search
REKLAMA
Recenzje

RYCERZE Z SZANGHAJU. Świetna komedia z mnóstwem fantastycznych nawiązań do popkultury

„Rycerze z Szanghaju” to świetna, lekka komedia, w której nie brak popisowych sekwencji z udziałem Jackiego Chana.

REDAKCJA

2 czerwca 2024

REKLAMA

Autorem tekstu jest Piotr Żymełka.

Kariera Jackie Chana zaczęła się już w latach siedemdziesiątych. Z początku były to niewielkie role, choć mignął u boku legendarnego Bruce’a Lee w „Wejściu smoka”. Wkrótce jednak zaczął odnosić pierwsze samodzielne sukcesy, by przywołać tu „Pijanego mistrza” czy „Węża w cieniu orła”. Od samego początku kariery aktor imponuje swoją formą fizyczną i świetną choreografią scen kaskaderskich, w których zawsze występuje osobiście. W swoim rodzinnym Hongkongu jest absolutną gwiazdą, wręcz dobrem narodowym. Niedawno skończył siedemdziesiąt lat, a nie zwalnia tempa.

Dość szybko, bo już w latach osiemdziesiątych sięgnęło po niego Hollywood. Zrealizował wtedy kilka filmów wpisujących się w charakterystyczny dla siebie nurt kina kopanego z dużą dozą komedii, na przykład „Drakę w Bronksie”. Wkrótce jednak wrócił do ojczyzny i dalej realizował się tam w kinie, ale i w innych dziedzinach (wydał kilka płyt). Renesans popularności Chana w Ameryce nastąpił w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych, gdy zagrał w brawurowej komedii sensacyjnej Bretta Ratnera „Godziny szczytu” (i jej dwóch sequelach). Produkcja odniosła duży sukces, więc twórcy z Fabryki Słów postanowili kuć żelazo póki gorące i szybko pojawiły się kolejne tytuły z udziałem aktora, mniej lub bardziej udane. Do tych drugich z pewnością należy western o zderzeniu dalekiego wschodu z zachodem czyli „Kowboj z Szanghaju”, w którym Chanowi partnerują Owen Wilson i Lucy Liu. Historia opowiada o Chińczyku, Chongu Wangu, który w pogoni za księżniczki Pei Pei (Liu) udaje się do USA i trafia na Dziki Zachód. Tam los styka go z drobnym złodziejaszkiem (Wilson). Razem postanawiają uwolnić księżniczkę i ukarać porywaczy. Film został nieźle przyjęty przez widzów i trzy lata później powstała jeszcze lepsza kontynuacja – „Rycerze z Szanghaju”, świetna, lekka komedia, w której nie brak popisowych sekwencji z udziałem chińskiego aktora.

Rycerze z Szanghaju

Sequel przenosi bohaterów do wiktoriańskiego Londynu, gdzie będą musieli zapobiec pewnemu arystokracie, szykującemu niemiłą niespodziankę dla aktualnie panującej królowej. Fabuła stanowi tu właściwie pretekst do dwóch rzeczy – widowiskowych bójek z pomysłowym użyciem elementów scenografii, a także mnóstwa fantastycznych nawiązań do popkultury. I o ile do tego pierwszego Chan zdążył nas już dawno przyzwyczaić, o tyle to drugie wspaniale potęguje zabawę podczas seansu. Czego tu bowiem nie ma! Uczestniczymy w bijatyce na londyńskim targu, z użyciem parasolek, w rytm melodii z „Deszczowej piosenki”; pojawia się Kuba Rozpruwacz; imię bohatera Chana Anglosasi ciągle przekręcają na „Czon Łejn”; jednym z drugoplanowych bohaterów jest Artur Conan Doyle, a innym pewien rezolutny chłopak, którego dziś kojarzą wszyscy kinomaniacy (a tutaj poznajemy go jeszcze nim odnalazł swoje powołanie)… Wyłapywanie podobnych smaczków Jackie powtórzył później w „W osiemdziesiąt dni dookoła świata”, filmie stanowiącym wprawdzie kiepską ekranizację dzieła Juliusza Verne’a, wysuwającym na pierwszy plan rolę Passepartout (w którego wciela się Chan), ale będącym jednocześnie bardzo dobrym filmem przygodowym dla widza w każdym wieku.

Oczywiście wszystkie te smaczki nie przysłaniają fantastycznych umiejętności Chana, który przez lata wypracował swój własny styl, pełnymi garściami czerpiąc z twórczości Harolda Lloyda i Bustera Keatona. Pomysłowość i sprawność fizyczna chińskiego aktora nie znają granic, a sceny kaskaderskie z jego udziałem ocierają się o szaleństwo, przypłacone złamaniem każdej chyba możliwej kości. Do historii przejdzie sekwencja z „Projektu A”, w której Jackie spada na ziemię z wieży zegarowej, mniej więcej z wysokości trzeciego piętra, amortyzując upadek jedynie dwoma płóciennymi daszkami. Pierwsze ujęcie nie przypadło aktorowi do gustu, więc powtórzył je jeszcze dwa razy… Tak właśnie wygląda prawdziwie poświęcenie w imię sztuki!

„Rycerze z Szanghaju” to bardzo przyjemna rozrywka, gwarantująca kilkadziesiąt minut odprężenia i dobrą zabawę w szukaniu nawiązań do innych dzieł popkultury. Co jakiś czas pojawiają się plotki o realizacji trzeciej odsłony cyklu, ale jak dotąd pozostają jedynie w sferze planów. Wszelako mam nadzieję, że to się zmieni. Jackie Chana nigdy dość.

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/