search
REKLAMA
Zestawienie

6 polskich HORRORÓW, które trzeba znać. GROZA ma barwy biało-czerwone

Michalina Peruga

21 marca 2020

REKLAMA

Jeśli chodzi o horrory, nie ma co się oszukiwać – w porównaniu do ogromnego rynku filmów grozy w Stanach Zjednoczonych, uwielbianych na całym świecie japońskich horrorów wykorzystujących rodzimy folklor, brytyjskiej wytwórni Hammer czy niemieckiego ekspresjonizmu wypadamy naprawdę blado. Horror nigdy nie był przedmiotem zainteresowania polskich twórców filmowych. W polskim kinie przedwojennym królowały melodramaty, komedie i adaptacje literatury. W polskim kinie powojennym, zaangażowanym, służącym zawsze większym ideom, skupionym na filmie artystycznym, brakowało miejsca dla rozrywkowego kina gatunkowego. Horror nigdy nie miał szans się u nas rozwinąć, jednak ostatnimi czasy zaczyna się to zmieniać. Z powodu pandemii koronawirusa i zamkniętych kin nie odbyła się niestety premiera pierwszego polskiego slashera W lesie dziś nie zaśnie nikt Bartosza M. Kowalskiego, zaplanowana na 13 marca. Na szczęście film od wczoraj dostępny jest na Netflixie. Jeśli przed lub po seansie filmu chcielibyście dowiedzieć się, co innego w kwestii horroru zmajstrowali do tej pory Polacy, oto sześć polskich filmów grozy wartych uwagi.

Dybuk (1937), reż. Michał Waszyński

Ten międzywojenny dramat w języku jidysz jest jednym z najważniejszych dzieł polskiego kina, zrealizowanym przez Michała Waszyńskiego, wielkiego twórcę kina rozrywkowego. Dybuk jest nietypowym, ale niezwykle udanym filmem w jego dorobku. Łączy w sobie kilka gatunków – melodramat, film religijny, obyczajowy, psychologiczny, a także horror. Choć może to niektórych zdziwić, tak, Dybuk jest mocno osadzony w konwencji kina grozy i nie brak w nim elementów fantastycznych, takich jak duchy. To oparta na dramacie żydowskiego pisarza Szymona An-skiego tragiczna historia rodzinna z wątkiem miłosnym, trochę w rodzaju Szekspirowskiego Romea i Julii.

Wilczyca (1982), reż. Marek Piestrak

“Nazwałeś mnie suką i zdechnę jak suka!” – wykrzykuje umierająca Maryna (Iwona Bielska) do powracającego z powstańczych walk męża, Kacpra Wosińskiego (Krzysztof Jasiński). Zanim umrze, przyzna, że spaliła krucyfiks wiszący nad łóżkiem i obieca mężowi: “Znajdę cię…”, po czym skona, ściskając w dłoni króliczą łapę zawiniętą w kawałek materiału. Jest rok 1848. Tak rozpoczyna się akcja najbardziej rozpoznawalnego polskiego horroru – Wilczycy Marka Piestraka. Stylistycznie to obraz sytuujący się gdzieś pomiędzy włoskimi filmami giallo a produkcjami z wytwórni Hammer. W sferze fabularnej Wilczyca czerpie z literatury gotyckiej, wykorzystując motyw kobiety-wampa, która z powodu swojej wolności seksualnej staje się przyczyną wszelkiego zła. Warto wspomnieć, że powstał również sequel filmu – Powrót wilczycy (1992).

Widziadło (1984), reż. Marek Nowicki

Horror erotyczny? Tak w latach 80. reklamowano film Nowickiego. Seksualność i archetyp niebezpiecznej femme fatale to główny motyw także w Widziadle. Głównego bohatera filmu, Piotra Strumieńskiego (Roman Wilhelmi), nawiedza w snach zmarła śmiercią samobójczą żona. Z piękną Angeliką, artystką i kobietą pełną życia i pasji, łączyła Piotra wielka namiętność, o której ciężko mu zapomnieć. Związek z obecną żoną, choć pozornie udany, nie daje bohaterowi takiej satysfakcji i nakłania on obecną żonę, Olę, do przebierania się za Angelikę. Burzliwa historia życia pierwszej pani Strumieńskiej wciąż porusza także mieszkańców okolicy, często napotykających coś, co nazywają widziadłem – galopującą na koniu nagą kobietę.

Michalina Peruga

Michalina Peruga

Filmoznawczyni, historyczka sztuki i miłośniczka współczesnego kina grozy i klasycznego kina hollywoodzkiego, w szczególności filmu noir i twórczości Alfreda Hitchcocka. W kinie uwielbia mieszanie gatunków, przełamywanie schematów oraz uważne przyglądanie się bohaterom.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA