Mr Turner
Autorką recenzji jest Agata Olbrycht.
Nie każdy uznany światowy artysta miał fascynujące życie, pełne przygód lub tragicznych wydarzeń. Niektórzy, albo może nawet większość z nich, to zwykli ludzie, pełni wad i zalet, sprzeczności i skomplikowanych emocji. To właśnie pokazał nam Mike Leigh, reżyser filmów o “zwykłych ludziach” i “zwykłych sprawach”, w swym najnowszym dziele o słynnym XIX-wiecznym malarzu Josephie Mallordzie Williamie Turnerze.
“Mr Turner” przedstawia ostatnie 25 lat życia artysty, od momentu jego powrotu do Anglii po latach kształcenia się i podróżowania po Europie. Turner był ekscentrykiem i samotnikiem, zaprzyjaźnionym głównie ze swoim ojcem, z którym mieszkał i który służył mu pomocą w roli asystenta przez 30 lat. Świetnie wykształcony i obeznany z kulturą europejską, Turner wykazywał się brakiem obycia towarzyskiego – był gburowaty, krytyczny, komunikował się w dużej mierze za pomocą dziwnych pomruków i chrząknięć. Moralnie również nie był bez skazy – mówi się, a film stwierdza to z całą pewnością – że popularny wśród kobiet malarz miał kilka nieślubnych córek, których jednak nigdy nie uznał i których nie wspierał ani finansowo, ani w żaden inny sposób.
[quote]JMW Turner wyprzedzał swoje czasy jako artysta.[/quote]
Nazywany “malarzem światła”, był prekursorem impresjonizmu skupiającym się na przedstawianiu gry światła na pejzażach w dużej mierze związanych z morskimi i nadmorskimi widokami. Ciekawy istoty zjawisk w czasie jednej z podróży kazał się przywiązać do masztu statku , na którym przebywał , by móc obserwować burzę od środka. Anglia, w której w owych czasach popularna była sztuka historyczna, nie doceniała talentu i nowatorskiego podejścia Turnera do akwareli. A jednak cieszył się on i jego opinie, uznaniem wśród innych brytyjskich artystów. Sam zresztą wierzył i przeczuwał, że niegdyś stanie się sławny – dlatego w jednej ze scen odmawia bogatemu kupcowi, który pragnie nabyć wszystkie jego dzieła – jest bowiem przekonany, że powinny pojawić się one w muzeum i być dostępne narodowi brytyjskiemu za darmo.
Pomimo romantyzmu ujawniającego się w jego sztuce, Turnera cechowała ciekawość świata i nowych wynalazków technicznych – malował między innymi nowopowstałą kolej i interesował się sposobem działania kamery – aparatu fotograficznego (choć w tym ostatnim widział zapowiedź schyłku malarstwa). Wierzy się, że ostatnim wypowiedzianym przez niego na łożu śmierci zdaniem było “Słońce jest Bogiem”.
W życiu Turnera nie było wielu rewolucji – śmierć ojca głęboko go poruszyła i wpędziła w depresję, z której jednak wyciągnęła go prosta, dobroduszna wdowa Booth (Marion Bailey), późniejsza partnerka życiowa, z którą zamieszkał. Nie brał udziału w żadnych zawirowaniach politycznych, nie doświadczył niesamowitych przygód. A jednak film Mike’a Leigh przedstawiający jego życie, ani na chwilę nie wieje nudą. Może dlatego, że pokazuje, że zwykłe, normalne życie prawdziwej postaci – pełnej niedoskonałości – nie jest nudne.
[quote]Na pewno film zyskuje dzięki zdjęciom Dicka Pope’a, pokazującym pejzaże tak urokliwe, jakby żywcem wyjęte z obrazów Turnera.[/quote]
Niewątpliwą gwiazdą filmu jest już wcześniej współpracujący z Leigh, odgrywający rolę Turnera, Timothy Spall. Spalla nikt nie nazwałby atrakcyjnym jeśli chodzi o wygląd, a w dodatku jako malarz zachowuje się co najmniej nieelegancko, mruczy i chrząka, chodzi posuwistym krokiem, patrzy spode łba i pluje na swoje obrazy (własna technika artystyczna). Aktor stworzył jednak postać, która potrafi wzruszać swoimi głęboko skrywanymi emocjami (smutek po śmierci ojca, wstrząs po śmierci nieuznanej córki, wspomnienie o zmarłych przyjaciołach) oraz niespodziewanymi odruchami współczucia i sympatii, którą okazywał zarówno ukochanej pani Booth, jak i wierzycielom, czy współpracownikom.
Niewątpliwie interesującą, a zarazem tragiczną, postacią w tej historii jest gospodyni Turnera, Hannah (Dorothy Atkinson). Ślepo zakochana w swym pracodawcy pozwalała mu na zaspokajanie potrzeb seksualnych, a jednocześnie nie doczekała się słów uznania czy przywiązania. Oddana mu do końca, musiała dowiedzieć się przypadkiem, że związał się z inną kobietą (panią Booth) i praktycznie zamieszkał w innym mieście. Turner zdawał się przez całe życie nie dostrzegać jej miłości i przywiązania. Człowiek pełen sprzeczności – jednocześnie kochający i nieczuły, wrażliwy i obojętny.
Mr Turner to film dla wielbicieli malarstwa, ale nie tylko. To również film dla zwolenników pięknych zdjęć, filmów biograficznych oraz obrazów prawdziwego, zwykłego życia, które nigdy nie jest nudne.