search
REKLAMA
Wywiad

„Mogę podołać naprawdę trudnemu wyzwaniu”. Wywiad z KAROLINĄ RZEPĄ, gwiazdą filmu „DWIE SIOSTRY”

Karolina Rzepa wciela się w postać Jaśminy w najnowszym filmie Łukasza Karwowskiego „Dwie siostry”.

Mary Kosiarz

19 lutego 2025

karolina rzepa
REKLAMA

Dwie siostry w reżyserii Łukasza Karwowskiego (Jedna dusza, Mała wielka miłość) to pierwsza fabularna produkcja nakręcona w ogarniętej wojną Ukrainie. Tytuł, który na ekrany polskich kin wejdzie już 21 lutego, przybliża nam skomplikowaną relację Jaśminy (Karolina Rzepa) i Małgorzaty (Diana Zamojska) – przyrodnich sióstr, które, aby ratować swojego rannego w ostrzale ojca, wyruszają w niebezpieczną podróż za wschodnią granicę.

O przełamywaniu granic, wyzwaniach związanych z wyjazdem w samo serce wojennego konfliktu oraz filmowych inspiracjach opowiedziała nam Karolina Rzepa, odtwórczyni roli Jaśminy.

Mary Kosiarz: Karolina, Twój najnowszy projekt pt. Dwie siostry wejdzie do kin niemalże w 3. rocznicę inwazji Rosji na Ukrainę. Ty już wcześniej pomagałaś uchodźcom tutaj w Polsce, ale pod wpływem jednego telefonu zdecydowałaś się na bardzo ekstremalne wyzwanie – wyjechałaś do kraju ogarniętego wojną. Co czułaś na samym początku tej drogi?

Karolina Rzepa: Wszystko naraz, i miałam takie poczucie, że sama tego chciałam (śmiech). Wcześniej pomagałam w ośrodku dla osób, które szukały schronienia w Polsce. Nie mówię po ukraińsku ani po rosyjsku, więc robiłam, co mogłam – organizowałam pomieszczenia, segregowałam niezbędne rzeczy, wydawałam je potrzebującym. Mój przyjaciel mówi po rosyjsku i on dzięki temu był bliżej tych wszystkich ludzi. Ja natomiast żałowałam, że nie mogę zrobić więcej, chciałam mieć jakąś moc sprawczą. Dlatego kiedy ta propozycja do mnie przyszła, od razu pomyślałam sobie: Chciałaś? To masz! Od początku czułam, że to zrobię. Z jednej strony był strach i musiałam się z tą decyzją przespać, bo miałam na nią w zasadzie jeden dzień. Skonfrontowałam to z moimi bliskimi, ale oni wiedzieli, że czasem właśnie na tym polega moja praca, że to jest ważne. Dostałam od nich wsparcie. Ale faktycznie, jednocześnie bardzo się tego bałam.

Mary Kosiarz: W Dwóch siostrach znajdujecie się w samym sercu konfliktu zbrojnego, ale często bardziej skupiacie się na skomplikowanych relacjach rodzinnych, szczególnie tych siostrzanych – Twojej Jaśminy i Małgosi granej przez Dianę Zamojską. One w tych burzliwych okolicznościach potrafią być dla siebie naprawdę okrutne, ale jednocześnie dowiadują się o sobie nawzajem zupełnie nowych, zaskakujących rzeczy. Czego Ty się o sobie dowiedziałaś, pracując nad tym filmem?

Karolina Rzepa: Dowiedziałam się, że potrafię pokonać nawet największe wewnętrzne lęki, jestem w stanie nad nimi panować. To mnie wyzwoliło. Mogę podołać naprawdę trudnemu wyzwaniu, to było dla mnie w tym wszystkim najciekawsze. A o Dianie… dowiedziałam się naprawdę mnóstwo rzeczy.

Mary Kosiarz: Wy się przecież w ogóle nie znałyście, prawda?

Karolina Rzepa: Tak, to była nasza pierwsza wspólna praca. Bardzo się do siebie zbliżyłyśmy, jak każdy w takich okolicznościach. W zasadzie niczego nie mogłam się spodziewać, nie wiedziałam, czy będzie między nami chemia, bo to wszystko działo się niesłychanie szybko. Kiedy jechałyśmy do Ukrainy, rozmawiałyśmy o tym, że może jednak Łukasz [Karwowski] zamieni nasze postaci, może moje krótkie włosy zasugerowały mu, żebym zagrała Jaśminę, ale dzięki temu, że tak się nie stało, dowiedziałyśmy się, iż potrafimy zagrać inaczej i w tak krótkim czasie udało nam się stworzyć bohaterki absolutnie różne od nas samych. 

Mary Kosiarz: Ciekawym konceptem jest to, że dostałyście sam zarys scenariusza, a większość scen była przez Was improwizowana. Wprowadzacie do tej historii humor, ale on miesza się z niezwykle wymagającymi, brutalnymi scenami, szczególnie w końcowym akcie filmu. Jak bardzo takie drastyczne momenty zmieniają Twoje postrzeganie aktorstwa?

Karolina Rzepa: To wszystko stało się dla mnie bliższe prawdziwego życia. Ono jest w końcu tragikomiczne, w najtrudniejszych sytuacjach robimy rzeczy, które są absurdalne, albo wypowiadamy słowa, jakich byśmy się po sobie nie spodziewali. To właśnie było najciekawszym elementem naszej improwizacji. Ale powiedzmy sobie szczerze – gotowiec, który dostałyśmy, był naprawdę solidnym zarysem, z portretem psychologicznym naszych postaci, więc miałyśmy fundament, na którym oparłyśmy improwizację. Łukasz był pewny tej historii. Pierwszy tydzień po przyjeździe do Ukrainy spędziłyśmy na chodzeniu po sklepach vintage, szukałyśmy dla siebie wiarygodnych kostiumów, a Łukasz wraz z producentami ze strony ukraińskiej wciąż ten scenariusz dopracowywali. Z Dianą Zamojską siedziałyśmy w małym mieszkaniu, wymieniałyśmy się doświadczeniami i zastanawiałyśmy się, co można by było do tego dodać. Łukasz był na to bardzo otwarty i niektóre pomysły wpadały naprawdę spontanicznie. 

Mary Kosiarz: Dwie siostry to Twój kolejny projekt, w którym pokazujesz, że nie lubisz chodzić na łatwiznę. Dobierasz role silne osobowościowo, ale też niezwykle zróżnicowane – od produkcji wojennych, filmów Jana Jakuba Kolskiego, po Gang Zielonej Rękawiczki, opowieść stricte komediową. Ty od zawsze lubiłaś wyzwania? Czy aktorstwo jakoś to w Tobie obudziło?

Karolina Rzepa: Wcześniej nigdy nie powiedziałabym o sobie, że jestem spontaniczna! Jestem raczej uporządkowana, ułożona. I wydaje mi się, że ja tę spontaniczność odkryłam właśnie, pracując nad tym projektem. Dostałam taką rolę, w której każdego dnia mogłam zaskakiwać samą siebie. Bo prywatnie spodziewałabym się po sobie zupełnie innej reakcji niż ta, która zdarzyła się podczas sceny. W związku z tym, że dostałyśmy role będące naszym totalnym przeciwieństwem, tych zaskoczeń było dużo. Cały czas byłyśmy czujne, bo nie wiadomo było, co się wydarzy – zarówno w scenie, jak i wokół nas.

Mary Kosiarz: Czy to prawda, że Ty jesteś w swojej rodzinie takim aktorskim rodzynkiem? Podejście Twoich bliskich zmieniło się jakoś od momentu, w którym zaczęłaś otrzymywać propozycje coraz większych projektów?

Karolina Rzepa: Moi bliscy zawsze przy mnie byli, ale do aktorstwa mieli pewną rezerwę. Przede wszystkim ze względu na ryzyko w tym zawodzie. Czasem miałam nawet wrażenie, że to ja najbardziej wierzę w swój sukces. Ale teraz wiem, że są ze mnie dumni, bardzo mnie wspierają i po czasie wiedzą, że to było pójście w dobrą stronę, że to daje mi radość. Ja chyba nie zanoszę tej pracy do domu. Aktorstwo to duża część mojego życia, ale nie zwierzam się z tego bardzo. Rozmawiam czasem z moją siostrą o tym, co ważnego się u mnie dzieje, i ona jest dla mnie ogromnym wsparciem.

Mary Kosiarz: Relacja z siostrą dała Ci pewien kierunek do roli Jaśminy? Coś się między Wami zmieniło, kiedy wróciłaś już do Polski?

Karolina Rzepa: Po takim doświadczeniu tym bardziej docenia się, że ma się dobrych ludzi dookoła. Oni zawsze byli dla mnie ważni, ale kiedy wróciłam, byłam po prostu szczęśliwa z tego, że jestem cała i są osoby, które na mnie czekają. Mam z moim rodzeństwem dobre relacje. Wyjaśniamy sobie wszystkie sprawy na bieżąco, bo zależy nam na sobie nawzajem. My mamy taką świadomość – Jaśmina i Małgosia jeszcze nie. Zyskały ją dopiero w tej podróży. Nie zawsze będziemy się zgadzać, ale teraz wyraźnie doceniam tę naszą przestrzeń. 

Też odnośnie do naszego wyjazdu – to było jasne, że chciałam pomóc, przyczynić się do tego, by świadomość o tym konflikcie rosła, ale byłabym nieszczera, gdybym nie przyznała, że zobaczyłam w tym także możliwość rozwoju. Gdybym nie wierzyła w ten scenariusz od początku do końca, głupotą byłoby zdecydować się na takie ryzyko. Widziałam w tym szansę na rozwój, wyzwanie i coś naprawdę wyjątkowego.

Mary Kosiarz: A jakie historie najbardziej lubisz opowiadać?

Karolina Rzepa: Najbardziej lubię chyba takie relacyjne kino. I zawsze staram się w pracy stawiać właśnie na relacje z partnerami i ich postaciami. Lubię czarny humor, lubię nieoczywistości w reakcjach czy zachowaniach. Tak jak w życiu, gdy dzieją się rzeczy niespodziewane – tego też szukam w nowych rolach. 

Mary Kosiarz: Dwie siostry wchodzą do kin w najgorętszym możliwym okresie. Oscary za pasem, na ekranie wciąż można oglądać produkcje rywalizujące w tym roku o nagrody. Ciągnie Cię trochę do tego świata?

Karolina Rzepa: Śledzę go, ale bez jakiejś przesady. To nie jest tak, żeby Hollywood było moim największym marzeniem. Przyjmuję te rzeczy, które do mnie przychodzą, które mnie zaciekawią, ale nie mam takiego parcia, żeby to było zagraniczne. Oczywiście chciałabym kiedyś zagrać po angielsku, w jakimś innym języku, którego nie znam, ale to ze względu na to, że lubię te wyzwania. Nie wybiegam myślami aż tak daleko. Staram się, aby ta ambicja i chęć realizacji mnie nie zjadały, bo był już taki czas. Zorientowałam się wtedy, że im bardziej się napinam, im bardziej tego chcę, tym te cele się oddalają. A jeśli żyję tu i teraz, korzystając z tego, co do mnie przychodzi, jestem w swojej profesji bardziej swobodna. Ja czuję się ze sobą lepiej i tak samo ludzie dookoła mnie. To nie jest tak, że nie mam marzeń. Mam, ale staram się twardo stąpać po ziemi. 

Mary Kosiarz: Młodzi aktorzy coraz częściej narzekają dzisiaj na to, że przejście do mainstreamu jest dla nich trudne, bo to wcale nie jest tak, że przebieracie w ofertach każdego dnia. Jest coś, co chciałabyś powiedzieć młodszej sobie na początku tej drogi, kiedy dopiero zaczynałaś studia aktorskie, realizowałaś pierwsze projekty? Albo Twoim młodszym znajomym?

Karolina Rzepa: Często rozmawiam o tym z moimi znajomymi aktorami. Nasza wartość nie zależy od tego, ile projektów rocznie zrobimy, ile propozycji do nas trafia. To nie świadczy o tym, że jesteśmy dobrymi czy złymi aktorami. Bardzo dużo zależy od szczęścia i przypadków. I trzeba mieć tego świadomość, wierzyć, że te marzenia zawodowe się spełnią, ale jednocześnie żyć, nie utknąć w tych marzeniach, gonitwie za następnym.

Mary Kosiarz: Ty jesteś teraz w momencie, kiedy możesz się pochwalić naprawdę świetnymi rzeczami – był krótkometrażowy film Comme des cowboys, będą Dwie siostry i kolejny sezon serialu Krew z krwi. Zdradzisz, z jakiej strony poznamy Cię w tej ostatniej produkcji?

Karolina Rzepa: Nie wiem, jak dużo mogę o tym mówić, ale premiera już zaraz, więc chyba trochę mogę (śmiech). Dla mnie to jest cudowna przygoda, przyszło mi pracować ze wspaniałą obsadą. Pamiętam ten serial 12 lat temu, byłam wtedy 20-latką i zrobił na mnie ogromne wrażenie. Czy ja wtedy już wiedziałam, że chcę zdawać do szkoły teatralnej? Chyba tak, a gdy przygotowywałam się do egzaminów, to wyobraziłam sobie, że fajnie by było kiedyś być częścią takiego zespołu. No i jestem w nim! (śmiech) Mam nadzieję, że moja bohaterka nie okaże się aż taka zła. 

Mary Kosiarz: Na koniec naszej rozmowy powróćmy jeszcze do Dwóch sióstr, które trafią do kin już 21 lutego. Ludzie wychodzą z Twojego kolejnego pełnometrażowego filmu – co on w nich może zmienić?

Karolina Rzepa: Kiedy byłam na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, ktoś mi powiedział, że wychodził z kina i jakaś kobieta rozmawiała o filmie, który widziała dzień wcześniej i były to właśnie Dwie siostry. Mówiła, że zobaczyła go i natychmiast po seansie poczuła potrzebę zadzwonienia do swojej siostry.

Mary Kosiarz: Bardziej szczerej reakcji chyba nie można było się spodziewać.

Karolina Rzepa: Dokładnie tak. Wiadomo, że taki odzew już jest wygraną. Chciałabym, żeby każdy widz ten film odebrał intymnie, po swojemu. Wyjątkową częścią tego projektu jest prawda miejsca i czasu, to, że był on nakręcony w prawdziwych lokalizacjach, nie ma żadnej scenografii. Czuć w Dwóch siostrach ducha tego momentu, wiarę i siłę. Uważam, że takie projekty są szczególnie ważne, bo uwrażliwiają ludzi, są bliższe rzeczywistości niż paski w wiadomościach. Widz dużo bardziej utożsami się z Jaśminą i Małgosią, dwiema zagubionymi siostrami, niż z obrazami, informacjami, które są gdzieś w oddali. To jest nasza najnowsza historia i chcemy ją dobrze opowiadać.

Dwie siostry zadebiutują w kinach już 21 lutego.

Mary Kosiarz

Mary Kosiarz

Daleko jej do twardego stąpania po ziemi, a swoją artystyczną duszę zaprzedała książkom i kinematografii. Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ulubione filmy, szczególnie te Damiena Chazelle'a i Luki Guadagnino może oglądać bez końca.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA