search
REKLAMA
Recenzje

STRANGE DARLING. Kultowy klasyk czy tylko najlepszy film roku? [RECENZJA]

„Strange Darling” nie wychodzi poza schemat, on z niego wybiega!

Przemysław Mudlaff

4 września 2024

Strange Darling
REKLAMA

Słyszałem kiedyś o pewnej anegdocie z życia Alfreda Hitchcocka, według której mistrz suspensu tknięty myślą, że narodził mu się we śnie genialny pomysł na film, zerwał się w środku nocy na równe nogi, żeby czym prędzej, będąc na wpół przytomny od snu, zapisać na kartce swoją olśniewającą ideę. Kiedy rano się obudził i przypomniał sobie o całym tym nocnym zajściu, podbiegł do biurka, na którym leżała zapisana przez niego kartka. Pełen nadziei spojrzał na nią, ale zobaczył jedynie najpewniej najbardziej wyświechtany temat filmowy wszech czasów: „Chłopiec spotyka dziewczynę, chłopiec traci dziewczynę, chłopiec odzyskuje ją znowu…” Powyższa anegdota nie tylko dowodzi tego, że pomysły na filmy nie powstają w głowach autorek i autorów scenariuszy ot tak, w przypływie sennych marzeń, ale mówi nam przede wszystkim o tym, iż banalne schematy są po to, by poza nie wychodzić. Strange Darling nie wychodzi poza schemat, on, kurwa, z niego wybiega!

W przypadku filmów wymykających się fabularnym schematom warto przed seansem nie wiedzieć o nich zupełnie nic. Niewdzięczną rolą recenzenta jest jednak uchylić przed czytelnikami rąbka tajemnicy, zsunąć leciuteńko ramiączko stanika, by dać im mniej więcej zarys burzącej procedury opowieści, wzniecić nią pożądanie, ale jednocześnie nie przesadzić i nie spowodować zaburzeń libido. Przy Strange Darling jest jeszcze trudniej, bo J.T. Mollner zdecydował się na nielinearną narrację. Film podzielono na 6 epizodów plus epilog, a cała zabawa rozpoczyna się od mniej więcej środka. Trudna sprawa. Najlepiej będzie chyba wspomóc się anegdotą Hitchcocka i napisać, że Strange Darling to historia o tym, jak chłopiec spotyka dziewczynę, chłopiec traci dziewczynę, chłopiec odzyskuje ją znowu. Tylko nie w tej kolejności. I właściwie dlaczego w tych historiach to chłopiec zawsze musi spotykać, tracić i odzyskiwać znowu dziewczynę? I co to w ogóle znaczy: „tracić i odzyskiwać”. Macie w głowach mętlik? To świetnie!

Strange Darling

Nie wspomniałem jeszcze, że Strange Darling to thriller. Tak, ale spokojnie, to żaden spojler. Dowiadujemy się o tym na samym początku filmu od Jasona Patrica, który niskim głosem z seksowną, delikatną chrypką odczytuje przewijający się na ekranie tekst. Trochę podobnie jak w Teksańskiej masakrze piłą mechaniczną (1974). Nieważne jednak, bo Strange Darling nie jest wariacją na temat wesołych przygód Leatherface’a. A może jest? Sam już nie wiem. Wiem natomiast, że to z ducha punkowy, dziki, elektryczny dreszczowiec z grindhouse’owym wajbem, który pewnie mógłby nakręcić Quentin Tarantino, gdyby nie jego tendencja do wkładania w usta bohaterów potoków słów. U Mollnera zamiast słów w ustach postaci chlupocze krew. Czują jej metaliczny posmak, bo rozcięli sobie wargę, naruszyli ząb albo odgryźli komuś jakiś fragment ciała. Przy całym swym umiłowaniu do ultraprzemocy, jakiej nie powstydziłby się słynny Alex DeLarge, Strange Darling to także kino umiejące być na swój poroniony sposób cholernie zmysłowe. Zresztą w erotycznym, damsko-męskim kontekście film Mollnera ma do powiedzenia wiele ciekawych i istotnych rzeczy, które to okazują się może nawet kluczowe dla tego obrazu w ostatecznym rozrachunku. A wszystko to zilustrowane świetną ścieżką dźwiękową z wyznaczającym rytm Strange Darling cudownym coverem Love Hurts grupy Nazareth w wykonaniu Z Berg.

Poza naprawdę udanym soundtrackiem uszy widza zwrócą z pewnością również uwagę na wykorzystywanie głośnych, przesterowanych efektów dźwiękowych, które idealnie dopełniają widoku wszelkich bezeceństw i dodatkowo potęgują napięcie, które to właściwie przez cały czas trwania Strange Darling – podobnie zresztą jak tempo filmu – jest wysokie i nigdy nie opada. W przeciwieństwie do wiadomego członka ciała głównego bohatera po zażyciu zbyt dużej dawki ketaminy. Skoro już przy bohaterach produkcji Mollnera jesteśmy, to doprawdy nie sposób nie pochwalić gry aktorskiej Gallnera oraz przede wszystkim Fitzgerald, którzy dostarczają widzom przekonującej zarówno pod względem erotyczno-romantycznym, jak i krwawym oraz pełnym jazdy po bandzie zabawy w kotka i myszkę.

Strange Darling

Świetny scenariusz, udana reżyseria, intensywne tempo, zjawiskowe aktorstwo oraz dobra muzyka to wcale nie koniec zalet Strange Darling. Powyższe nie gwarantowałyby bowiem tak spektakularnych doznań, gdyby nie styl, który uwidacznia się w zdjęciach człowieka znanego dotychczas z występów przed kamerą. Giovanni Ribisi, bo właśnie o nim mowa, dzięki wykorzystaniu analogowej kamery na taśmę 35 mm gwarantuje filmowi Mollnera ziarnistość, jeszcze więcej brudu i jeszcze więcej napięcia. A jak! Przecież współczesny widz wytrzyma wszystko! Wytrzyma przesycone do granic kolory: majtek, peruki, krwi, neonów, a także monochromatyczny początek i koniec. Wszystko w obrębie jednego filmu! Jak się bawić to na całego!

Co bardziej złośliwi czytelnicy tej recenzji mogliby spuentować moją ocenę filmu Mollnera cytatem z piosenki Pudelsów: „rysunek Gienia, czego tu nie ma” i pewnie mieliby w tym sporo racji. Niemniej, po obejrzeniu Strange Darling dostrzegliby, że choć wypełniony jest on po brzegi efekciarskimi pomysłami oraz sztuczkami, jest dziełem od początku do końca przemyślanym, mającym nam sporo do powiedzenia o damsko-męskich relacjach, o kobiecym punkcie widzenia na związki/przelotne znajomości, a także o ich potrzebach. Jest też przy tym wszystkim filmem zupełnie wyjątkowym, co nie tylko czyni z niego jeden z najlepszych obrazów tego roku, ale może nawet coś w rodzaju przyszłego kultowego klasyka.

Przemysław Mudlaff

Przemysław Mudlaff

Od P do R do Z do E do M do O. Przemo, przyjaciele! Pasjonat kina wszelkiego gatunku i typu. Miłośnik jego rozgryzania i dekodowania. Ceni sobie w kinie prawdę oraz szczerość intencji jego twórców. Uwielbia zostać przez film emocjonalnie skopany, sponiewierany, ale też uszczęśliwiony i rozbawiony. Łowca filmowych ciekawostek, nawiązań i powiązań. Fan twórczości PTA, von Triera, Kieślowskiego, Lantimosa i Villeneuve'a. Najbardziej lubi rozmawiać o kinie przy piwku, a piwko musi być zimne i gęste, jak wiecie co.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/