POD SKÓRĄ, czyli mroczne science fiction ze Scarlett Johansson. Wymaga szczypty zaufania
Tekst z archiwum Film.org.pl (2014)
Popieram założenie, że w filmie nie wszystko musi zaczynać/kończyć się w sposób czytelny. Reżyser proponuje widzowi, by sam sobie domniemał i poukładał przedstawione sceny. Powodzenie takiego seansu zależy od tego, czy widz taką grę podejmie, czy pozostanie biernym odbiorcą ruchomych obrazków. Z twórczością Jonathana Glazera nie miałem wcześniej styczności – po obejrzeniu Pod skórą zamierzam to przeoczenie nadrobić.
Młoda, atrakcyjna brunetka (Scarlett Johansson) przemierza nocą ulice szkockich miasteczek i poluje na samotnych mężczyzn. Zagaduje ich pod pretekstem pytania o drogę, rozmowa się rozwija, a gdy cel okazuje się odpowiedni (kawaler, samotny turysta, etc), wtedy oboje udają się do mieszkania kobiety…
Anonimowi mężczyźni sprowadzeni są tu do zwierzyny, a poza główną bohaterką właściwie nie ma tu istotnych postaci (prócz tajemniczych motocyklistów). Kobieta od pierwszej chwili otoczona jest nimbem tajemnicy, ewidentnie “coś z nią nie tak”. Przez pierwsze kilkanaście minut filmu nie pada żadne zdanie, natomiast jeśli już wywiązuje się dialog, jest on podporządkowany polowaniu.
Anonimowa kobieta jest zimna, sprawia wrażenie obojętnej na wszystko, co nie dotyczy jej celu. W tej roli Scarlett Johansson sprawdza się bardzo dobrze. Umiejętnie buduje swoją postać, balansując między surowym stoicyzmem a sporadycznymi i krótkimi “normalnymi” reakcjami. Początkowo zagadkowe, z czasem staje się to czytelne a widz zaczyna pojmować taki sposób bycia bohaterki. Miłośnicy urody Scarlett będą mogli nasycić oczy jej wdziękami, Pod skórą bowiem zawiera kilka scen, gdzie pojawia się nago. Z bardzo oszczędną grą aktorską zestawione są równie surowe plenery Szkocji, utrzymane w zimnych tonacjach barwnych. W połączeniu z niespiesznym kadrowaniem i niepokojącą ścieżką dźwiękową obraz Glazera jest dziełem wciągającym i poruszającym. Im bardziej zagłębiamy się w poczynania kobiety, tym więcej dostajemy o wszystkim informacji. Dojście do tego, kim jest to niezbyt trudna zagadka. Jednak powód jej nocnych polowań okazuje się niezwykle kreatywny, zwłaszcza pod względem formy.
Podobne:
W scenach, kiedy poznajemy los mężczyzn, ujawnia się plastyczny talent twórców. Są to najbardziej (wyjąwszy zakończenie) wysmakowane technicznie momenty, zarazem najbardziej niepokojące, w czym swój udział ma także świetna ilustracja muzyczna tych scen. Jako, że film ma bardzo prostą konstrukcję, warto wspomnieć o scenach, które nie mają znaczenia dla samej fabuły, lecz świetnie dopełniają obraz bohaterki. W filmie są takie dwa momenty. W pierwszym z nich pojawia się dziecko pozostawione na plaży, które kobieta całkowicie ignoruje, choć malec jest ewidentnie zagrożony. W drugim – męska zdobycz wymaga delikatnego podejścia przez wzgląd na swoje upośledzenie. Obie sceny są bardzo wymowne.
Pozorna schematyczność pierwszej połowy filmu nie powoduje znużenia, a kolejne etapy pozyskiwania mężczyzn są z czasem rozwijane. Poznajemy przeznaczenie owej ludzkiej zwierzyny w formie pełnej niedopowiedzeń, lecz wystarczająco sugestywnie. Klimat jest mroczny, kojarzy się z lynchowsko-cronenbergowskimi zabiegami stylistycznymi. Niektórzy widzowie mogą mieć także skojarzenia z filmem Antiviral (debiutu Brandona Cronenberga, zresztą całkiem udanego), gdzie niedopowiedzenia rekompensowała estetyka i specyficzna elegancja świata przedstawionego.
Seans Pod skórą psuje nieco zbyt późny rozwój fabuły, kiedy bohaterka wychodzi poza swoją rutynę działań. Nie znam powieści Fabera, która stała się kanwą do realizacji filmu – być może ma to swoje książkowe uzasadnienie. W każdym razie dość późne przejście do kolejnych wątków może powodować u odbiorcy rozdrażnienie i lekką dezorientacje – film trwa niecałe dwie godziny, które nie dłużą się, lecz akcja rozkłada się nierównomiernie.
Pomijając to, film Glazera jest bardzo dobrym obrazem – klimatycznym, dopracowanym stylistycznie, godnym polecenia nie tylko ze względu na formę, lecz także na niebanalny pomysł. Prosta i czytelna konstrukcja fabularna pozwala wczuć się w atmosferę nocnej Szkocji, a stonowana i zniuansowana gra aktorska Scarlett Johansson dopełnia całości dzieła oryginalnego, godnego seansu w ciemnym pomieszczeniu. Pod skórą wymaga od widza szczypty zaufania, warto zwrócić nań uwagę.