SPEED: NIEBEZPIECZNA PRĘDKOŚĆ. Jak powstawał słynny film z Keanu Reevesem – wyjątkowe opracowanie!
SCENY USUNIĘTE
Zanim w 1994 roku Speed zasłużenie zawojował ekrany kinowe całego świata, zyskując sobie miano arcydzieła kina akcji, Jan de Bont wyciął (choć może jako debiutant został do tego zmuszony?) z filmu kilka scen o różnym stopniu ważności, w stosunku do całego obrazu.
W wersji kinowej, Jack strzela do Harry’ego, a Payne widząc to, niepomny na ostrzeżenia Jacka, znika w podziemnym garażu. Zabrakło tu 10 sekundowego epizodu, w którym Jack strzela do Payne’a, raniąc go w szyję. Terrorysta jednak ucieka, zostawiając ukryty za drzwiami ładunek wybuchowy. Usunięcie tego epizodu uniemożliwiło zidentyfikowanie wyraźnego śladu na szyi Payne’a, widocznego przez resztę filmu.
Oryginalnie nieco inaczej wyglądało ujawnienie widzom, że Howard Payne żyje. Po krótkiej rozmowie Jacka i Harry’ego, ich dekorację w ratuszu widzimy już na monitorach w siedzibie terrorysty. Są to te same ujęcia, które widać w wersji kinowej, lecz wyglądające na transmisję TV. 37 dodanych i zmienionych sekund, wieńczy znany z ostatecznej wersji filmu, przejazd kamery z ekranu na klaszczące dłonie Payne’a, mówiącego “way to go Jack, way to go”. Na stole montażowym poległo dokończenie tej kwestii, czyli “you piece of shit”, wymówione z wściekłością przez Payne’a.
Sekwencja imprezki policjantów po udanej akcji, została w wersji kinowej zubożona o cztery długie ujęcia. Jan de Bont usunął z filmu pierwsze 21 sekund balowania gliniarzy. Widać tu tańczących z paniami Jacka i jego szefa.
Dalszy ciąg imprezki, przedstawia mocno wstawionego Harry’ego, próbującego objąć koleżankę z pracy. Ta z wyrozumiałym uśmiechem przypomina mu, że Harry jest żonaty. Ujęcie trwa 13 sekund.
Akcja przenosi się na bar, przy którym siedzą Jack i jego szef, por. McMahon, który pyta Jacka, czy powiedział swojemu ojcu o akcji i wyróżnieniu. Jack udziela przeczącej odpowiedzi, argumentując to apodyktycznym stosunkiem ojca do jego osoby. Jack dodaje że nie znosi, gdy ktoś mu mówi, co ma robić. Szef ironicznie odpowiada, że nigdy by się tego nie domyślił. Ujęcie to trwa 41 sekund.
Na 24 sekundy przenosimy się z powrotem do pijanego Harry’ego, który patrząc na zdjęcie własnej żony, głośno zachwyca się jej urodą. Następnie wstaje i podchodzi do siedzących przy barze Jacka i McMahona. Dalszy ciąg tej sceny, zawierający rozmowę o pracy i szczęściu z nią związanym, jest już obecny w filmie.
Scena rozmowy Annie z Helen, gdzie obie panie mają odmienne zdanie o wyższości samochodu nad autobusem, oryginalnie trwa 18 sekund dłużej. Dowiadujemy się z nich, że Annie jest z wykształcenia projektantem graficznym, lecz tymczasowo dorabia w knajpce rybnej.
Tuż po śmierci Helen, bezmyślnie usiłującej wysiąść z autobusu, widzimy panoramę po załamanych twarzach pasażerów. Kamera zatrzymuje się na starszej pani o wschodnich rysach twarzy i w tym momencie w wersji kinowej następuje cięcie na pasażera-turystę, narzekającego, że wsiadł do niewłaściwego autobusu. Oryginalnie poprzednie ujęcie jest przedłużone o 14 sekund, na których widać ciemnoskórego budowlańca, podającego azjatce swoją kurtkę. Kolejne ujęcie narzekającego pasażera, oryginalnie rozpoczynało się od jego słowa “Jesus…”.
Światła dziennego nie ujrzało także ostatnie 27 sekund tej sceny, na której widać rozluźniającą atmosferę rozmowę Jacka i Annie.
Ostatnia wycięta scena, to 20 sekund rozmowy jedego z pasażerów z Ryanem, człowiekiem, który groził bronią Jackowi, zaraz po jego wejściu do autobusu. Ryan, aczkolwiek niechętnie, udzielił odpowiedzi dociekliwemu pasażerowi wyjaśniając, że zwędził broń kuzynowi. Powodem była obawa o bezpieczeństwo we własnych czterech ścianach.
W filmie miała się znaleźć jeszcze jedna scena, lecz poległa ona już na etapie przygotowań do zdjęć. Pozostało po niej jedynie kilka linijek scenariusza oraz storyboardy. Powodem był zbyt niski budżet Speeda, w którym zabrakło garści kilku dolarów więcej. Scena ta miała przedstawiać Bakera, jednego z członków oddziału specjalnego policji, w trakcie próby ratowania zakładników z autobusu. Baker miał zostać spuszczony na linie z helikoptera na dach autobusu, skąd przed właz miał wyciągać pasażerów. W pewnym momencie na jego drodze stanął wiadukt. Koledzy ze śmigłowca w ostatniej chwili podnieśli go wyżej, by nie dopuścić do zderzenia. Baker dosłownie o centymetry unika śmierci, lecz tylko po to, by po chwili zderzyć się z transportem szyb, wiezionych na jednym z samochodów…
Tekst z archiwum Film.org.pl (27.06.2004)