search
REKLAMA
Zestawienie

AKTORZY, którzy doświadczyli HEJTU z powodu roli

Kiedy fikcja reżyserska przenika do prawdziwego życia aż za bardzo.

Mary Kosiarz

6 sierpnia 2023

REKLAMA

Misją aktora jest stworzenie tak oryginalnej i unikalnej postaci, by widz całkowicie zatracił się w jej charakterze, uwierzył jej bezgranicznie i mógł traktować jak kogoś prawdziwego, prawdziwie czującego i wyjątkowego. W tej całej magii udawania jest jednak jeden haczyk, o którym najwierniejsi fani danych produkcji często zapominają: aktorzy wcielający się w naszych ulubionych bohaterów w rzeczywistości rzadko zachowują się podobnie do swoich postaci, a robią wręcz wszystko, by uciec przed stereotypami i zaszufladkowaniem ich dożywotnio jako postać X czy Y. Niektórzy oglądający zdają się jednak to, co na ekranie, brać przesadnie na serio, utożsamiając prywatne życie aktorów z postaciami, jakie przyszło im zagrać. Ta krzywdząca i nieco przerażająca perspektywa zmusza aktorów do odpierania niczym nieuzasadnionej krytyki, która ostatecznie sprowadza się nieraz do oskarżeń za to, co uczyniły w serialu czy filmie ich postacie. Fanowska nieumiejętność oddzielenia fikcji od prawdy wielu artystom zgotowała niezłe piekło, dostarczyła wiele hejtu i przykrości, a niektórych zmusiła nawet do porzucenia swoich profesji. Oto lista artystów, którzy wcielając się w znane czarne charaktery, zostali masowo napiętnowani, prawdopodobnie już na zawsze.

Jack Gleeson - Joffrey Baratheon („Gra o tron”)

Pośród plejady wybitnie odegranych postaci w tym najchętniej oglądanym serialu w historii widzowie Gry o tron już od pierwszego sezonu szczególnie zwrócili uwagę na obłędną grę jednego z najmłodszych członków obsady – Jacka Gleesona. Nieznany wcześniej większemu gronu aktor zasłynął rolą despotycznego, ogarniętego potrzebą władzy i perwersyjnej przemocy Joffreya, syna niemal równie przebiegłej i brutalnej Cersei. Podczas gdy część fanów podziwiała jego dramatyczne umiejętności i wróżyła pełną sukcesów w branży przyszłość, znaleźli się i tacy, którzy nie potrafili oddzielić rzeczywistości od świata Westeros i w okrutny sposób piętnowali Gleesona w internecie i na żywo. Miało to zapewne przeważający wpływ na decyzję aktora o porzuceniu swojej pasji w wieku zaledwie dwudziestu kilku lat. Presja społeczna, nagła rozpoznawalność połączona z utożsamianiem Gleesona z rolą okrutnego Joffreya skłoniły go do wycofania się z życia publicznego, choć w grę wchodzić mogły również inne prywatne przyczyny. O tym niefortunnym dla Gleesona przebiegu wydarzeń obszernie wypowiedział się niegdyś sam George R.R. Martin, który część winy za hejt, który dotknął aktora, wziął na siebie. Jego zdaniem tak genialnie odegrana postać dała fanom złudzenie, iż mają przyzwolenie na otwartą słowną przemoc i atakowanie artysty, którego gwoździem do trumny okazało się nic innego, jak  jego wielki i niestety niewykorzystany w pełni talent.

Alexander Skarsgård – Perry Wright („Wielkie kłamstewka”)

Wielkie kłamstewka zostały niemal całkowicie zdominowane przez obłędną kobiecą obsadę, jednak tym, co dobitnie wstrząsnęło publikę, była wyjątkowo mocna rola Alexandra Skarsgårda, którego postać słusznie znienawidzono. Odtwórca Perry’ego nie spodziewał się jednak, że samo sportretowanie w serialu domowego boksera i emocjonalnego szantażysty obróci się przeciwko niemu także w życiu prywatnym. Jak wspominał w jednym z wywiadów, prawie w ogóle nie śledził promocji serialu i przegapił moment tuż po premierze, kiedy rozmowom o porywającym finale Big Little Lies nie było końca. Do domu wrócił miesiąc po premierze ostatniego odcinka i zdziwiło go to, jak nieprzychylne spojrzenia otrzymywał od przechodniów na ulicy czy ludzi spotkanych na lotnisku. Najwyraźniej mroczna aura Perry’ego była dla widzów tak przekonująca, że nawet najbardziej sympatyczny wyraz twarzy Skarsgårda nie wymaże wspomnień o czynach jego bohatera.

Hugh Bonneville – Robert Crawley („Downton Abbey”)

Hugh Bonneville za swoją rolę w serialu historycznym Downton Abbey dostał od fanów niemiłą niespodziankę. Widzowie zdruzgotani czynami jego postaci postanowili rozprawić się z samym aktorem, który wszak w rzeczywistości nie miał nic wspólnego ze śmiercią swojej ekranowej córki. Bonneville za pośrednictwem Twittera otrzymywał od fanów produkcji pogróżki, a nawet wiadomości życzące mu rychłej śmierci. To dobre, że ludzie są porażeni śmiercią Sybil. To pokazuje, jak bardzo są zaangażowani w ten świat i jest to dla nas dużym komplementem – stwierdził aktor. Podkreślił jednak, jak ważna jest umiejętność oddzielenia aktora od postaci, którą odgrywa.

Justin Prentice – Bryce Walker („13 powodów”)

Trudno wyobrazić sobie brzemię, jakie niesie ze sobą odegranie postaci na wskroś negatywnej, której czyny mrożą krew w żyłach samemu aktorowi, a co dopiero widzom, których ten musi przekonać o autentyczności swojego charakteru. Pierwszy sezon 13 powodów momentalnie osiągnął status hitu Netflixa, poruszając masę trudnych nie tylko wśród nastolatków tematów, takich jak depresja, hejt, próba samobójcza czy gwałt. Z tym ostatnim zagadnieniem łączymy postać Bryce’a Walkera, który staje się oprawcą Hanny Baker. Odtwórca jego roli Justin Prentice wyznał, iż zagranie tak odważnej sceny wiązało się później z licznymi nieprzyjemnościami, głównie internetowym trollowaniem, którego był ofiarą po premierze serialu. Na szczęście Prentice podszedł do tego tematu na chłodno i starał się przyjąć nienawistne komentarze widzów jako coś mimo wszystko pozytywnego. Biorę to za komplement, udało mi się wykonać dobrze swoją pracę – powiedział w 2018 roku „Daily Telegraph”.

Billy Zane – Caledon Hockley („Titanic”)

Po raz setny powracając do kultowego Titanica, nienawiść i wstręt do jego postaci odczuwamy za każdym razem tak samo. Billy Zane dostał od Jamesa Camerona niewdzięczne zadanie sportretowania jednego z najbardziej nielubianych czarnych charakterów kina lat 90., które udało mu się wykonać bezbłędnie, a za które jednocześnie otrzymał od fanów filmu sporo przykrości. Jasnym jest pogarda i brak sympatii do postaci, czym inny jednak pogróżki i bezpośrednie obrażanie, jakiego aktor doświadczył po premierze dramatu. Jak Zane sam przyznał, ludzie kochają nienawidzić Cala, jednak często zapominają przy tym oddzielić fikcję od realizmu i niesłusznie utożsamiają go z jedną z dziesiątek postaci, w jakie przyszło mu się w życiu wcielić.

Lena Headey – Cersei Lannister („Gra o tron”)

Lena Headey w jakąkolwiek rewelacyjną rolę by się nie wcieliła, już na zawsze pozostanie przebiegłą, zimną królową Cersei. Niekiedy może i współczuliśmy jej jako matce czy nieszczęśliwej kochance, która dla dobra swoich dzieci musiała wyrzec się zakazanej miłości, jednak przez większość odcinków to właśnie jej postać kojarzyła nam się najgorzej ze wszystkich czarnych charakterów Gry o tron. Jej genialny aktorski portret przewrotnie obrócił się przeciwko niej w życiu prywatnym – aktorka musiała bowiem pogodzić się z faktem, że widzowie dużo chętniej ustawią się w kolejce po autograf do gwiazd, których postaci są powszechnie lubiane w społeczności fanowskiej, jak chociażby Emilii Clarke czy Kita Haringtona. W 2012 roku Headey zwierzyła się z odtrącenia, które poczuła na własnej skórze na Comic Conie w San Diego. Jak się okazało, fani zupełnie ignorowali jej obecność, a sympatię i wdzięczność prezentowali jedynie aktorom, których postaci ich zdaniem na to zasługiwały. Zupełnie jakby w życiu poza Westeros aktorka również planowała, by kogoś torturować czy wysadzić w powietrze.

Anne Hathaway – Fantyna („Nędznicy”)

Fala hejtu, jaka wylała się na Anne Hathaway po jej triumfie podczas 85. gali rozdania Oscarów przerosła wszelkie oczekiwania, ale przede wszystkim zdecydowanie wymknęła się fanom spod kontroli i na drugi plan zepchnęła jej warty uznania performance. Aktorce zarzucano m.in. grę zbyt mocno udramatyzowaną, przerysowaną, skoncentrowaną i wykreowaną tak, by wstrzelić się w oscarowe klisze i dostać upragnioną kolejną nominację, a nawet i złotą statuetkę. W październiku zeszłego roku aktorka pozwoliła sobie zabrać głos w sprawie internetowej nagonki sprzed lat i w refleksyjny sposób wypowiedzieć się o języku nienawiści z nowej, bardziej współczesnej nam perspektywy. Przyznała, że z wieloma formami hejtu musiała mierzyć się już od 7. roku życia, jednak rozmiar obrazy i szczucia, jaki otrzymała po udziale w musicalu Nędznicy, zwalił ją z nóg. Wszystkich hejterów, którzy posunęli się nie tylko do krytykowania jej szkolnego aktorstwa, ale i życzyli jej rychłej śmierci, Hathaway pozdrowiła z nadzieją, że ponownie nauczyli się w życiu kochać i szanować innych ludzi.

Hayden Christensen – Anakin Skywalker („Gwiezdne wojny”)

Niewielu znajdzie się takich, którzy występ Haydena Christensena w Gwiezdnych wojnach uważają za udany. Przeważająca część krytyków, a nawet i fanów Star Warsów dobrałaby do roli Anakina Skywalkera kogoś innego, kto uczyniłby z jego postaci nieco bardziej przystępną, a mniej posępną osobę. Znanym internetowym memem stały się w końcu sceny z Natalie Portman, w których jego drewniane aktorstwo i absolutnie komiczny sposób wypowiadania kwestii, zamiast wzruszać – bawi lub zamiast straszyć – przyprawia o ciarki żenady. Fala krytyki po jego udziale w trzech filmach z uniwersum George’a Lucasa stała się dla Christensena przeszkodą nie do pokonania – kiełkująca kariera aktora w Hollywood zaczęła stopniowo gasnąć, aż w końcu jego nazwisko zupełnie zanikło pośród innych wschodzących gwiazd tego okresu. Od czasu Zemsty Sithów aktor pojawił się w zaledwie kilku mało znaczących produkcjach.

Mary Kosiarz

Mary Kosiarz

Daleko jej do twardego stąpania po ziemi, a swoją artystyczną duszę zaprzedała książkom i kinematografii. Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ulubione filmy, szczególnie te Damiena Chazelle'a i Luki Guadagnino może oglądać bez końca.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/