Krótki metraż #17. CO ZROBIŁ JACK? Lynch w pigułce
Z okazji przypadających 20 stycznia urodzin Davida Lyncha Netflix sprawił swoim abonentom prezent, dodając do filmowej bazy krótkometrażowy Co zrobił Jack? 17-minutowa miniatura to rzecz o bardzo wysokim „stężeniu Lyncha w Lynchu” – twórca Blue Velvet nie tylko obraz wyreżyserował, ale i wcielił się w jedną z dwóch głównych ról. Ponad dwa lata po premierze ostatniego pełnowymiarowego dzieła filmowego Lyncha Co zrobił Jack? przypomina także, że 74-latek w jesieni życia bynajmniej nie zastyga w nobliwej pozie mistrza-mędrca i wciąż pozostaje tym samym ekscentrycznym indywidualistą, który ponad cztery dekady temu zadebiutował Głową do wycierania.
Choć udostępnienie na Netfliksie jest światową premierą filmu Lyncha, Co zrobił Jack? został nakręcony już w 2016 roku i do tej pory był kilkukrotnie wyświetlany na specjalnych pokazach i festiwalach. Oznacza to, że miniatura powstała mniej więcej w tym samym czasie, gdy reżyser pracował nad swoim ostatnim (przynajmniej jak dotąd) magnum opus – Twin Peaks: The Return, a więc w momencie niekwestionowanego rozkwitu kreatywności Lyncha. Dlatego też internetowa premiera krótkometrażówki jest tak wyjątkowa – nie dostajemy bowiem ciekawostki wykonanej pod publiczkę w czas artystycznej posuchy, ale pełnowartościowe dzieło stworzone z pasji przez aktywnego twórcę. I tak jak Twin Peaks: The Return było powrotem Lyncha w wielkim stylu, tak Co zrobił Jack? jest małą perełką, mającą cechy jego najlepszych dokonań.
Gdy ogląda się Co zrobił Jack?, od razu widać estetyczne pokrewieństwo z powstającą równolegle kontynuacją kultowego serialu – rozgrywająca się w ciemnym pokoju barowym opowieść wygląda pod względem formalnym jak usunięty fragment astralnych podróży agenta Coopera. W czerni i bieli, wśród stylowych skaz klasycznej taśmy filmowej, obserwujemy konwersację dwóch bohaterów – granego przez samego Lyncha detektywa (który właściwie tylko sprawnym słuchem różni się od niezapomnianego Gordona Cole’a) i tytułowego Jacka, odzianej w elegancki garnitur kapucynki przemawiającej przetworzonym, z lekka nosowym głosem reżysera. Pełna absurdu i abstrakcyjnych fraz rozmowa okazuje się w końcu przesłuchaniem w sprawie morderstwa. Prosta historia dzięki równie prostym zaburzeniom realistycznego porządku staje się fantastyczną, groteskową wariacją na temat kina noir z domieszką horroru i tragikomedii. Ten surrealistyczny kolaż trudno byłoby pomylić z jakimkolwiek innym autorskim stylem. Jednak nawet jak na dzieło reżysera, który niezwykle rzadko stąpał po swoich śladach, imponować może świeżość, którą Co zrobił Jack? zachowuje mimo wszystkich tropów łączących go i z klasyką kina, i filmografią samego Lyncha.
Momentami film ogląda się jak stylistycznie przekręcony pastisz Jarmuschowskiej Kawy i papierosów – już sama sytuacja wyjściowa jest urzekająco wprost idiotyczna, a kolejne wymiany zdań między Jackiem a detektywem uderzają doskonale wymierzonym abstrakcyjnym komizmem. Jednak momentami ta błazenada – facet w garniturze zadaje głupie pytania małpie pod krawatem – staje się bliska enigmatycznym sekwencjom na pograniczu jawy i zaświatów, które nadawały symboliczną głębię Twin Peaks czy Mulholland Drive. Forma Co zrobił Jack? przykuwa uwagę i budzi dysonans, opierając się jednak próbom ujęcia w fantazyjny nawias – nałożone w montażu na małpią mordkę usta są dostatecznie sztuczne, by wzbudzać wrażenie odrealnienia, jednak wkomponowane w kadr na tyle zgrabnie, że nie przykuwają uwagi i pozwalają na płynną symulację rzeczywistości. Iluzja staje się paradoksalna, zmusza do zawieszenia nawykowej logiki, a równocześnie uwodzi swoją koherencją i bezczelną powagą.
Ta emblematyczna dla Lyncha dwoistość jest sercem Co zrobił Jack? Reżyser z wirtuozerią wytwarza dysonans pomiędzy klarownym biegiem zdarzeń (rozmowy i rekonstruowanych w niej wypadków) a irracjonalnością skądinąd prozaicznej sytuacji, następnie tak kierując powstałym w ten sposób kontrastem, by całość stała się fascynującą, surrealistyczną szkatułką, z której na przemian wydobywają się opary absurdu i wyłania poruszający dramat. W filmie Lyncha na wzór snu dochodzi do całkowitego pomieszania porządków i koherencji, w efekcie czego czysta abstrakcja płynnie przenika się ze śmiertelną powagą. Kto uwierzyłby orangutanowi? Czy Jack był kiedyś członkiem partii komunistycznej? Dlaczego kurczak przeszedł na drugą stronę drogi? I wreszcie – co zrobił Jack? W ciągu niewiele ponad kwadransa tego typu pytania układają się we frapującą migawkę egzystencji, w której wszystko się zlewa, krzyżuje i zaplata. Innymi słowy, Co zrobił Jack? to typowa dla będącego w najwyższej formie Lyncha zagwozdka – to postmodernistyczna zgrywa, kuglarski popis czy może radykalna metafora? A może wszystko na raz?
W przeciwieństwie do wielu innych krótkich metraży Lyncha Co zrobił Jack? nie przypomina losowo wyjętego z abstrakcyjnych pasażu fragmentu Głowy do wycierania, oferuje za to kompletną i komunikatywną narrację. Komunikatywną oczywiście na warunkach Lyncha, bo trudno będzie znaleźć drugiego reżysera (przynajmniej tej klasy i o tej globalnej renomie), który nakręci film o tym, jak przesłuchuje niewielką małpę. Poza manifestacją artystycznej tożsamości Lyncha – w którego bezkompromisową wyobraźnię i niezrównaną wrażliwość pogrobowca Manifestu surrealizmu chyba nikt na poważnie nie wątpi – Co zrobił Jack? jest przede wszystkim kompletną, dopracowaną historią. David Lynch popisuje się tu więc nie samym stylem i własną estetyką, a pewną kreatywną metodą konstruowania filmowych narracji opartych na poznawczych sprzecznościach i kontrastowaniu porządków. Udostępniony na Netfliksie film, oczywisty rarytas dla fanów reżysera, pełnić może też zatem rolę swoistego „Lyncha w pigułce”, w pełnej okazałości i skondensowanej formie prezentując wyjątkowość jego kina.