ANDRIEJ RUBLOW – kino rosyjskie
Na początek garść suchych informacji. Andriej Rublow to drugi pełnometrażowy film w dorobku Andrieja Tarkowskiego. Zaliczany jest do absolutnej klasyki światowego kina. W 1969 roku na festiwalu w Cannes zdobył główną Nagrodę Międzynarodowej Federacji Krytyki Filmowej. Jest też laureatem nagrody Syrenki Warszawskiej dla najlepszego filmu zagranicznego z roku 1973. Ponadto w roku 1995 (setna rocznica narodzin kina) wpisano go na watykańską listę 45 filmów fabularnych mających szczególną religijną, moralną i artystyczną wartość.
Wyprodukowany w 1966 roku obraz na motywach biografii znakomitego rosyjskiego malarza czy raczej, żeby być precyzyjnym, ikonopisarza, był ogromnym wydarzeniem, zarówno w dziejach kina, jak i biografii samego reżysera. To przede wszystkim pierwszy film Tarkowskiego tak przepełniony metaforami, ukrytymi wskazówkami dla widza i nawiązaniami do osoby autora. Jego akcja dzieje się na terenie prawosławnej Rusi, kiedy główny bohater filmu tworzył.
Ruś widziana oczami Rublowa rozdzierana jest brutalnymi wojnami pomiędzy lokalnymi książętami, a także targana przez tatarskie najazdy. Artysta na każdym kroku spotyka się z okrucieństwem, niesprawiedliwością, biedą, głodem i chorobami, a także z dzikimi obyczajami prowincjonalnej ludności, która wydaje się daleko od Boga, a jednak ewidentnie fascynuje mnicha, który wyrzekł się namiętności.
Próby odczytywania języka, jakim posługuje się znakomity rosyjski reżyser, przypominają nieco zabawę w detektywa. Interpretacja jego dzieł jest nieoczywista, dlatego muszę zaznaczyć, że wcale nie jestem pewien swoich domysłów na temat ich znaczenia. W Andrieju Rublowie pojawia się kilka motywów, które w kolejnych filmach tego twórcy będą się powtarzać, na przykład rośliny rosnące na dnie rzeki, poruszane jej nurtem, czy opady atmosferyczne w pomieszczeniu („Nie ma nic smutniejszego niż śnieg w kaplicy”). Wreszcie główny bohater – ktoś, kto wydaje się wiedzieć więcej niż inni, mieć kontakt z absolutem, kto ma ludzkości coś ważnego do przekazania, cierpi jednak przez to, że nikt nie jest w stanie go zrozumieć.
Ta charakterystyka odpowiada chyba wszystkim głównym postaciom kolejnych filmów Tarkowskiego, pomijając może Zwierciadło. Moim zdaniem musiało to mieć związek z tym, jak Tarkowski widział sam siebie. Właściwie w każdym jego filmie można znaleźć autobiograficzne aluzje. W kolejnych swoich dziełach Tarkowski będzie znaczył swoich głównych bohaterów, farbując im część włosów na biało. Odgrywany przez Anatolija Solonicyna święty tego nie ma, jednak na tyle dobrze pasuje do wspomnianego wcześniej schematu, że zaryzykowałbym teorię, że jest tak tylko dlatego, że Tarkowski wpadł na ten pomysł dopiero przy okazji Solaris.
Myślę, że kluczem do odczytania znaczenia filmu jest jego ostatnia część. Spróbuję uzasadnić to twierdzenie, unikając spoilera: moim zdaniem Andriej Rublow to podwójna metafora: z jednej strony życia Tarkowskiego, podobnie jak wszystkie jego filmy, a z drugiej strony losów nowożytnej Rosji czy szerzej – Związku Radzieckiego. Rosja stale rozrywana jest gwałtownymi wydarzeniami – wojny książęce pokazane w filmie do złudzenia przypominają wojnę domową z lat 1917–1922 pomiędzy białymi a czerwonymi. Grany przez Nikołaja Burlajewa (tego samego, który wykreował Iwana z Dziecka wojny) Boriska uosabia niezłomny, rosyjski charakter, którego złamać nie są w stanie żadne przeciwności.
Bohaterem drugiego filmu Tarkowskiego jest słynny malarz. To nie jest przypadek: Tarkowski z wykształcenia był właśnie malarzem. Andriej Rublow jest pierwszym jego dziełem, które świadczy o tym, że choć twórca postanowił zamienić farby na kamerę, to tak naprawdę plastykiem nigdy być nie przestał. Mimo że powszechnie uważa się biografię piętnastowiecznego świętego za szczytowe osiągnięcie rosyjskiego reżysera, moje zdanie jest inne – Andrieja Rublowa oczywiście trzeba obejrzeć, jednak pełnię swoich możliwości Tarkowski zaprezentował dopiero w następnych latach.
Film dostępny w serwisie Flixclassic.pl
korekta: Kornelia Farynowska