ORPHAN BLACK – PROJEKT DOPPELGANGER #8
Orphan Black to mistrzowsko zrealizowany serial. I nie mówię tak tylko dlatego, że opiera się na motywie sobowtóra, który zachłannie tropię. Doppelgangery z kanadyjskiego serialu to zupełnie nowa jakość. Bywają mroczne, dzielą się na dobre i złe, ale daleko im do tradycyjnej sobowtórowej symboliki, ponieważ nie ma w nich nic nadprzyrodzonego, są wytworem człowieka… Doppelgangery z Orphan Black to klony. Ale klony, jakich jeszcze na ekranie nie było. Obejrzenie czterdziestu odcinków (cztery sezony) serialu zajęło mi niecałe dwa tygodnie. To nie jest zwykły serial – to narkotyk.
Noc. Sarah czeka na swój pociąg na podziemnej stacji metra. W oddali dostrzega elegancką młodą kobietę mniej więcej w swoim wieku. Nieznajoma chodzi w kółko, płacze, widać, że jest czymś podłamana. Po chwili przystaje, kładzie torebkę na betonowej posadzce, powoli zdejmuje szpilki i żakiet, z namaszczeniem układa wszystko w równym rządku. Zaintrygowana Sarah podchodzi bliżej. Płacząca odwraca się i na ułamek sekundy kobiety stają twarzą w twarz. Są identyczne. Sarah nie zdąży wyjść z szoku ani wydusić z siebie słowa. Nieznajoma rusza w kierunku torów i rzuca się pod nadjeżdżający wagon…
Sarah Manning jest na życiowym zakręcie. Handel narkotykami, kradzieże, agresywny partner, brak stabilizacji, która umożliwiłaby jej opiekę nad kilkuletnią córeczką. Śmierć identycznie wyglądającej kobiety przez chwilę, paradoksalnie, wydaje się jej szansą na nowy początek. Spotkałam sobowtóra. Mój sobowtór nie żyje. To ja powinnam zniknąć, gdzieś się zaszyć. Powiedzmy, że to Sarah Manning popełniła samobójstwo… Odruchowo zabierając ze stacji metra torebkę samobójczyni, Sarah zyskuje dostęp do jej życia. Ma dokumenty i twarz nieznajomej. Wydaje się, że może z łatwością zająć jej miejsce. Wkrótce wprowadza się do mieszkania kobiety o nazwisku Elizabeth Childs. Aby się do niej maksymalnie upodobnić, musi stać się ugrzecznioną i lepiej ubraną wersją siebie. Sarah nie doświadcza żadnego kryzysu egzystencjalnego wynikającego z tych nieprzewidywalnych zdarzeń. Żadnych wątpliwości, co należy zrobić. Działa instynktownie. Chce przetrwać. Samobójstwo jej sobowtóra to jak dar od losu. Wkrótce przekona się, jak bardzo się myliła.
Już w pierwszym odcinku okazuje się, że sobowtórów Sarah jest więcej. Dużo, dużo więcej. A pod koniec pierwszego epizodu bohaterka przekona się dodatkowo, że wcale nie jest lepiej udawać zmarłą tragicznie Beth. Jako nowe wcielenie zmarłej stała się co prawda właścicielką eleganckiego mieszkania, auta i małej fortuny ukrytej na koncie bankowym, podczas gdy jeszcze wczoraj jedyne, co miała, to skórzana kurtka, sfatygowana torba i kilogram cracku. Jednak, jak mówi popularne przysłowie, uważaj, czego sobie życzysz. Lepiej było zostać sobą. Na oczach Sarah/Beth zostaje zastrzelona rudowłosa Niemka, kolejny doppelganger. Czyżby i jej groziła kulka? Czy bohaterka wpadła z deszczu pod rynnę?
Ewolucja, Neolucja, klony
Wszystkie sobowtóry, które niebawem spotka Sarah, są – tak jak i ona sama – wynikiem eksperymentów z klonowaniem, które trzydzieści lat wcześniej przeprowadziło tajemnicze konsorcjum. Zaczęło się od ruchu naukowego i filozofii zwanej Neolucją oraz stojącej za nią potężnej korporacji The Dyad Institute. Neolucjoniści propagują pogląd, że człowiek sam jest swoim własnym twórcą i bogiem, i jeszcze za życia może wpływać na własną ewolucję, udoskonalać ciało i umysł na przykład poprzez specjalne implanty. The Dyad Institute – obrońca czy wróg sklonowanych bohaterek? Odpowiedź jest wyjątkowo skomplikowana. Pewne jest natomiast, że na sobowtóry polują członkowie grupy, a właściwie niebezpiecznej sekty, religijnej nazywający siebie Proletanami.
Przegląd sobowtórowych wcieleń
Kilka sobowtórów zostaje położonych trupem już w przedbiegach. Te, które odgrywają bardziej znaczące role w serialu, to:
ELIZABETH – poza epilogiem na stacji metra pojawia się w serialu tylko w retrospekcjach i na ekranie w ekranie, czyli na taśmach video, które ogląda Sarah, by nauczyć się akcentu, gestów i ruchów Beth, która zginęła pod kołami pociągu. Sarah nie jest zachwycona odkryciem, że osoba, której tożsamość zawłaszczyła, jest tymczasowo zawieszonym w obowiązkach detektywem. Beth była w niesatysfakcjonującym związku z mężczyzną, któremu nie ufała, chodziła na terapię, przed snem łykała garść tabletek. Tuż przed samobójstwem była otępiała, nie radziła sobie ze stresującą pracą, szczególnie z postępowaniem w sprawie nieuzasadnionego użycia broni, które toczyło się przeciwko niej, odkąd omyłkowo zabiła w czasie służby nieuzbrojonego cywila. Wydaje się, że to wszystko mogło popchnąć ją do samobójstwa, ale prawda jest znacznie bardziej mroczna.
SARAH – buntowniczka, agresywna młoda kobieta, która wiele przeszła i próbuje poukładać swoje życie od nowa, ale po raz kolejny wpada w tarapaty. Matka kilkuletniej Kiry, którą porzuciła, znikając bez słowa na niemal rok. Sarah była sierotą, spędziła dzieciństwo w domach dziecka i rodzinach zastępczych. Jedną z jej opiekunek była Pani S., która obecnie wychowuje Kirę. Po powrocie na stare śmieci Sarah zwraca się o pomoc do swojego adopcyjnego brata, Felixa. Tylko on jeden wie, że Sarah żyje, i to właśnie on uwiarygodnia mistyfikację kobiety, udając się do kostnicy i identyfikując zwłoki Beth Childs jako ciało Sarah Manning. Sarah świetnie adaptuje się do bardzo dynamicznie zmieniających się warunków. Kiedy odkrywa, że istnieje więcej doppelgangerów, bez trudu wciela się, dla własnych celów, w swoje sobowtórki. Jednak informacja, że młode kobiety nie są rozdzielonymi po urodzeniu bliźniaczkami (wiadomo, taka jest pierwsza hipoteza, nikt nie chce dopuszczać do siebie myśli, że jest sztucznie wyhodowanym w laboratorium klonem), a efektem biologicznego eksperymentu, sprawia, że planuje ponownie uciec, wyjechać i zostawić cały ten bajzel za sobą. Liczy, że dobierze się do oszczędności Beth i ucieknie z Felixem i Kirą. Problem w tym, że nie chodzi już tylko o nią. Klony są w śmiertelnym niebezpieczeństwie, tylko razem mogą z nim walczyć i tylko wspólnymi siłami dojdą do całej prawdy o swoim pochodzeniu.
ALISON – pierwszy – wyłączając Beth – sobowtór, którego spotyka Sarah. Żona mężowi, matka dzieciom, perfekcyjna pani domu z przedmieścia. Wydaje się delikatna i krucha, ale twarda z niej sztuka. Na co dzień gospodyni i trener dziecięcej drużyny sportowej. Po godzinach spiskowiec i detektyw amator. To jedna z najbardziej nieprzewidywalnych postaci w serialu. To ona, taka zwyczajna, poukładana i porządna, nieźle namiesza w serialowym świecie. Transformacja, jaką przechodzi na ekranie Alison Hendrix, jest wątkiem, za który serialowi należy się dodatkowy punkt.
COSIMA – wszystkie klony są bardzo inteligentne, ale jeśli można mówić o mózgu tej ekipy, to będzie nim Cosima. Jest geekiem, geniuszem komputerowym i mistrzynią w wyszukiwaniu informacji, a także – a raczej przede wszystkim – studentką, doktorantką, medycyny i inżynierii genetycznej. Zleca pozostałym dziewczynom badania terenowe, a sama analizuje dane i próbki w laboratorium. Cosima jest lesbijką. Nosi dredy i kujońskie okulary. Wyróżnia ją jeszcze jedno. Choruje. Okazuje się, że klony zabija nie tylko uzbrojony w karabinek snajperki zakapturzony psychopata, ale też tajemniczy wirus tudzież mutacja genetyczna. U żadnej z kobiet nie rozwinął się tak szybko jak u Cosimy. Poszukiwanie prawdy o klonach to dla niej autentyczna walka o przetrwanie. Atmosfera robi się jeszcze bardziej gorąca, gdy Cosima odkrywa, że ona i jej „bliźniaczki” są czyjąś własnością intelektualną. One i ich kody genetyczne (bo, co ciekawe, każdy nieznacznie się różni, jedną małą sekwencją) zostały opatentowane.
HELENA – moja ulubienica. Bezwzględna morderczyni, zabójca doskonały, wyszkolona i zindoktrynowana przez religijnego fanatyka, zabija wszystko, co uzna za abominację boskiego stworzenia. Helena również przechodzi ogromną przemianę. Ale jej zwierzęca natura co jakiś czas daje o sobie znać. Wychowywała się na Ukrainie. Sposób, w jaki wymawia słowo „seestra” i prosi o upieczenie „babka”, sprawia, że mięknie mi serce. Uwielbiam tego potwora z burzą jasnych loków.
RACHEL – to imię do niej pasuje. Jest wyrachowana i zimna jak ryba. Stoi na czele The Dyad Institute, ale czy ma realną władzę, czy jest tylko marionetkową królową korporacji? Poza życiem zawodowym Rachel Duncan właściwie nie ma żadnego innego. Jako jedyna została „wychowana” przez twórców klonów, parę naukowców, małżeństwo, które z jednej strony kochało dziewczynkę, z drugiej traktowało jako obiekt testów i badań. Jest nazywana dzieckiem Neolucji. Prawdopodobnie klon prototyp. Pierwsza z serii. Jej zgorzknienie wynika też z faktu, że nie może mieć upragnionych dzieci. Klony z założenia są bezpłodne. Dzieci Alison są adoptowane. Tylko Sarah posiada biologiczne potomstwo. Dlatego jest tak cenna. Jest fenomenem, eksperymentem, który wymknął się spod kontroli.
KRYSTAL – epizodyczna, mniej znacząca postać, ale postanowiłam o niej wspomnieć ze względu na element komediowy i satyryczny, jaki wnosi do serialu. Krystal Goderitch, pracownica salonu piękności. Stereotypowa blondynka. Ledwo ogarnia rzeczywistość, ale los chce, że pojawia się w newralgicznych dla fabuły momentach i miejscach. Można powiedzieć, że demaskuje spisek, tylko wyjaśnienie i motywacje, jakie przypisuje korporacji Dyad, są, delikatnie mówiąc, komiczne. Seksowna blondynka nie wie o istnieniu innych sobowtórów, jest przekonana, że przypadkowo (jej życiowe motto zdaje się brzmieć: „dlaczego to przytrafia się właśnie mnie?!”) wplątała się w spisek firmy farmaceutycznej. Krystal to największa „laska” spośród wcieleń Tatiany Maslany. Jest wysportowana, trenuje sztuki walki, ma nienaganną opaleniznę, fryzurę i długie tipsy. Z pewnością dzięki obecności tej postaci serial zyskuje na lekkości, a sama Maslany świetnie sprawdza się we komediowym wcieleniu.
Pozostali bohaterowie
Na szczególną uwagę zasługuje Felix (Jordan Gavaris), homoseksualny artysta, „przyszywany” brat Sarah, z którym wychowywała się w tej samej rodzinie zastępczej. Felix jest bardzo snobistyczny i zmanierowany, ale w wykonaniu Gavarisa nie jest to denerwujące, przeciwnie, wykreował postać, która jest przezabawna i na swój sposób czarująca.
Wyjątkowo enigmatyczną postacią jest Pani S., opiekunka małej Kiry. Momentami zdaje się działać na dwa fronty, do końca nie wiadomo, jaką rolę odegrała w procesie klonowania, na ile brała w tym udział, a na ile tylko się przyglądała. Pewnie jest, że wie więcej, niż chce powiedzieć. Nie jest do końca szczera. Ma swoje prywatne ukryte cele. To silna i zdecydowana kobieta, właściwie jedyna, która stanowi dla zbuntowanej Sarah jakikolwiek autorytet.
Równie niejednoznacznym bohaterem jest główny propagator neolucyjnych idei, doktor Aldous Leekie. Charyzmatyczny naukowiec namawia Cosimę do współpracy. Pozuje na sprzymierzeńca klonów, ale czy naprawdę nim jest? Co łączy doktora z mężem Allison i narzeczonym zmarłej Beth Childs? Czy życie klonów to skrzętnie utkana intryga i stworzona przez korporację fikcja, która ma na celu kontrolę i monitorowanie obiektów badań, które zaczęły się trzy dekady temu i nadal trwają mimo nieświadomości samych zainteresowanych? Czy bohaterki mogą komukolwiek ufać?
Projekty Leda i Kastor
Długo nie wiemy, kto jest twórcą klonów kobiet i co najważniejsze, czyim są klonem, przecież muszą być powieleniem czyjegoś DNA. W trzecim sezonie okazuje się, że istnieje też seria męskich sobowtórów. Eksperyment z klonowaniem kobiet nosi kryptonim Projekt Leda, a mężczyzn Projekt Kastor. Czy klony mają być armią przyszłości szkoloną do eliminowania wroga? Jaka jest ich rola?
Twórcy serialu pochylają się nad takimi kwestiami jak zagrożenia inżynierii genetycznej, modyfikacje ciała, zapłodnienie in vitro, eugenika. Klimat serialu ma w sobie coś z futuryzmu, ale futuryzmu bardzo nieodległego. Bo czemu nie zadać sobie pytania, czy podobne badania i eksperymenty nie są już teraz, w tym dokładnie momencie, przeprowadzane gdzieś na świecie. Oczywiście niejawnie, bo jest to niezgodne z prawem i etyką, ale czy to kogoś powstrzyma…
Tatiana Maslany – kobieta kameleon
Kanadyjska aktorka ma dwie ważne – z perspektywy świata filmowego – cechy. Nie wygląda na swoje trzydzieści jeden lat (z powodzeniem mogłaby wcielić się w rolę zbuntowanej nastolatki) i ma naturę kameleona. Tatiana Maslany wcieliła się w Orphan Black jedenaście (sic!) postaci. Zagrała dziesięć kobiet – od z pozoru typowej gospodyni domowej, poprzez zimną i wyrachowaną prezes wielkiej korporacji, po psychopatyczną zabójczynię. Ale to nie wszystko. Zagrała też mężczyznę. Tak, ten epizod z pewnością zaskoczony widzów. Nie będę zdradzać szczegółów. Powiem tylko – szykujcie się na wielką bombę w drugim sezonie. Swoją drogą sprawy płciowości, transpłciowości i tożsamości seksualnej odgrywają w Orphan Black niemałą rolę. Wracając ról aktorstwa Maslany, to – pomijając kwestię genialnej charakteryzacji, dzięki której każde z wcieleń wydaje się naprawdę inne i charakterystyczne, i która z pewnością ułatwiła aktorce wejście w tak odmienne role – Kanadyjka musiała wykazać się naprawdę ogromnym talentem i wszechstronnością. Mówi w kilku różnych dialektach i z różnymi akcentami, jest kobietą, mężczyzną, lesbijką, biseksualistką, ćpunką, punkiem, naukowcem, blondynką z dowcipów… Kim ona nie jest? Nic dziwnego, że aktorka została wyróżniona w tym roku nagrodą Emmy za rolę/role w Orphan Black. Zasłużyła jak nikt.
Czekamy na wielki finał
Orphan Black trafił na ekrany w 2013 roku. Premiera piątego sezonu – który, jak zapowiadają twórcy, ma być jednocześnie ostatnim – jest planowana na przyszły rok.
W Orphan Black wszystko zagrało. Serialowe dziecko duetu Graeme Manson (scenariusz) i John Fawcett (reżyseria) jest według mnie jednym z najlepszych seriali wszech czasów (na pierwszym miejscu jest u mnie od niedawna Hannibal, ale Orphan Black ma mocne miejsce w pierwszej piątce). To nie tylko science fiction, raczej miszmasz różnych filmowych gatunków: kino szpiegowskie, kryminał, kino akcji, komedia, thriller. A wszystko świetnie wyważone. Bez przerwy coś się dzieje, akcja jest bardzo dynamiczna, ale nie ma tu przesady. Wątków i postaci jest akurat tyle, żeby widz się nie nudził, ale nie aż tyle, żeby zaczął gubić się w gąszczu intryg. Idealna harmonia. Twórcom Orphan Black udała się ta niełatwa sztuka. Do tego nic tu nie jest pewne. Bohaterowie nieustannie transformują. Co i rusz dochodzi do transgresji na planie fabularnych i w psychologii postaci. Jeśli kilka osób ma tę samą twarz, to tak naprawdę każda z nich może na moment wcielić się w pozostałe, podkraść ich tożsamość, ugrać coś dla siebie jako ktoś inny. Wystarczy odpowiednia fryzura, ubranie, ewentualnie makijaż. Nigdy nie możesz mieć pewności, kim jest osoba, na którą patrzysz – i dotyczy to zarówno pozostałych bohaterów, jak i widza. Portrety pierwszo- i drugoplanowych bohaterów początkowo wydają się wcieleniem popularnych stereotypów, ale z każdym odcinkiem przekonujemy się, że to pozory, ich osobowości są bardzo złożone, właściwie to można powiedzieć, że w pewnym momencie postanawiają zrzucić maski, a wtedy na światło dzienne wychodzi ich prawdziwa – nieograniczana normami moralnymi i społecznymi – natura. Zaskakujące przemiany, dyskusyjne sojusze, walka z samym sobą – dosłownie i w przenośni. Jednak wrogość i rywalizacja sobowtórów szybko ustępują miejsca współpracy, bo chociaż zewnętrznie tak podobne, każda z nich ma wyjątkowe umiejętności i unikalne predyspozycje i tylko razem stanowią prawdziwą potęgę.
*
Wybaczcie, jeśli rzeczywistość opisana przeze mnie w powyższym artykule wydaje się wam spłaszczona. Sama jestem świadoma, że tak jest. Uniwersum Orphan Black jest tak złożone i przebogate, że niezwykle trudno ująć je w ramy krótkiego artykułu, nie spłycając go. Myślę, że o tak świetnym serialu mogłaby powstać książka. I chyba nie muszę dodawać, że z rozkoszą bym ją przeczytała.
korekta: Kornelia Farynowska