Analiza ROZMOWY Francisa Forda Coppoli. 45 lat od premiery
Innym fragmentem, który wskazuje na pragnienie nawiązania kontaktu przez Caula, jest scena, w której gra on na saksofonie przy akompaniamencie utworu odtwarzanego z płyty. Jest to jedna z nielicznych czynności wykonywanych przez bohatera niezwiązanych z jego pracą. Muzyka wydaje się jego pasją – kiedy Amy pyta go u siebie w mieszkaniu, kim jest z zawodu, Harry nie wspomina o podsłuchach. Odpowiada, że jest muzykiem. Niesamowicie istotny jest rodzaj muzyki, która interesuje Caula – jazz. Tak pisze o tym Wojciech Dobosiewicz:
Jazz pasuje do bohatera Rozmowy, gdyż jest muzyką improwizacji, zmiennych rytmów, rozchwiania, a ponadto uważany bywa za pasję indywidualistów i samotników. Harry gra, kiedy czuje się samotny (w swoje urodziny) albo w chwili zupełnej bezradności (ostatnia scena filmu). Jednak z charakterystycznego sposobu „podłączania” się do melodii nagranych na płycie można wnioskować o nieświadomym poszukiwaniu możliwości uczestnictwa w czynnościach zespołowych, chęci współpracy, pragnieniu zaistnienia w jakiejś wspólnocie.
Można więc interpretować fascynację jazzem Harry’ego jako ukryte pragnienie otworzenia się na drugiego człowieka, stania się częścią jakiegoś kolektywu. Z tego też powodu rozpatrywałbym muzyczną pasję Caula jako czwartą sferę aktywności człowieka, za pomocą której Coppola kreśli postać głównego bohatera. Sferę równie istotną jak trzy poprzednie.
Punktem kulminacyjnym Rozmowy jest scena morderstwa. Scena, która, podobnie jak scena snu, zdecydowanie wyróżnia się na tle całego filmu. Harry przekonany o tym, że w hotelu Jack Tar, w pokoju 773, o 15:00 w niedzielę dyrektor zdecyduje się na morderstwo młodej pary, wynajmuje pomieszczenie bezpośrednio przylegające do domniemanego miejsca zbrodni. Przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności zakłada podsłuch przez ścianę, po czym cierpliwie czeka. Wnet z sąsiedniego pokoju zaczynają dobiegać odgłosy szamotaniny. Chwilę później zaniepokojony odgłosami Harry wychodzi na balkon – w tym momencie bohater jest przekonany o tym, że zobaczył oraz usłyszał morderstwo Ann. Na szklanej powierzchni odgradzającej sąsiadujące ze sobą balkony pojawia się krwawa plama, a z głośników atakuje odbiorcę psychodeliczny krzyk kobiety przechodzący powoli w niepokojącą, pełną napięcia muzykę. Na tę chwilę widz nie wie jeszcze, czy zabójstwo rzeczywiście miało miejsce, czy też jest to jedynie wytwór naznaczonej paranoją wyobraźni Harry’ego. Caul zaczyna rzucać się po pokoju. Cała scena zmontowana jest niezwykle chaotycznie, bohatera nie obowiązują żadne konsekwencje przestrzenne. Raz Harry stoi, zaraz osuwa się na podłogę, a już chwilę później leży w łóżku, kryjąc się pod kocem i zaciskając ręce na uszach. Scena kończy się w podobnie gwałtowny sposób, w jaki się rozpoczęła – zostaje brutalnie ucięta przy pomocy czarnej planszy.
Głównemu bohaterowi, pomimo podjętych w tym kierunku konkretnych działań, nie udaje się powstrzymać morderstwa, którego tak strasznie się obawiał (wcześniej, w scenie snu, wypowiedział znamienne słowa: „Nie boję się śmierci. Boję się morderstwa”). Zamordowana zostaje jednak inna osoba, niż Harry oraz widzowie podejrzewali. Ginie dyrektor koncernu – ten, który w umyśle Caula figurował jako potencjalny zabójca. Protagonista dał się oszukać, a odbiorca wraz z nim. Ofiary, którym Harry starał się przez cały film pomóc, okazały się tak naprawdę katami. Jakby tego było mało, Caul dowiaduje się w ostatniej scenie Rozmowy, że jest inwigilowany. Beznamiętny głos informuje go przez słuchawkę: „Wiemy, że pan wie. Dla własnego bezpieczeństwa proszę dalej w to nie brnąć. Wszystko słyszymy”. Targany silnymi emocjami, wśród których dominuje najprawdopodobniej strach, Harry demoluje całe swoje mieszkanie. Rozkręca lampę i telefon, zrywa rolety, tapetę, framugi oraz panele. W końcu, po krótkiej chwili zawahania, decyduje się zniszczyć posążek Matki Boskiej. Nie znajduje jednak podsłuchu.
Gdzie więc umieszczona została pluskwa? W saksofonie oczywiście. Coppola daje nam o tym znać już dużo wcześniej za pomocą subtelnego foreshadowingu. Instrument przewija się bowiem nieustannie przez cały film. Widać go już w pierwszej scenie na skwerze, później gra na nim w swoim mieszkaniu Harry. Wreszcie saksofon pojawia się na dosłownie trzy sekundy w scenie konfrontacji Caula i Stetta podczas targów dla inwigilatorów. Z pewnością nie jest to przypadek.
Niewiele jest filmów, które mogą pochwalić się tak dołującym zakończeniem jak Rozmowa. Cały świat Harry’ego legł w gruzach. Protagonista, podobnie jak fotograf Thomas z Powiększenia, przeżywa swoisty kryzys poznawczy. Jego metoda rejestracji rzeczywistości okazała się niedoskonała, tym samym sprawiając, że Caul stał się niejako „partnerem w zbrodni” kochanków ze skweru. Bohaterowi filmu Antonioniego udało się znaleźć ukojenie w zabawie z przesiadującymi w parku artystami (mim z pierwszej sceny Rozmowy wydaje się do tej grupy czytelnym nawiązaniem). Harry w przeciwieństwie do Thomasa nie ma się do kogo zwrócić. Może tylko usiąść na zgliszczach swojej prywatnej twierdzy i w samotności oddać się grze na saksofonie. Ostatnie ujęcie Rozmowy to panorama horyzontalna mieszkania doprowadzonego przez protagonistę do ruiny. Obiektyw zdaje się w tym momencie naśladować charakterystyczne ruchy kamery przemysłowej. Coppola jasno sugeruje w finale filmu: Harry Caul nigdy już nie zazna spokoju, musi pogodzić się z permanentną inwigilacją. Jego życie znalazło się na podsłuchu – z myśliwego przeistoczył się w zwierzynę.
Bibliografia:
Wojciech Dobosiewicz, My wszystko słyszymy [w:] Kino amerykańskie. Dzieła, pod red. E. Durys, K. Klejsy, Kraków 2006.
- Grzegorz Królikiewicz, Diabeł nas podsłuchuje. Próba analizy filmu Francisa Forda Coppoli „Rozmowa”, Łódź 1994.