trwający trzy godziny i dwadzieścia pięć minut. Cenzura skróciła go do dwóch godzin i czterdziestu minut. Rozmawiamy więc o wersji reżysera, a nie – ociosanej i skróconej ze względu na politykę i ideologię. Obraz jest biografią średniowiecznego ruskiego mnicha i pisarza ikon. Mówi się, że Tarkowski w swoim dziele idealnie oddał rosyjskiego ducha, a sam film jest ceniony w niemal każdym zakątku świata, zarówno przez widzów, krytyków, jak i artystów, którzy bezustannie próbują naśladować charakterystyczny styl Tarkowskiego. Nawet Watykan uznał Andrieja Rublowa za jedno z najważniejszych dzieł sztuki. Bo dziełem sztuki Andriej Rublow bezsprzecznie jest. I nawet jeśli dla współczesnego odbiorcy seans filmu opartego w znacznym stopniu na powolnych, długich, refleksyjnych ujęciach może być nie lada wyzwaniem, to warto przestawić swój umysł w tryb medytacji i dać się ponieść doniosłej atmosferze tego niezwykłego dzieła.