Nietykalni (2011). Nietypowy film o przyjaźni
Są takie tematy, z których się nie żartuje. Nigdy. Albo takie, z których żartowanie jest trudne, bo łatwo urazić kogoś, kogo absolutnie nie chciałoby się urazić. Na przykład kalekę.
Pewnie nawet nie powinnam użyć słowa „kalectwo” i „kaleka”, ponieważ odbierane są pejoratywnie. Straciły charakter terminów medycznych, a stały się stygmatyzującymi określeniami. Mówimy przecież „ty kaleko” do kogoś zupełnie zdrowego, a kto na przykład coś przewrócił, okazał się niezdarny. Użyłam jednak tego sformułowania specjalnie, ponieważ idealnie wpisuje się w film, któremu chcę poświęcić uwagę.
Nietykalni to film o kalectwie i przyjaźni.
A raczej o przyjaźni i kalectwie – w tej kolejności. Philippe (François Cluzet) to mieszkający w Paryżu milioner. Pieniądze nie są dla niego żadnym problemem – ma wielką posiadłość, służbę, kupuje dzieła sztuki za ponad czterdzieści tysięcy euro, a w dniu urodzin przyjaciel urządza dla niego prywatny koncert muzyki klasycznej. Driss (Omar Sy) natomiast jest czarnoskórym młodym mężczyzną, który o sztuce nie wie nic, ma problemy z prawem i pieniędzmi. Ma jednak coś, czego brakuje Philippowi – zdrowie i radość życia.
Drogi obu bohaterów krzyżują się, gdy Driss przychodzi na rozmowę kwalifikacyjną do poruszającego się na wózku inwalidzkim Philippa, aby otrzymać papier do Urzędu Pracy, że nie został u niego zatrudniony. Trzy takie dokumenty od potencjalnych pracodawców i uzyska zasiłek dla bezrobotnych – to, na czym najbardziej mu zależy. Philippe jednak proponuje mu pracę na stanowisku pielęgniarza, na razie na miesięczny okres próbny. Sytuacje materialna i mieszkaniowa chłopaka są tak trudne, że zgadza się bez zastanowienia.
I zaczyna się. Dla bohaterów wspólna przygoda, dla widza – prawie dwie godziny świetnej zabawy. I piszę to z pełną odpowiedzialnością, ponieważ Nietykalni to film, podczas którego naprawdę trudno się nie śmiać. Oczywiście można mu zarzucić prostotę fabuły, może nawet jej banalność. Nietrudno się przecież domyślić, że mężczyzn połączy przyjaźń, że okres próbny Drissa zamieni się w pracę na przysłowiową „umowę na czas nieokreślony”, że jeden od drugiego nauczy się czegoś, co wzbogaci jego życie. Ale czy ta oczywistość scenariusza to wada? Absolutnie nie, ponieważ siłą filmu jest specyficzny humor i żart, który teoretyczne mógłby bulwersować, ale poprowadzony w umiejętny sposób wcale tego nie robi. Driss nie widzi w Philippie osoby niepełnosprawnej, widzi w nim normalnego człowieka. Philippe sam mówi, że nowy pielęgniarz podaje mu telefon komórkowy, bo zapomina, że jego podopieczny nie może sam zadzwonić. Tego właśnie potrzebuje – nie „suchej” rehabilitacji, nie samych ćwiczeń i fachowej pielęgnacji niewładnego ciała, ale podejścia ściśle ludzkiego. Nie chce już patrzenia przez pryzmat potrzeb medycznych, a poprzez potrzeby indywidualne.
Buzi, buzi i lizanie uszka
A potrzeby Philippa są zwyczajne. Chce stworzyć normalną relację z kobietą, opartą nie tylko na uczuciach, ale również fizyczności – tak, jest to możliwe, i film to udowadnia. Chce przesiąść się z wygodnego samochodu przystosowanego do osób poruszających się na wózku inwalidzkim do wściekle szybkiej fury, w której mógłby poczuć prawdziwą prędkość. Chce zamiast masażu całego ciała przez wykwalifikowanego fizjoterapeutę „lizania uszka” przez prostytutkę. Te wszystkie potrzeby, wcześniej skrywane gdzieś głęboko w podświadomości, budzą Driss i jego prosta recepta na życie – trzeba z niego korzystać. A czego uczy się czarnoskóry pielęgniarz? Poznaje, czym jest przyjaźń, praca, wartość pieniądza, no i – może przede wszystkim – przestaje kojarzyć utwory muzyki klasycznej jedynie z reklam.
Nietykalni to film, który zyskał wielką popularność nie tylko we Francji.
Tam po dwóch tygodniach od premiery stał się drugim (po Jeszcze dalej niż północ) największym hitem kasowym, a po czterech tygodniach najczęściej oglądanym filmem w 2011 roku. Miał wielu widzów w innych krajach Europy (szczególnie w Niemczech, gdzie obejrzało go ok. 8,8 mln osób, ale też w Szwajcarii, Austrii, Polsce, Włoszech, Hiszpanii, Belgii) czy na świecie (w Meksyku, Brazylii, Kolumbii, Wenezueli czy Peru).
Film Oliviera Nakache’a i Erica Toledano, oparty na prawdziwej historii, otrzymał jedenaście nagród i trzydzieści jeden nominacji. We Francji został nominowany do nagrody César 2012 w ośmiu kategoriach, w tym dla najlepszego filmu, reżysera i aktora. Omara Sy wyróżniono w kategorii Najlepszy Aktor. Obraz zdobył również Tokyo Sakura Grand Prix w kategorii Najlepszy Film na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Tokio oraz nagrodę dla Najlepszego Aktora w 2011 roku. dla: Francois Cluzeta i Omara Sy. Nietykalni zostali wybrani jako francuski kandydat do Oscara, jednak zostali odrzuceni w drugim etapie kwalifikacji, nie dostając się do najlepszej piątki nominowanych do nagrody. Poza tym obraz był nominowany także do Złotych Globów 2013 (Najlepszy Film Zagraniczny), BAFTA 2013 (Najlepszy Film Nieanglojęzyczny), Orłów 2013 (Najlepszy Film Europejski).
Seris internetowy Rotten Tomatoes uznał film Nakache’a i Toledano za „świeży”, przyznając mu 75%.
Typowy feel good movie
Film, po którym czujemy się szczęśliwsi, lżejsi. Który nie jest głupkowatą komedią z wulgarnymi żartami. Tutaj humor jest inteligentny choć odważny – obiektem żartu jest niepełnosprawność, ale widz nie poczuje się urażony, nie dozna niesmaku charakterystycznego dla obrazów, w których dowcip idzie o jeden krok za daleko. Podobno zresztą Eric Toledano otrzymał ponad trzy tysiące wiadomości z podziękowaniami z całego świata od osób poruszających się na wózkach inwalidzkich. Niech samo to będzie rekomendacją dla tych, którzy jeszcze filmu nie widzieli!
korekta: Kornelia Farynowska