search
REKLAMA
Artykuły o filmach, publicystyka filmowa

Silent Hill. Dziesięć lat po premierze

Agnieszka Stasiowska

2 maja 2016

REKLAMA

Jak to subtelnie i trzeźwo mawia moja przyjaciółka – Nie odrzyna się kurze złotych jajec. Świętą tę prawdę do serca sobie wzięli marketingowcy, którzy, mając w ręku dobrze sprzedający się produkt, stają na uszach, żeby wycisnąć z niego jak najwięcej pieniędzy. I tak – co już nas wcale nie dziwi – przy okazji każdego pojawiającego się w kinach filmu animowanego dla dzieci wypuszcza się na rynek wszystko, czym dziecko zwykle jest zainteresowane – lub chwilowo nie jest, ale należy to zmienić – wytapetowane uroczą buźką Elsy z Krainy Lodu lub wizerunkiem Zygzaka McQueena. Dziecko nagle zdaje sobie sprawę z tego, że jak zeszyt w kratkę, to tylko z Królem Lwem, a jak tenisówki, to tylko ze Spidermanem, i biznes się kręci, a wpływy przechodzą wszelkie wyobrażenie. Wszelkie wyobrażenie maluczkich, bo marketingowcy wiedzą swoje i przy każdej kolejnej premierze idą o krok dalej.

Działa to, oczywiście, także w drugą stronę. Jeśli coś jest popularne w swoim segmencie, dobrze się sprzedaje, robi się rozpoznawalne – czemuż by nie przerobić tego na film? Motyw, bohater, symbol – są przypadki trudne i wymagające odpowiedniej strategii, ale są też i produkty, które aż się proszą. Bestsellery książkowe, wiadomo. Oraz, wiadomo – gry komputerowe.

hill 4

Na początku lat 80. XX wieku swój debiut miała prosta gierka o nazwie „Mario Bros”. Mario, sympatyczny hydraulik w niebieskich spodenkach, w towarzystwie nieodłącznego brata Luigi (opcja dla drugiego gracza) przemieszcza się po kolejnych planszach gry, pokonując licznych przeciwników i zbierając bonusy dodające punkty. Po przejęciu tytułu przez Nintendo i zmianie nazwy na „Super Mario Bros” gra odniosła niebywały sukces i trafiła do księgi rekordów Guinnessa, w której uznano ją za najbardziej kasową grę komputerową w historii. Potencjał był ogromny, zaczęły się więc mnożyć kolejne odsłony gry, towarzyszące jej gadżety, aż wreszcie powstał serial animowany na jej podstawie. Tylko krok dzielił zatem twórców od podjęcia decyzji o produkcji filmu pełnometrażowego. Aktorska produkcja powstała w 1993 roku i pomimo gwiazdorskiej obsady (Bob Hoskins, John Leguizamo) z miejsca została skrytykowana za zbyt luźny związek fabuły filmu z motywem gry.

Słabe przyjęcie filmu uświadomiło specom od wpływów, że sprawa z ekranizacją gry komputerowej, zwłaszcza jeśli jej warstwa fabularna jest dość uboga, nie jest wcale prosta. Z jednej strony bowiem dysponuje się w takim przypadku dość dużą swobodą interpretacji pomysłu gry. Z drugiej zaś, przy nieistniejącej głębi charakterów głównych postaci oraz specyficznych realiach świata gry platformowej niezwykle trudno stworzyć jednocześnie coś sensownego i nie przypominającego kolejnych skoków po poziomach, a przy tym nie unikającego pewnych nawiązań. W przypadku Super Mario Bros pomysł ekranizacji był traktowany jeszcze z przymrużeniem oka. Dziś, kiedy gra ma swoich fanatyków, nie fanów, słabą ekranizacją można wzbudzić w tłumach dziką furię.

hill 1

I tak czynią niektóre tytuły. Do najsłabszych zaliczyć można Alone In the Dark czy Far Cry nieocenionego Uwe Bolla, a także Dungeons & Dragons z Jeremym Ironsem, który zajął 39. miejsce w rankingu najgorszych filmów wszech czasów opublikowanym przez magazyn Empire w 2010 roku.

Są też jednak filmy, które odniosły spory sukces. Za najlepszą ekranizację w dziejach wielu uważa do dziś Mortal Kombat z 1995 roku. Wysoko oceniana była także Lara Croft z Angeliną Jolie w roli głównej oraz Prince of Persia, zaś niekwestionowanym królem pozostaje Resident Evil – seria filmów liczy sobie już ponad pięć tytułów i końca nie widać.

Do ekranizacji, które prezentują wysoki poziom, zaliczyć należy także horror w reżyserii Christophe Gansa z 2006 roku. Silent Hill jest oparty na fabularnych elementach pierwszych trzech z serii japońskich gier komputerowych pod tym samym tytułem, wydanych przez firmę Konami Corporation.

hill 3

Historia wydaje się być typowa dla horroru. Małżeństwo adoptuje dziewczynkę, ta po latach zaczyna mieć koszmary, w których wędruje po widmowym miasteczku Silent Hill. Przybrana matka dziewczynki zabiera ją, wbrew woli swojego męża, do wymarłego miasta, które dziewczynka przywołuje w snach i ponurych rysunkach. Po drodze ulegają wypadkowi. Rose da Silva traci przytomność, a jej córeczka Sharon znika z samochodu…

Silent Hill, w odróżnieniu od wspomnianych tu Super Mario Bros czy Prince of Persia, jest grą o niezwykle rozbudowanej, wielowątkowej fabule, pełnej charakterystycznych postaci. Scenariusz filmu był na bieżąco konsultowany z fanami gry na blogu scenarzysty (Roger Avary, zdobywca Oscara za Pulp Fiction). Twórcy za wszelką cenę chcieli uniknąć sytuacji, w której zbyt dalekie odejście od fabuły gry spowoduje jej całkowite oderwanie od oryginału. Avary wprowadził zatem wiele koniecznych modyfikacji, łącząc wątki, zmieniając relacje między bohaterami i tworząc spójną, zamkniętą w określonym czasie ekranizacji fabułę, uczynił to jednak ostrożnie i przemyślnie, sprawiając, że jego zmiany zostały zaakceptowane przez większość fanów gry. Wytykano filmowi pewne potknięcia, jak to, że w jednej z końcowych scen bez mała na tacy podaje się widzowi całą historię, tym niemniej przyznać trzeba, że jest to zrobione z wyczuciem, i niestety – było to również konieczne, aby film mógł zostać zrozumiany także przez osoby, które z grą nie miały do czynienia.

hill 2

To, co stanowi o sile filmu Gansa, to wierne oddanie klimatu gry. Silent Hill tworzy przerażające uniwersum – Japończycy są w tym znakomici – pełne niesamowitych potworów, osadzone w plastycznej scenografii, okraszone niepokojącą muzyką Akiry Yamaoki. Jest jedyną grą, w którą nigdy nie grałam, ale mogłam obserwować godzinami, czekając w napięciu na zwiastujący kłopoty, przejmujący dźwięk syren. Film dostarcza widzowi tych samych emocji. Kiedy Rose trafia do pokrytego popiołami miasteczka, zanurzonego w głębokiej mgle, nie wie jeszcze, co ją czeka. Widz, który zna tytuł, oczekuje na typowe objawy – farba na ścianach zaczyna się łuszczyć, wszystko zalewa się rdzawą krwią, z zakątków wypełzają ohydne stwory – spętany drutem kolczastym człowiek, demoniczne pielęgniarki i On: Piramidogłowy. W charakterystycznym czarnym nakryciu głowy, z potężnym ostrzem w ręku przemierza swój świat w towarzystwie tysięcy pełzających stworzeń. Niesamowite uczucie, zobaczyć go na wielkim ekranie.

W rolach małżonków da Silva wystąpili Radha Mitchell oraz Sean Bean. Poradzili sobie oboje znakomicie, ona jako zatroskana matka, on jako zrozpaczony ojciec, ale show skradła im etatowa „dziewczynka z horrorów”, czyli Jodelle Ferlan, w potrójnej roli Sharon da Silvy, Alessy Gillespie i Mrocznej Alessy. Zwłaszcza ta ostatnia zasługuje na uwagę, Ferland, znakomicie wykorzystując swoje naturalne warunki, po raz kolejny w swojej karierze tworzy mocną kreację dziecka-demona. Podając obsadę wymienić należy także Laurie Holden, znaną obecnie szerzej z serialu The Walking Dead, w roli odważnej policjantki Cybil, oraz brawurowo odtwarzającą rolę Christabelli Alice Krige. Ta ostatnia daje prawdziwy popis jako fanatyczna przywódczyni sekty.

Jestem fanka ekranizacji gier komputerowych. Uważam, że w znakomitej większości zapewniają nieskomplikowaną, acz godziwą rozrywkę, niezastąpioną po wyczerpującym dniu. Tytuły takie jak Doom, Silent Hill czy seria Resident Evil mają ciepły kącik w moim sercu kinomana. Często do nich wracam. Ciekawa jestem, jak wypadnie Warcraft z Travisem Fimmelem w roli głównej. Widziałam niedawno trailer i zapowiadał się całkiem nieźle.

Takich produkcji, jak Silent Hill możemy sobie życzyć jak najwięcej. Film jest spójny, klimatyczny, zrobi – i robi – wrażenie nawet na osobach, które nie są fanami gry. Fani z pewnością znajdą pewne niedociągnięcia, ale wiadomo, że nie wszystko da się zrobić i miejscami trzeba iść na kompromis. Silent Hill zaś wybiera najlepszą drogę pomiędzy wiernością grze a ustępstwem na rzecz ekranizacji.

Agnieszka Stasiowska

Agnieszka Stasiowska

W filmie szuka różnych wrażeń, dlatego nie zamyka się na żaden gatunek. Uważa, że każdy film ma swojego odbiorcę i kiedy nie przemawia do niej, na pewno trafi w inne, bardziej skłonne ku niemu serce.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA