search
REKLAMA
Recenzje filmów, publicystyka filmowa polska, nowości kinowe

PENTAMERON. Barokowy misz-masz

Anna Niziurska

11 listopada 2015

REKLAMA

Autorką recenzji jest Anna Niziurska.

Film to trzy nowele zaczerpnięte z dzieła włoskiego pisarza Giambattisty Basila. Opowiadają one losy trojga władców. Całość jest ze sobą bardzo luźno związana – wszystkich głównych bohaterów widzimy zaledwie dwa razy. Matteo Garrone ograniczył widzowi wszelkie fakty, które pomogłyby osadzić dzieło w realiach – nie wiemy, gdzie dzieje się akcja filmu ani kiedy.

Pasuje to idealnie do konwencji baśni rozpoczynającej się od słów „Dawno, dawno temu…”. Mamy za to tutaj całą rozpiętość ludzkich pragnień i dążeń, całą dziwność marzeń bohaterów. Królowa, którą poznajemy na samym początku, pragnie dziecka w sposób wykluczający jakikolwiek kompromis. Nic, nawet śmierć męża, nie jest dla niej przeszkodą. Jakie mogą być relacje matki, która za sprawą magii spełniła jedyne i największe marzenie swojego życia i jej nastoletniego syna? O tym przekonamy się oglądając „Pentameron”.

taleoftales

Kolejnym problemem przedstawionym w filmie jest kult młodości. Dwie siostry-staruszki zrobią wszystko, by znowu stać się młode, piękne i móc chociaż w jedną noc uszczęśliwić monarchę o wręcz nienasyconym libido…

Całości dzieła dopełnia postać szalonego króla, spędzającego chętniej czas ze swoją groteskową pchłą-gigantem niż z córką, która pragnie zakochać się i wyjść za mąż. W swoim egoizmie król wydaje ją za najmniej spodziewanego kandydata – ogra z dalekich gór. Jak może wyglądać ich małżeństwo?

[quote]Baśniowość i dziwność dzieła Matteo Garrona odczuwalna jest już od pierwszych scen.[/quote]

Mamy tutaj barokowy przesyt strojów kontrastujący z ascetyczną grą aktorską i skąpymi dialogami. Całości dopełniają sceny z pogranicza erotyzmu i perwersji – król odczuwający niemal seksualną przyjemność na widok palca nieznajomej lecz już ukochanej panny albo staruszka karmiąca piersią inną staruszkę…

16558079633_77b0852a6e_o

Na plus dla „Pentameronu” zaliczam ścieżkę dźwiękową autorstwa Alexandra Desplata, stroje, dekoracje i ogólny surrealistyczny klimat filmu. Na minus – ascetyczną grę aktorską i skąpe dialogi. Sprawiły one, że widzowi trudno wczuć się w sytuację bohaterów, trudno ich polubić bądź znienawidzić. Mimo aktualności problemów przedstawionych w filmie – kto z nas nie zna osób chcących się zakochać, mieć dzieci, znów stać się młodymi? – bohaterowie pozostają tylko płaskimi, dwuwymiarowymi postaciami z baśni.

REKLAMA