Sztuka na afiszu. POLSKA SZKOŁA PLAKATU FILMOWEGO
Plakat to synteza treści, znaku, symbolu oraz obrazu na graficznej płaszczyźnie. Mimo jego czysto użytkowej formy wyodrębniła się jego wersja chwilowej, artystycznej i intelektualnej relacji z odbiorcą, głębszej od zwykłego celu reklamowego. Szara ulica stała się miejscem oswajania ze sztuką, kształtowania artystycznych gustów. Była to sprawka polskich artystów-plakacistów, których od drugiej połowy lat 40. określa się jako twórców polskiej szkoły plakatu. Prestiżowe ugrupowanie zyskało światowy rozgłos głównie dzięki wykreowaniu nowych stylów, nowej poetyki tworzenia plakatów filmowych. To w jej plastyce, symbolice, indywidualizmie tkwi jej idea, która przyrównała afisz do obrazu z galerii sztuki.
Plakat uwolniony
“Salonem plakatu jest ulica”. To lapidarne stwierdzenie Henryka Tomaszewskiego w pełni oddaje fenomen polskiego plakatu. W miastach powojennej Polski, na ulicach przykrytych gruzami, w stolicy będącej symfonią czerni i szarości, zagościły kolorowe, przykuwające silnie uwagę plakaty filmowe. Wtedy to spadkobiercy szkoły graficznej lat 30. XX wieku dali początek polskiej szkole plakatu, nazwanej tak 20 lat później. Wykształciła się specyficzna poetyka syntetycznego obrazu, której mistrzami mieli stać się wkrótce m.in. Henryk Tomaszewski, Jan Lenica, Jan Młodożeniec, Roman Cieślewicz czy Franciszek Starowieyski.
O wyjątkowości nowego plakatu świadczyła przede wszystkim jego forma i przeznaczenie. Odbiegał on od komercyjnego, reklamowego afisza, który był jedynie nośnikiem informacji. Tchnięto ducha w papier, a przyklejone na murach postery przestały być płaskie i bezdźwięczne. Krzyczały skrótem i symbolem do przechodnia, zachęcając do intelektualnej zabawy w skojarzenia. Nie musiały długo krzyczeć. Na ulicach najbardziej ruchliwych dzielnic miast nie było lepszej rozrywki od rozwiązywania artystycznych rebusów. Dążono do przekazania jak najtrafniejszego skrótu plastycznego, oddającego treść i klimat filmu. Mimo iż plakat nie odznaczał się barokowym przepychem, był bogaty w znaczenia. Swoją tajemniczością i wieloznacznością zachęcał do seansu bardziej niż pusta reklama. Dzięki syntezie języka plastycznego, ukrytych znaczeń, symboli, funkcji informacyjnej oraz komunikacyjnej plakat stał się nowatorskim obrazem pozbawionym ramy.
Polscy plakaciści byli związani z dwoma instytucjami, Wydawnictwem Artystyczno-Graficznym (WAG) oraz Centralą Wynajmu Filmów (CWF). Ich praca jednak nie wiązała się z żadnymi ograniczeniami. Od połowy lat 50. polski plakat filmowy odznaczał się autonomią oraz pełną swobodą artystyczną. Nieograniczona rozmaitość postaw i kreacji artystycznych przyczyniła się do wykrystalizowania odrębnego polskiego stylu, który wewnętrznie był jednak różnorodny. Sukces polskiego plakatu na zachodzie pomógł Józefowi Mroszczakowi w zainicjowaniu Międzynarodowego Biennale w Warszawie w 1968 roku. Pierwsze tego typu wydarzenie na skalę światową zaowocowało awansem Polski do czołówki światowych ugrupowań artystów-plakacistów. Na pierwsze biennale plakatu swoje prace nadsyłali artyści z całego świata. Nie powstrzymał się również sławny wtedy Andy Warhol, przesyłając do Warszawy poster Film Festival Lincoln Center. Tego samego roku otworzono również Muzeum Plakatu w Wilanowie, co ostatecznie wzniosło polskich plakacistów na wyżyny sztuki krajowej. Francuscy projektanci i artyści przyjeżdżali do Polski uczyć się polskiego sposobu myślenia plakatowego, które wykładał im Henryk Tomaszewski.
Plakat ozdobiony
Wyświetlane po wojnie filmy otrzymały w Polsce mistrzowską oprawę. Dekoracja jednak nie była wierna żadnemu stylowi. Nie była to ani awangarda, ani pop-art. Zrywając z wszelkimi sentymentami, Polacy wykreowali w pierwszych próbach nową, świeżą oprawę, która nie posiadała jednak jednego, charakterystycznego szablonu. Nie miała wyraźnego stylu, była wewnętrznie rozbita na każdego projektanta osobno. Pewne przykazania scalały je jednak razem, trzymając się w ramach specyficznej, niespokojnej poetyki. Wyzwoleniem się od sztywnych wymogów formalnych plakaciści ujawnili widoczny atrybut polskiej szkoły. Ukazanie osobowości, myśli autora, przepuszczanie przez filtr własnej wrażliwości, zaangażowanie artysty w projektowanie afisza do filmu. To subtelne, plastyczne napięcie emocjonalne stanie się nieodłącznym towarzyszem twórców polskiej szkoły plakatu. Nic tak nie przyciągało do filmu jak emocje, które rozszalałe błądziły i maskowały się na plakacie. Było to jak swoisty rodzaj poezji, plakacista jako ostatni komentator filmu przenosił swój werdykt, ocenę filmu, interpretację na papier, otulając je dosadnymi figurami stylistycznymi. Plakaciści przyzwyczajali do obrazów wieloznacznych, ukrytych kontekstów, pogmatwanych i dziwnych. Odczytywanie plakatu stało się wymagającą potyczką, zagadką, której przekaz intelektualny był popisem możliwości twórcy. Styl ten sprawił, iż obok dzieła nie dało się przejść obojętnie. Był intrygujący, enigmatyczny, wymagał odpowiedniej wiedzy o ówczesnych realiach, nastrojach społecznych i historii. Stał się metaforą obrazu filmowego. Świadomie zepchnięto na dalszy tor funkcję informacyjną plakatu, przywiązując największą wagę do pobudzenia myśli i skojarzeń. Sens królował nad formą. Uosobieniem indywidualizmu w plakacie stał się Franciszek Starowieyski, który odporny na wszelkie wpływy tworzył wyłącznie pod wpływem olśnienia.