EYE IN THE LABIRYNTH. Włoski horror giallo
Autorem recenzji jest Oskar Dziki.
Mario Caiano, człowiek odpowiedzialny choćby za Nosferatu w Wenecji (1988) oraz Nazi Love Camp 27: Nightmare Castle (1977) w 1972 postanowił zamieszać w kociołku włoskiego kina gatunkowego. Zainspirowany wcześniejszymi obrazami Umberto Lenziego, szczególnie Cichym Miejscem na Zabijanie, eksplorujących ciemną stronę zachodnioeuropejskiej klasy wyższej nakręcił dość osobliwy thriller psychologiczny mocno zakorzeniony w pulpowym kinie giallo. Nakręcony we Włoszech przy finansowym wsparciu Księstwa Monako Eye int the Labirynth podchodzi jednak po swojemu do większości schematów utartych przez będące w tamtym okresie na szczycie popularności „żółte filmy”.
Film otwiera tajemnicza sekwencja sennego pościgu, w którym ofiarą uzbrojonego w sztylet mordercy pada Luca – w tej roli niemiecki aktor Horst Frank. Jako że zrodzona w głowie prześlicznej Julie (Rosemary Dexter) wizja odcisnęła na dziewczynie silne piętno, udaje się ona do pewnego nadmorskiego kurortu który Luca, jej kochanek i zarazem psychoterapeuta, zwykł odwiedzać.
Intrygująca fabuła, kręcąca się wokół zdrady, rozpusty i przepełnionego blichtrem życia bogatych ludzi daleka jest od wiarygodności.
Wykreowany przez Caiano świat przypomina wręcz oderwaną od rzeczywistości bańkę mydlaną, kolorową i zarezerwowaną tylko dla majętnych. Wraz z postępem historii, kiedy na wierzch wypływają coraz to mroczniejsze sekrety zebranych w feralnej posiadłości gości, robi się bardziej zagadkowo i niepokojąco. Napięcie kumuluje się gdy pada pierwszy trup a na naszej bohaterce odbywa się nieudana próba pozbawienia jej życia. Dostajemy wtedy całą gamę podejrzanych, charakterystyczne dla gatunku czerwone śledzie – mylące tropy – czy klasyczne rozerwanie narracji na jawę i sen. Jednak takie nagromadzenie niekonwencjonalnych zabiegów sprawia, że naprawdę trudno nie odnieść wrażenia jakoby sam trzon historii poruszał się po w sposób niejako losowy.
Mimo osadzenia akcji na malowniczym włoskim wybrzeżu film utrzymany jest w dość stonowanych barwach. Dominuje tutaj szczególnie kolor niebieski i różne odcienie szarości. Na tle scenografii błyszczą za to aktorzy, i nie chodzi mi tutaj tylko o ich pstrokatą garderobę. Rosmeray Dexter wcielająca się w rolę będącej na tropie domniemanej zbrodni, samotnej kobiety kreuje jedną z bardziej wyrazistych postaci kina giallo. Jeśli oczywiście przymkniemy oko na zgodne z obraną przez twórcę konwencją zachowanie stojące daleko od jakiejkolwiek racjonalnej logiki. Aktorsko błyszczą też postaci będące potencjalnie na drugim planie, tutaj zobaczymy choćby jedną z naczelnych austriackich piękności kina klasy B, Sybil Danning czy podejrzanie przyjaznego Adolfo Celi, tutaj jako Frank. Znany z roli arcyłotra, przeciwnika Jamesa Bonda w filmie Operacja Piorun (1965), włoski aktor gra tutaj równie przerażającą postać.
Odpowiedzialny za motyw przewodni Bruno Nicolai, mający w karierze pracę przy takich filmach jak Wszystkie Kolory Ciemności (1972) reżyserii Sergio Martino, stworzył ścieżkę do której wracać można jeszcze na długo po seansie. Caiano tak jak w przypadku scenariusza, także i w tej sferze porusza się dość swobodnie łącząc lekki, rozrywkowy jazz z mrocznymi brzmieniami rodem z rasowego, gotyckiego horroru. Nie inaczej sprawa ma się z obrazem, ten zawieszony jest gdzieś pomiędzy artystyczną wizją nowej fali francuskiej a chłodnym prowadzeniem kamery rodem z pierwszych filmów Dario Argento. Takie połączenie niekonwencjonalności w zakresie audio i video może uratować nawet najprościej napisany skrypt fabularny.
Film dopiero w 2016 roku doczekał się oficjalnej premiery na terenie USA wydany jako Blu-Ray, sprzedawany przez Screen Archives pojedynczo bądź jako część paczki składającej się jeszcze z Knife for the Ladies (1974) i White Ghost (1988).
Eye in the Labyrinth polecić należy przede wszystkim fanom włoskiego kina gatunków, szczególnie osobliwego giallo. Mimo dość niezgrabnie napisane skryptu fabularnego film ratuje oczywiście fantastyczna warstwa audiowizualna i solidnej klasy aktorstwo. Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do surrealistycznej podróży po włoskiej prowincji w zakrzywionej soczewce Mario Caiano.