THE OA – Netflixowe powroty zmarłych. Recenzja pierwszego sezonu
Producentów i scenarzystów Netflixa ewidentnie fascynuje zagadnienie śmierci i nieśmiertelności. W ciągu ostatnich dwóch lat na tej platformie telewizyjnej pojawiło się kilka seriali opowiadających o ludziach, którzy w nadnaturalny sposób oszukali śmierć i powrócili zza grobu.
Najpierw mogliśmy obejrzeć dziesięć odcinków The Returned (2015), wyprodukowanego bezpośrednio przez Netflix remake’a francuskiego Les Revenants. Serial opowiada o grupie ludzi – dzieci, nastolatków i dorosłych – którzy pewnego dnia stanęli na progach swoich domów, nieświadomi, że przed laty umarli i zostali pochowani. Czy ich przybycie zwiastuje zagładę małego miasteczka? Skąd wracają i czy są sobą? Podobne pytania rodzą się wraz z finałem tego psychologiczno-obyczajowego serialu z elementami dreszczowca, który niestety nie doczekał się kontynuacji… Kilka miesięcy później w bazie Netfixa pojawił się serial The Glitch, wyprodukowany przez ABC1, do którego prawa Netflix wykupił i zajmie się realizacją drugiego sezonu. The Glitch rozpoczyna się nieco dramatyczniej, a zarazem bardziej makabrycznie niż The Returned. Kilkoro mieszkańców australijskiego miasteczka zmarłych na przestrzeni ponad stu ostatnich lat wygrzebuje się pewnej nocy z własnych grobów. Zostają odnalezieni błąkający się nago po cmentarzu. Nie pamiętają, kim są, nie chcą wierzyć, że umarli. Okazuje się, że niezwykle łatwo mogą zamienić się w kupkę prochu, niczym wampir wystawiony na światło słoneczne. Nie wolno im opuszczać miasteczka, w którym żyli i zostali pochowani… Oba wymienione seriale są połączeniem dramatów z elementami fantastyki, nadprzyrodzoności i mroczną tajemnicą z przeszłości w tle. Oba poruszają tematykę relacji rodzinnych, tego, jak wygląda niespodziewany powrót kogoś, kto przestał istnieć, i brakuje już dla niego miejsca, ale też zagadnienie życia po życiu, nieśmiertelności, zjawisk nadnaturalnych.
Kilka dni temu do tego grona dołączył serial z cyklu Netflix Original pod tytułem The OA, który te wcześniejsze bije na głowę.
Nie tylko pomysłem, ale i realizacją, a przede wszystkim połączeniem zwyczajności z niesamowitością, grozy z niebanalnym humorem, szaleństwa z wiarą, że istnieje coś więcej poza tu i teraz.
Prairie Johnson (Brit Marling) pojawia się znikąd po siedmiu latach od zaginięcia. Dwudziestoośmioletnia obecnie kobieta, która od dnia zaginięcia nie postarzała się o jeden dzień, nie chce rozmawiać o tym, co ją spotkało, z policją, dziennikarzami ani nawet z rodziną. Wyjawia jedynie, że nie została uprowadzona, ale była więźniem i umierała wiele razy… Te enigmatyczne słowa nie są jednak najdziwniejsze. Największą zagadką pozostaje, jakim cudem dziewczyna zniknęła z domu jako niewidoma, a wróciła w pełni sprawna. Prairie nie tylko widzi, ma też przedziwny dar wpływania na ludzi. Czy to zwyczajna charyzma, a może coś więcej?
Dziewczyna nie chce opowiadać o swojej traumie nikomu poza pięciorgiem wybrańców. Tę barwą grupę tworzą: Steve (Patrick Gibson), agresywny nastolatek, którego tyko krok dzieli od domu poprawczego, French (Brandon Perea), pracowity i utalentowany chłopak z dysfunkcyjnej rodziny, Buck (Ian Alexander), chłopiec w ciele dziewczyny, który walczy o akceptację swojej prawdziwej tożsamości, Elizabeth (Phyllis Smith,) zakompleksiona nauczycielka, samotna panna w średnim wieku, która właśnie straciła kogoś bliskiego, i Jesse (Brandon Meyer), zwyczajny nastolatek, o którym trudno powiedzieć coś więcej. Co noc zbierają się w opuszczonym domu i słuchają opowieści Preirie – która odtąd każe nazywać się OA – o dzieciństwie w Rosji, utracie wzroku, śmierci ojca, adopcji przez amerykańskie bezdzietne małżeństwo, o swoich snach, poczuciu bycia kimś wyjątkowym, kogo inni nazwali szalonym i zaczęli szpikować lekami psychotropowymi, wreszcie o dniu, kiedy spotkała anioła śmierci, od którego przez lata usiłowała – ciałem i duszą – uciec.
Wyobraź sobie serial, który jest połączeniem wątków i motywów z takich historii jak: K-Pax, Ten drugi, 3096 dni, Zielona mila, Stranger Things… Dorzuć do tego odrobinę muzyki i tańca, w tym choreografii rodem z clipów wokalistki o pseudonimie Sia. Niezły miszmasz? The OA zaskakuje, ale tylko w pozytywnym sensie. Nawet kiedy masz ochotę parsknąć śmiechem, widząc rozgrywające się na ekranie kuriozalne sceny, szybko uświadamiasz sobie, że to, na co patrzysz, wcale nie jest śmieszne i bezsensowne, przeciwnie, jest piękne. Co więcej, nie możesz oderwać od tego wzroku, a na całym ciele masz ciarki…
Wyobraź sobie opowieść utkaną przez kobietę, która być może jest kimś innym i wyjątkowym, kimś, kto wraca z podróży w nieznane rejony, nieodkryte wymiary i jest dowodem na istnienie transcendencji albo też jest ofiarą pomyleńca, wyniszczoną psychicznie istotą, która wypiera traumatyczne doświadczenia, budując w wyobraźni alternatywny wyobrażony świat…
Czy oprócz ciała istnieje też dusza? Czy jest gdzieś miejsce, w którym po śmierci spotkasz wszystkich których kochałeś i utraciłeś? Jak wygląda śmierć i czy można jej doświadczyć w pełni świadomie? Czy po tamtej stronie spotkasz się z kimś na podobieństwo boga, kto pozwoli ci wybrać: możesz iść tam, gdzie są twoi zmarli bliscy, albo wrócić do życia, ale nie za darmo, musisz zostawić coś w zamian… Powrót jest tylko dla tych silnych i odważnych. Dla tych, którzy mają misję do spełnienia i nie boją się cierpienia.
Za scenariusz i reżyserię odpowiadają Zal Batmanglij i wcielająca się w tytułową rolę Brit Marling. Duet spisał się znakomicie. Serial dzieli się na osiem rozdziałów, podczas których obecne wydarzenia płynnie przenikają się z opowieścią OA o przeszłości. Całość jest wciągająca i klimatyczna, z jednej strony depresyjna i mroczna, z drugiej dająca wiele nadziei. To opowieść o bohaterach, którzy nie są superbohaterami, tylko zwykłymi ludźmi obdarzonymi wiarą. Wiarą w przyjaźń, miłość i to, że życie mimo wszystko ma sens. To historia zwyczajnych bohaterów, którzy usiedli pewnej chłodnej nocy w opuszczonym domu, dali się ponieść niesamowitej opowieści i uwierzyli w jej prawdziwość.
Osiem epizodów The OA pozostawia ogromny niedosyt i oczywiście – czego każdy fan seriali na pewno się spodziewa – więcej pytań niż odpowiedzi. Furtka do innego świata zostaje uchylona. Czy znajduje się za nią gwieździsty bezkres zamieszkiwany przez boginię Khatun, czy może tylko puste, ciemne miejsce… Zależy od tego, co sobie wyobrazisz i w co zechcesz uwierzyć.
korekta: Kornelia Farynowska