search
REKLAMA
Wywiad

ARKADIUSZ JAKUBIK zabłysnął na Festiwalu w Cannes. Rozmawiamy z aktorem o jego nowym filmie „Mama”

Arkadiusz Jakubik wystąpił w pierwszej międzynarodowej produkcji w karierze.

Mary Kosiarz

18 czerwca 2025

REKLAMA

Polscy widzowie kojarzą go między innymi z filmów Wojciecha Smarzowskiego czy Macieja Pieprzycy. Teraz poznała go także publiczność słynnego Festiwalu Filmowego w Cannes. Arkadiusz Jakubik zaliczył w tym roku swój debiut na Lazurowym Wybrzeżu, gdzie zaprezentował widzom i krytykom dramat rodzinny Mama w reżyserii Or Sinai. Tytuł pokazywany był w sekcji pozakonkursowej i zachwycił zgromadzonych na Festiwalu kinomanów. Co o swojej pierwszej międzynarodowej produkcji mówi zaś sam aktor? Tuż przed premierą filmu w Cannes Arkadiusz Jakubik opowiedział Mary Kosiarz o kulisach powstawania polsko-izraelskiego tytułu i osobistych rodzinnych przeżyciach, które zbliżyły go do granej przez siebie postaci.

Mary Kosiarz: To pierwszy raz, kiedy produkcja z Pańskim udziałem ląduje na najbardziej prestiżowym festiwalu filmowym na świecie. Jakie to uczucie promować tutaj swój własny tytuł?

Arkadiusz Jakubik: To wielka radość i duma. Prawdę mówiąc, zupełnie nie spodziewałem się, że film Mama znajdzie się w tym wyjątkowym miejscu. Ta izraelsko-polska produkcja była dla mnie olbrzymim aktorskim wyzwaniem i jednocześnie pewną tajemnicą, bo nigdy wcześniej nie pracowałem z żadnym z jej głównych twórców. A nie ukrywam, że najlepiej czuję się na bezpiecznym, sprawdzonym terenie. Po drugie, Mama jest debiutem reżyserskim Or Sinai. Debiutantów często zjada stres pierwszego filmu, więc na początku było to spotkanie pełne ciekawości i takiej zawodowej niepewności z obu stron. Wszelkie wątpliwości zostały rozwiane, kiedy zebraliśmy się na pierwszych próbach w Warszawie, czytaliśmy scenariusz i rozmawialiśmy o postaciach. Pamiętam, jak Or opowiadała mi, co chciałaby tym filmem przekazać, jakie sytuacje z jej własnego życia zainspirowały ją do napisania scenariusza. W jej rodzinnym domu również pojawiła się taka Mila, z którą Or weszła w bardzo bliską relację, stała się dla niej niezwykle ważną osobą, choć na początku był to w zasadzie zupełnie obcy człowiek. Właśnie takie życiowe opowieści najbardziej widzów interesują. Lubię filmy inspirowane prawdziwymi wydarzeniami. Lubię, kiedy reżyser opowiada nam o jakimś fragmencie swojego życia. Takie historie są niezwykle emocjonalne, bardziej przejmujące.

Mary Kosiarz: Wspominał Pan kiedyś, że właściwie przyciąga do siebie skomplikowane scenariusze, wielowymiarowe postaci. Co niezwykłego odnalazł Pan w Antonim z filmu Mama?

Arkadiusz Jakubik: Z tym przyciąganiem trudnych tematów to akurat prawda. Nie wiem skąd, ale mam taką dziwną moc. (śmiech) Lektura scenariusza zawsze jest u mnie na pierwszym miejscu. To definiuje początek albo koniec rozmowy. Jak mówią starzy amerykańscy producenci: jeżeli scenariusz jest dobry, istnieje szansa, że zrobimy z niego równie dobry film. Jeśli jest słaby, szansy nie ma już żadnej. Scenariusz, który napisała Or, powalił mnie na kolana i niebywale wzruszył. Odnalazłem w nim także kawałek swojej własnej historii. Sytuacja, w której ktoś z rodziny musi wyjechać na emigrację zarobkową i zostawić swoich bliskich, bo w przeciwnym razie zabraknie im do pierwszego, jest również częścią mojego życia. Osobą, która wyjechała do pracy równie daleko jak Mila, główna bohaterka filmu, był mój ojciec. W połowie lat osiemdziesiątych mój ojciec przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych i został tam na ponad dekadę. Poskutkowało to totalnym rozkładem relacji ojciec–synowie. Rozpadło się małżeństwo moich rodziców. Jeśli kogoś przez tyle lat nie ma na miejscu, a kontakt odbywa się wyłącznie listownie czy przez telefon, nie ma szans na to, by te relacje kiedyś wróciły do normy. Podobnie jest też w filmie Mama, w którym Mila, znakomicie grana przez Evgenię Dodinę, wraca do rodzinnej miejscowości po piętnastu latach pracy w Izraelu. Mimo że przyjeżdżała do domu na święta, czasem rozmawiała z bliskimi przez kamerkę, ten świat, w którym funkcjonowała przed kilkunastoma laty, przestał już istnieć. Ja w tej opowieści gram jej męża Antoniego i było to dla mnie o tyle ciekawe, że musiałem wejść poniekąd w buty swojej mamy, która przez lata próbowała normalnie funkcjonować bez męża i wychować synów bez najbliższej osoby u boku. W filmie to Antoni przejmuje rolę matki, ogrania gospodarstwo i wychowuje ich córkę Kasię, pięknie zagraną przez Katarzynę Łubik. Ja mojego filmowego Antoniego nie próbowałem w żaden sposób usprawiedliwiać, bo on swoje za uszami także miał, podobnie jak Mila. Przede wszystkim starałem się go zrozumieć.

Bo co tu zrobić, kiedy twoja żona po kilkunastu latach wraca do domu? Pamiętam, że kiedy do Polski powrócił mój ojciec, było to dla nas wszystkich bardzo trudne doświadczenie. Mimo jego momentami rozpaczliwych wręcz prób odnowienia kontaktu nie wyszło z tego ostatecznie nic dobrego. Mając za sobą takie, a nie inne doświadczenia, mogłem część z nich nałożyć na mojego bohatera i sprawić, żeby był dla widza szczery, prawdziwy i aby odbiorcy byli skłonni mu wybaczyć.

Mary Kosiarz: Mama jest dla Pana mieszanką osobistych doświadczeń z reżyserską fikcją. Dla widzów może być to po prostu uniwersalna opowieść przestrzegająca przed kategoryzowaniem ludzi na dobrych, złych, prostych do ocenienia. Jakie są Pana nadzieje związane z odbiorem tej produkcji przez polską widownię?

Arkadiusz Jakubik: Myślę sobie, że polski widz znakomicie odnajdzie się w tej historii. Nie mówię tylko o tym, że większość akcji dzieje się na małej polskiej wsi, ale przede wszystkim chodzi o to, że możemy w niej zobaczyć prawdziwych ludzi. Nasze postacie nie są papierowe, jednowymiarowe. Każda z nich ma pewien dylemat, z którym musi sobie dać radę. Ja zawsze powtarzam, że w kinie najbardziej interesują mnie prawdziwi ludzie – każdy anioł ma za paznokciami odrobinę brudu. Wszyscy czegoś się w życiu wstydzimy i wszyscy podjęliśmy kiedyś złe decyzje. W tej dramatycznej opowieści nie sposób komukolwiek przyznać rację, bo każda z tych postaci twardo stoi przy własnym wyborze, a ja jako widz każdą z tych narracji staram się zaakceptować. Będąc tutaj, na swoim pierwszym Festiwalu Filmowym w Cannes, po raz pierwszy zobaczę również Mamę w całości i jestem ciekawy, na jakie aspekty i emocje postawiła w finalnym montażu Or. To niezwykle utalentowana, wrażliwa osoba, która swoim filmem bada to, kim jest we współczesnym świecie kobieta, z jakimi rzeczami się zmaga i przed jakimi wyborami stoi. Pamiętam wywiad przeprowadzony z Agnieszką Holland po premierze Zielonej granicy, w którym została zapytana o to, w jaki sposób znajduje pomysły do swoich filmów, tak mocno rezonujące potem w polskim społeczeństwie. Agnieszka powiedziała wówczas o temacie, który jej zdaniem cały czas wisi w powietrzu w polskim kinie. Jeśli utalentowany i mądry reżyser się za niego zabierze, ta historia wygra. Dwa miesiące po przeczytaniu tej rozmowy otrzymałem scenariusz napisany przez Or. I tam właśnie jest ten temat. Opowiedziany w przepiękny, pełen dramatyzmu sposób. Myślę, że polscy widzowie będą mogli przejrzeć się w tym filmie niczym w zwierciadle.

Mary Kosiarz: To ryzykowne, zaufać zagranicznej reżyserce, w dodatku debiutantce, która swoją
opowieść umieszcza w polskiej, małomiasteczkowej rzeczywistości i dotyka problematyki bliskiej szczególnie nam. Było w Panu w związku z tym trochę niepewności?

Arkadiusz Jakubik: Na początku miałem w sobie takie obawy, ponieważ poznałem historię tej produkcji, która nie była niestety usłana różami. Ten film od początku pomyślany był jako koprodukcja izraelsko-ukraińska, jej zdjęcia miały powstać właśnie w Ukrainie. Ich start miał przypaść na 2022 rok, jednak inwazja rosyjska spowodowała, iż produkcja musiała zostać całkowicie przeformatowana. Historia została więc przepisana na Polskę i to było dla mnie największą tajemnicą: czy Or na tyle dobrze zna polskie uwarunkowania, aby wiarygodnie, realistycznie opowiedzieć o naszych rodakach. Całe szczęście wyszło jej to znakomicie. Świat przedstawiony w filmie Mama jest w pewnym sensie podobny do innego projektu, który miałem okazję nakręcić kilka lat temu. Starszym bratem Mamy jest Cicha noc Piotra Domalewskiego. Akcja dzieje się w bardzo podobnej scenerii, obie historie opowiadają o rodzinnych konsekwencjach i stratach wynikających z emigracji zarobkowej. To dwa bardzo pokrewne światy. Cieszę się, że Or również udało się wejść w te polskie buty i pokazać, jak wygląda życie rodziny na polskiej wsi oraz opowiedzieć o prawdzie relacji międzyludzkich.

Mary Kosiarz: Czy udział w filmie Mama to sygnał dla polskiego odbiorcy, że od teraz będzie można Pana oglądać także w międzynarodowych produkcjach?

Arkadiusz Jakubik: Nie sądzę (śmiech). Choć nie ukrywam, iż jest mi bardzo miło gościć tutaj na czerwonym dywanie. Niedawno całą ekipą spotkaliśmy na sesji zdjęciowej Damiana Lewisa, którego absolutnie uwielbiam, między innymi dzięki jego roli w serialu Homeland. Wspaniale jest poznać się osobiście, przybić piątkę, zrobić zdjęcie – chociaż z nim, niestety nie zdążyłem, bo za późno wyjąłem telefon… (śmiech) Mimo wszystko myślę jednak, że najlepiej jest mi na naszym polskim podwórku. Oczywiście, gdyby pojawiła się jakaś ciekawa propozycja udziału w kolejnej zagranicznej produkcji, pewnie nie potrzebowałbym zbyt wiele czasu do namysłu. Natomiast na co dzień bardzo twardo stąpam po ziemi i wiem, że takie sensowne okazje, kiedy jest coś do zagrania, nie zdarzają się często. A nie chciałoby mi się trzymać halabardy, żeby mieć do powiedzenia dwa słowa jako gangster ze Wschodu nawet u boku Damiana Lewisa. (śmiech)

Mary Kosiarz: To z pewnością byłaby wyczekiwana premiera! My w Polsce wyczekujemy teraz momentu, w którym w kinach będzie można zobaczyć Mamę. Wiadomo już, kiedy trafi także do polskich widzów?

Arkadiusz Jakubik: Bardzo czekam na polską premierę – wspaniale byłoby zobaczyć Mamę w rodzimej dystrybucji. To byłby fantastyczny ukłon w stronę całej naszej międzynarodowej ekipy. Dzisiaj miałem okazję porozmawiać z Dyrektorem Artystycznym Festiwalu w Cannes Thierrym Frémaux, który niezwykle ciepło wypowiadał się o naszym filmie. Usłyszeć tyle pochwał z jego ust, jako legendy międzynarodowego kina festiwalowego, to niezapomniane przeżycie. I wydaje mi się, że właśnie dla takich chwil tutaj przyjechaliśmy.

Mary Kosiarz

Mary Kosiarz

Daleko jej do twardego stąpania po ziemi, a swoją artystyczną duszę zaprzedała książkom i kinematografii. Studentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ulubione filmy, szczególnie te Damiena Chazelle'a i Luki Guadagnino może oglądać bez końca.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA