Rozmawiamy z MICHAŁEM BALICKIM, odtwórcą roli Stomila w serialu EMIGRACJA XD
Porozmawialiśmy z Michałem Balickim, gwiazdą serialu Emigracja XD aktualnie emitowanego co piątek na Canal+. Młody aktor opowiedział nam o swoich doświadczeniach na planie i kreowaniu roli Stomila.
Jan Tracz: W jaki sposób udało Ci się otrzymać rolę Stomila i znaleźć się na planie Emigracji XD?
Michał Balicki: Zostałem zaproszony na kilkuetapowy casting, pojechałem, zagrałem i dostałem tę rolę.
Kim w ogóle jest Stomil i skąd wzięło się jego niecodzienne przezwisko?
Stomil to chłopak o otwartym usposobieniu, który zawsze obronną ręką wychodzi z tarapatów. Zazwyczaj dlatego, że po prostu ucieka przed problemami i nie stara się naprawiać swoich błędów. Jest lekkoduchem i przypałowcem, ale myślę, że pod uśmiechem sporo ukrywa. Natomiast pochodzenie niecodziennego przezwiska zostawmy do odkrycia widzom.
To chłopak, który się niczym nie przejmuje i który za każdym razem zostawia za sobą ślad. Tacy ludzie w rzeczywistości są niebezpieczni, ale tutaj obecność Stomila służy głównie komedii, prawda?
Nie ukrywam, że poznałem dużo więcej anegdot z życia autentycznego Stomila niż te opisane w książce Malcolma XD. Te historie nie znalazły się w naszej adaptacji, bo niektóre były zbyt „hardkorowe”. Z pewnością jest dużo materiału na poważniejsze wątki, ale my jednak kręciliśmy komedię. Poza tym nasz serialowy Stomil składa się z kilku prawdziwych postaci.
W jaki sposób próbowałeś zbudować jego postać? Czy szukałeś inspiracji w innych miejscach poza książką?
Dla mnie kluczowe było to, żeby poczuć w luz i spontan, który nosi w sobie Stomil. Na szczęście na planie miałem dużo przestrzeni do przeginania, więc odnajdywałem swoją postać poprzez rozwalanie scen, robienie żartów, zabawę w gagi.
Znałeś wcześniej materiał wyjściowy? Czy może ominął Cię cały hype na pasty internetowe, głównie publikowane na Facebooku?
Znałem wiele past internetowych, ale przed pracą nad serialem nie miałem okazji przeczytać Emigracji. Oczywiście powieść nadrobiłem, kiedy tylko dowiedziałem się, że dostałem rolę Stomila. Śmiałem się w głos, książka jest okrutnie śmieszna!
To twoja pierwsza główna rola serialowa. Czy dopadło Cię uczucie niepewności podczas kręcenia? Czy może w ogóle nie przejmowałeś się żadnym stresem lub „czarnowidztwem”?
Zawsze jest jakiś lęk, że się nie uda, ale staram się być ostrożny w ocenie siebie, nie wchodzić w stany upojenia ani przesadną drobiazgowość na swój temat.
Czy Stomil nauczył Cię czegoś? Może stał się dla Ciebie pewną życiową przestrogą na przyszłość?
Myślę, że na jego przykładzie widać, co może się stać, jeśli za bardzo poniesie cię melanż. W serialu pokazujemy to z komediowej perspektywy, ale w realnym życiu to są naprawdę ekstremalne sytuacje.
W jaki sposób próbowaliście zgrać się z Tomkiem Włosokiem? Jak pracowaliście nad waszą ekranową chemią?
Po prostu złapaliśmy dobry kontakt z Tomkiem: mamy bardzo podobną wrażliwość i patrzenie na świat. Mieliśmy sporo radości poza planem, co pomogło nam w pracy. Uznaliśmy też, że nasi bohaterowie są dla siebie bardzo ważni, mimo że tak mocno się różnią.
Czy na planie zdarzyły się nieoczekiwane momenty? Coś, co w jakiś sposób, duchowo, korespondowało z fabułą i klimatem serialu?
Pewnego wieczoru po zdjęciach w Londynie wraz z Malcolmem spotkaliśmy polskiego rikszarza, który jeździ w UK od trzynastu lat. Zaczęliśmy rozmawiać, od razu zaczął traktować nas jak kumpli. Opowiadał o podziałach w świecie rikszarzy, strefach wpływów, ubolewał nad postępującym zautomatyzowaniem tej szlachetnej profesji. Po kilku minutach rozmowy zaproponował nam wspólne spożywanie alkoholu i nie tylko. To wszystko w pracy. Myślę, że to dobrze koresponduje z klimatem serialu.