Dzika droga
Cheryl Strayed dużo wycierpiała. Rozwód rodziców, burzliwe wyniszczające związki, uciążliwą młodość w prowincjonalnym, brudnym miasteczku w Minnesocie, życie w mieszkaniu bez prądu i wody, w końcu śmierć matki (Laura Dern), z którą łączyła ją silna emocjonalna więź. Życie Cheryl (Reese Witherspoon) rozpadło się na kawałki. Bohaterka decyduje się wyruszyć na wymagający górski szlak – Pacific Crest Trail. W ten sposób chce uciec od codziennych klęsk i zatruwających jej życie niepowodzeń. Potrzebuje wreszcie przyjąć inną perspektywę, oczyścić się fizycznie i przede wszystkim duchowo. Sprawdzić się w nieznanych warunkach oraz zrehabilitować we własnych oczach, bo Cheryl nie jest tylko ofiarą splotu niefortunnych okoliczności.
Dzika droga rozpisana jest na dwa plany czasowe. Obserwujemy wyczerpującą wędrówkę Cheryl przez szlak przeplataną retrospekcjami z jej biografii. Przyjęta przez twórców narracyjna konstrukcja nadaje filmowi dramatyczny ciężar i w interesujący sposób buduje portret psychologiczny głównej bohaterki. Podoba mi się również, że kolejne sytuacje z przeszłości Cheryl wprowadzane są bardzo swobodnie, nie korespondują one bezpośrednio z wątkiem na szlaku. Te dwie równocześnie prowadzone opowieści zderzają się ze sobą, ponieważ prezentują dwa całkowicie różne światy. Odmienne nie tylko od strony tematycznej, ale również formalnej.
Górska podróż Cheryl utrzymana jest w jasnej, ciepłej kolorystyce. Kamera płynnie rejestruje kolejne etapy, często skupiając się na majestatycznej otwartej przestrzeni, w obrębie której lokowana jest Strayed. Bardzo wyraźnie kontrastują z tym obrazy małomiasteczkowej ciasnoty: wąskich uliczek, małego niekomfortowego mieszkania. W scenach w Aitkin City dominuje czerń, odcienie szarości i chłodnego niebieskiego (tego samego koloru ubrania nosi też wtedy główna bohaterka, dodatkowo często zakrywająca głowę kapturem) – to świat deszczu, błota oraz życiowej frustracji. Cheryl konfrontując się z czymś nieznanym, definiuje się od nowa, a jej przemiana ma solidne psychologiczne motywacje. W scenach w miasteczku rwany montaż, ruchoma kamera i ponura kolorystyka oddają buntowniczy charakter głównej bohaterki, tego jak doświadcza oraz interpretuje otoczenie. W sekwencjach rozgrywających się na szlaku film wyraźnie zwalnia i spokojnieje. Dopiero wtedy Cheryl może odetchnąć – odpocząć, zresetować swój życiorys. My razem z nią.
Najnowszy film Jean-Marca Valleego jest produkcją skromną i stonowaną. Wiele scen rozgrywa się w ciszy wzbogaconej o (zapewne wzmocniony) dźwięk kroków stawianych na piaszczystej ścieżce czy wiejący wiatr. Dzika droga to film łagodny oraz przystępny, unikający estetycznej ekstrawagancji i nieforsujący tempa. Często przyjmujący medytacyjny charakter. Myślę, że łatwo się w nim odnaleźć, łatwo też związać się z Cheryl: kibicować jej i, choćby na jednej z wielu płaszczyzn, z nią się utożsamić. Ciągle towarzyszy nam monolog wewnętrzny bohaterki, która oswaja i rozlicza się z samą sobą. Bardzo sprawnie wygrane są również kolejne spotkania Cheryl z nielicznymi wędrowcami na szlaku.
Wtedy reżyser zmienia tonację filmu, by wzbudzić w nas niepokój oraz skomentować wypracowane przez gatunkowe kino wzorce. Vallee jest doskonale świadomy materii kina i umiejętnie posługuje się jego językiem. Rozwiązania kilku scen można na pewno uznać za zaskakujące. Wild to film niewątpliwie prosty, ale też przyjemnie bezpośredni w podawaniu uniwersalnych prawd. Dzika droga to film bezpretensjonalny i uczciwy. Dobry do kina, do obiadu, do niedzielnej drzemki. Nie wiem, w jakich okolicznościach mógłby się nie sprawdzić.
Gdy oscarowa nominacja dla Laury Dern może dziwić, tak Reese Whiterspoon na nią całkowicie zasłużyła. Zaangażowała się w ten projekt nie tylko aktorsko, ale była również jego producentką, kupiła prawa do adaptacji autobiograficznej książki Cheryl Strayed. Nie wątpię również, że musiała mieć wpływ na sam scenariusz. Ten film świadczy o artystycznych ambicjach Whiterspoon. Mam nadzieję, że sięgają one dalej. Amerykańskie kino potrzebuje kobiet na reżyserskim stołku. Najlepszym, co przynosi Dzika droga, jest właśnie jej rola: wygrana na wielu niuansach i wymagająca fizycznego poświęcenia. Whiterspoon gra Cheryl w kilku okresach życiowych, na przestrzeni kilkunastu lat (zaczynając od trzynastego roku życia). Aktorka mająca nadal dziecięcą, niewinną twarz doskonale odnajduje się na każdym etapie emocjonalnego dojrzewania bohaterki. Na jej twarzy z czasem pojawiają zmarszczki, a w oczach stopniowo dostrzegamy zmęczenie.
Należy również wspomnieć o reżyserze, który właściwie kontynuuje swoją karierę. Po ogromnym sukcesie Witaj w klubie nie zaczął romansować z wielkim bogatym Hollywood, ale dalej tworzy kino po swojemu. Jest ono rozpoznawalne formalnie i spójne tematycznie. Dzika droga nie ma werwy Dallas Buyers Club – trafia w nieco inne tony. Vallee uderza jednak czysto w każdą strunę: nie oszukuje widza ani siebie. Nie chciałbym, by w najbliższych latach ten reżyser zmienił kierunek. Swoimi filmami wypełnia rzadziej odwiedzane obszary w pejzażu amerykańskiego kina.