W GŁOWIE SIĘ NIE MIEŚCI (INSIDE OUT) – najnowsza animacja od Pixara
Filmy Pixara łączy duchowe pokrewieństwo. Reżyserzy kolejnych animacji czerpią inspirację z prymarnych dziecięcych doświadczeń. Trylogia Toy Story swój koncept opiera na ożywianiu w wyobraźni dziecka zabawek i nadawaniu im ludzkich cech, przez co stają się one czymś znacznie ważniejszym niż tylko atrakcyjnym przedmiotem – każdy z nas to przecież przeżył. Potwory i spółka bazują na lęku przed nocą i grasującymi po pokoju potworami. To przeżycie chyba każdemu jest nieobce. W najmłodszych latach zawsze woleliśmy spać przy zaświeconej lampce i spod kołdry obserwować czy na ścienach nie pojawiają się żadne niebezpiecznie wyglądające cienie.
Inside Out wpisuje się właśnie w ten cykl filmów. Te produkcje nie tylko skierowane są dla dzieci, ale również o nich opowiadają. W bardzo dojrzały i wnikliwy sposób. Dziecko nie jest tym razem jedynie filtrem, przez który spoglądamy na stworzony świat, ale postacią centralną. Wkraczamy bowiem bezpośrednio w psychikę młodej dziewczynki.
Już sama ta fabularna koncepcja jest fascynująca i niezwykle oryginalna – tak jak przystało na większość animacji Pixara. Zasady funkcjonowania i liczne zależności między zachowaniem dziecka a mieszkającymi w jego głowie emocjami stanowią intrygujący fundament dla Inside Out.
[quote]Otwierająca sekwencja filmu wprowadza nas w ten złożony świat. Jest on zdecydowanie większy i bardziej skomplikowany niż to, co mogliśmy zobaczyć w zwiastunach.[/quote]
Pete Docter wizualizuje psychikę jako sieć mechanizmów (przypominających działanie komputera), które połączone ze sobą pozwalają sterować emocjonalnymi stanami dziewczynki. Nie chcę streszczać, w jak pomysłowy i niebanalny sposób reżyser oprowadza nas po głowie młodej Riley, ponieważ to jedna z najlepszych sekwencji Inside Out. Przyjemnie jest samemu układać sobie to wszystko w całość i porównywać z własnym wyobrażeniem działania umysłu. Wizja Doctera jest uroczo naiwna, ale całkowicie przekonująca. W tym świecie aż się chce zostać i go odkrywać. Tego zaproszenia nie sposób odrzucić.
Bohaterami najnowszej produkcji Pixara są spersonifikowane emocje mieszkające w głowie dwunastoletniej Riley. Nazywają sie odpowiednio Fear, Anger, Disgust, Sadness i Joy. Ta ostatnia jest najważniejszą z nich i ma decydujący głos w podejmowaniu decyzji. Tak na prawdę mają one ze sobą współpracować, by utrzymać emocjonalną stabilność dziewczynki. Odpowiednio odpowiadać na zaczepki i atencje rodziców, właściwie reagować na otoczenie. Piątka bohaterów pilnuje również panelu z twardą pamięcią (składającego się kilku złotych, mieniących się kuleczek), czyli kluczowymi dla Riley doświadczeniami, kształtującymi jej osobowość. W wyniku pewnego zamieszania Sadness i Joy przypadkowo przedostają się poza centrum dowodzenia. W tym samym czasie Riley zaczyna popadać w depresję.
[quote]Inside Out to po pierwsze podróż przez dziecięcy umysł, brawurowa wizualizacja przebiegu myśli i próba zrozumienia zmienności emocjonalnych stanów.[/quote]
Tym razem fabuła nie jest aż tak bogata w akcję. Stanowi raczej pretekst dla reżysera, który może dzięki przemieszczającym się bohaterom przedstawić kolejne fascynujące lokacje i zróżnicowane partie umysłu dziewczynki. Na tej płaszczyźnie Inside Out jest niewątpliwie wyjątkowym, wyczerpującym osiągnięciem. Jednym z najsugestywniejszych w historii studia. Świat wykreowany przez magików z Pixara pochłania, jest wielowymiarowy i niebanalnie złożony. Znajdujemy się choćby na planie realizacji snów czy przepaści gdzie wyrzucane są niepotrzebne już wspomnienia.
Pisałem o pretekstowości zdarzeń względem kreacji przestrzeni. Nie dotyczy to jednak bohaterów. Dwie główne postaci czyli Joy i Sadness mają wiele do powiedzenia, ich z góry zdefiniowany charakter nie sprawia, że te postaci są niezmienne od początku do końca. To przebojowe charaktery, w usta których scenarzyści włożyli błyskotliwe i śmieszne dialogi. Dodatkowo na uwagę zasługuje zaskakujący sytuacyjny humor. Niewymuszony i doskonale korespondujący z dynamicznymi postaciami. Dawno Pixar nie stworzył tak zabawnej animacji.
Razem z perypetiami piątki emocji rozgrywa się jeszcze drugi, ludzki wątek. Wyreżyserowany jest on z ogromną wrażliwości, jest jakby hołdem dla relacji łączącej dziecko z rodzicami. W tych sekwencjach łatwo wyczuć tę czułość i ciepło znane choćby z ostatniej części Toy Story. Inside Out zrobiony jest z takim samym sercem. Strona wizualna jest zgodna z przewidywaniami, stoi na najwyższym poziomie. Pixar już od kilku lat wyznacza techniczne standardy realizacji animacji. Teraz znowu podniósł poprzeczkę. Kilka spektakularnych sekwencji rozgrywających się w głowie Riley trudno tak na prawdę opisać, trzeba je doświadczyć. Natomiast w świecie ludzi wiele zdarzeń wygrywanych jest na subtelnościach i wnikliwej obserwacji. Obie te sfery są elegancko ze sobą spięte. Na płaszczyźnie scenariusza i świetnego równoległego montażu.
Jestem pewien, że ten film połączy ze sobą różne pokolenia widzów. Na Inside Out, jak w żadnej wcześniejszej animacji, odnajdą się rodzice. Bo W głowie się nie mieści opowiada również o nich. To mądre, wspaniale wykonane i niebanalnie napisane kino. Uniwersalne i pochłaniające. Nie trzeba być kinomanem, fanem Pixara czy animacji, by w wizji Doctera zatopić się po uszy. Pixar wzniósł się na wyżyny kreatywności i stworzył kolejne arcydzieło.