search
REKLAMA
Zestawienie

Aktorzy, którzy WSTYDZĄ SIĘ swoich ról w znanych serialach

Wracasz do ulubionego serialu sprzed lat? Kto wie, czy twój ulubiony bohater nie był przypadkiem źródłem największych utrapień dla odgrywającego go aktora…

Mary Kosiarz

25 czerwca 2022

REKLAMA

Kto by pomyślał – światowa rozpoznawalność, wielomilionowe wynagrodzenia, a koniec końców okazuje się, że to wszystko jedno wielkie nieporozumienie? Coś, czego popularni serialowi aktorzy będą wstydzić się aż po grób? Rzadko możemy w dzisiejszym świecie usłyszeć prosto z mostu: żałuję wzięcia udziału w produkcji, z którą po czasie nie czuję już żadnej więzi. Mimo to kilkoro dobrze znanych i lubianych artystów ekranowych odważyło się w ostatnich latach na głos zdystansować się od ról, które z wielu przyczyn uważają dziś za swoją aktorską wpadkę, moralną porażkę czy po prostu nietrafiony i niesłusznie otoczony chlubą traf. Przed nami 10 zaskakujących „przemian”, po których aktorzy starają się nie wracać pamięcią do ich zdaniem ich najbardziej kompromitujących produkcji w karierze. 

 

Blake Lively – „Plotkara”

Fanów Plotkary Blake Lively zszokowała swoim wywiadem udzielonym magazynowi „Allure”, w którym na długo po emisji ostatniego odcinka serialu z jej udziałem przyznała, iż w rzeczywistości nie cierpiała wcielać się w jego główną bohaterkę, Serenę van der Woodsen. Niepewność co do słuszności kontynuowania przygody z najsłynniejszą blogerką Nowego Jorku od początku wynikała z prostej przyczyny – Lively nie znajdywała pozytywów w kreacji postaci oraz szczególnie przeszkadzały jej toksyczne wibracje, jakie swoim zachowaniem przenosić musiała do odbioru widzów. „Nie czułabym się dumna, będąc osobą, która daje komuś kokainę, następnie do kogoś strzela, a na końcu idzie do łóżka z czyimś chłopakiem. […] Ludzie to kochali, ale dla mnie osobiście było to pewne naruszenie – zawsze chciałam przekazać swoją grą lepsze wiadomości i postawy”.

Shailene Woodley – „Tajemnica Amy”

Przełomowa, pierwsza tak znacząca rola Shailene Woodley, dzisiaj znanej z hitów takich jak seria Niezgodna czy Gwiazd naszych wina, jest dla niej z obecnej perspektywy najbardziej wstydliwym okresem w karierze. „Tendencyjny character show o 15-letniej Amy, której niechciana ciąża wywraca życie do góry nogami”, podkreśliła aktorka w jednym z wywiadów, tłumacząc, iż kwestie, które w serialu podnoszone były do wysokiej rangi, nie są zgodne z jej obecnymi wartościami, tak samo jak nie były i na planie. „Było mi ciężko ze świadomością, że dzień w dzień zjawiając się w pracy, będziemy się wymądrzać przed tysiącami, milionami amerykańskich nastolatków, kiedy w rzeczywistości nie takie rady chciałabym im wtedy przekazać”. 

 

Stephen Dillane – „Gra o Tron”

Genialna rola pretendenta do Żelaznego Tronu Stannisa Baratheona, pomimo uznania krytyków i upodobania widzów, którzy nie zawsze kibicowali, jednak zdecydowanie chwalili sobie segmenty z udziałem Czerwonej Królowej i brata Renly’ego, zupełnie nie satysfakcjonuje odgrywającego tę rolę aktora, Stephena Dillane’a. Jak sam Brytyjczyk przyznaje, do dziś nie do końca odnajduje się nawet w samej fabule serialu, a co dopiero w złożoności swojej postaci! Na planie wielokrotnie zasięgał porady u partnerującego mu Liama Cunninghama (serialowego Davosa Seawortha), który zdecydowanie bardziej nadążał za wydarzeniami w uniwersum George’a R.R. Martina i w przeciwieństwie do Dillane’a – faktycznie darzył swoją postać sympatią i nie czuł się skonfundowany za każdym razem, gdy przychodziło do powtórzenia kłopotliwej sceny. Jak wyznał, był niemal całkowicie zależny od Liama, który mówił mu, o czym będzie najbliższy moment z ich udziałem. Dla tak doświadczonego artysty były to mocno obciążające przeszkody, z jakimi nigdy wcześniej podczas żadnej produkcji się nie spotkał. A podobno to tylko widzowie mają problem ze stałym nadążaniem za wytworami wyobraźni Martina. „Byłem pewien, że nikt nie uwierzy w moje granie, kiedy sam nie wiem do końca, o czym mówię. Czułem, że zbudowałem zamek na nieistniejącym fundamencie”, podsumował Dillane.

Evangeline Lily – „Zagubieni”

Aktorka odgrywająca główną rolę w Plotkarze nie jest jedyną, która otwarcie wypowiada się przeciwko postaci, w którą tchnęła życie. Podobne uczucia względem Kate Austen z Zagubionych żywi portretująca ją przez prawie 7 lat Evangeline Lily, co ciekawe, jedna z najbardziej lubianych bohaterek serii, z początku rozwijającej się zaskakująco dobrze, by w końcowych sezonach mocno stracić na przyczynowoskutkowości i racjonalności. Wspomnienia Lily związane z serialem również dopiero po czasie stały się powodem radości, gdy okazało się, iż jego szósty sezon ostatecznie zakończy historię rozbitków z lotu 815. Rozwój swojej postaci aktorka postrzegała w zdecydowanie negatywnym świetle, podkreślając, iż gdy zaczynała z nią przygodę, widziała Kate jako odważną, niezależną kobietę, która z każdym nowym scenariuszem robiła się niestety coraz bardziej powtarzalna, przewidywalna i pozbawiona dawnej autonomii. Bardziej niż bycie indywiduum o określonej wartości i historii głównym celem Kate stało się z czasem według Lily bezsensowne bieganie po wyspie za dwójką mężczyzn. Uczyniło to z niej nudną, przeciętną bohaterkę bez cienia charyzmy, o co spore pretensje kierowała do scenarzystów show.

Miley Cyrus – „Hannah Montana”

Hannah Montana to serial, na którym wychowały się miliony nastolatków na całym świecie, źródło niebywałej popularności rodziny Cyrus, choć dziś postrzegany raczej w formie memu. W ciągu 6 lat emisji mało kto podawał w wątpliwość słuszność jego rozpoznawalności. Dopiero niemal dekadę po wycofaniu produkcji z emisji główna gwiazda, czyli znana dziś z działalności muzycznej Miley Cyrus, postanowiła rozliczyć się z show, które wykreowało z niej idolkę młodzieży pierwszej dekady XXl wieku. I choć w żadnym z wywiadów, w których poruszała kwestię swojej obecności w serialu, nie odniosła się bezpośrednio do jego fabuły czy wizerunku głównej bohaterki, zwróciła uwagę przede wszystkim na negatywne skutki angażu do momentalnie hitowej produkcji w tak młodym wieku, które znacznie wpłynęły na pogorszenie jej psychicznej kondycji i ciągnęły się za nią latami. Aktorka nie zgadzała się z przekazem serii, który wskazywał na jeden określony rodzaj dziewczyńskości i kobiecości, nie pozostawiając miejsca na różnorodność i wolność wyboru, a także ciągłe udawanie, wymuszone odgórnie utożsamianie się z bohaterką, która była wytworem fikcji, niewiele związanym z prawdziwą wersją Cyrus. Spowodowało to u niej sporą dysmorfię i problemy z samoakceptacją. „Każdego dnia na planie robili ze mnie ślicznotkę, a potem, kiedy tylko kończyliśmy filmować, zadawałam sobie pytanie: to kim teraz w takim razie jestem?”.

Mary Kosiarz

Mary Kosiarz

Daleko jej do twardego stąpania po ziemi, a swoją artystyczną duszę zaprzedała książkom i kinematografii. Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ulubione filmy, szczególnie te Damiena Chazelle'a i Luki Guadagnino może oglądać bez końca.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA