EXPATS. Nowy obyczajowy hit Amazona? Recenzja pierwszych odcinków
Czy już w styczniu możemy spodziewać się jednego z najbardziej obiecujących seriali roku? Po seansie pierwszych dwóch odcinków nowej produkcji Amazona coraz bliżej mi do tego stwierdzenia. Pomysł na zekranizowanie powieści Janice Y.K. Lee pojawił się już w okolicach 2018 roku, jednak prace na planie zdjęciowym rozpoczęły się dopiero w 2021. Jak nietrudno się domyślić, na przeszkodzie stanął lockdown i przymusowe kwarantanny, dlatego na premierę serialu, którego producentką jest również Nicole Kidman, musieliśmy poczekać jeszcze ponad dwa lata. Z czystym sumieniem mogę wam jednak obiecać, że już pierwsze odcinki wynagradzają tak długi okres oczekiwania i zapowiadają emocjonującą i wielowymiarową opowieść, która ma szansę dorównać tak genialnym produkcjom, jak chociażby Wielkie kłamstewka, do których już na starcie znajdujemy w Ekspatkach mnóstwo odniesień. O czym jest najnowszy serial Amazona wyreżyserowany przez Lulu Wang?
Przenosimy się do tętniącego życiem Hongkongu, który poznajemy nie z perspektywy rodowitych mieszkańców, a trzech Amerykanek, które z różnych powodów postanowiły lub też zmuszone zostały zrezygnować z dotychczasowego życia i zacząć od nowa w miejscu niesłychanie oddalonym od tego, w którym się wychowały. Margaret (Nicole Kidman), niegdyś spełniona zawodowo kobieta sukcesu, dziś neurotyczna i emocjonalnie złamana zajmuje się wyłącznie opieką nad dziećmi i wspieraniem imponującej kariery męża. Hilary (Sarayu Blue), swego czasu przyjaciółka Margaret, obecnie stara się trzymać od niej na dystans i z całych sił udawać, że jej małżeństwo wcale nie zmierza ku rozpadowi. Mercy (Ji-young Yoo) chwyta się wielu dorywczych zajęć, a podczas jednego z nich – imprezy urodzinowej u bogatego małżeństwa – przypadkowo spotyka kobietę, której wskutek zbiegu okoliczności zniszczyła życie. Wszystkie bohaterki spaja tragedia, która jakiś czas wcześniej wstrząsnęła całym ich otoczeniem. Mimo prób pójścia dalej i pogodzenia się z demonami przeszłości kobiety wciąż żyją tym, co stało się z dzieckiem Margaret, kto ponosi odpowiedzialność za rodzinny dramat, jak długo zajmie im powrót do normalnego życia (jeśli taka ewentualność w ogóle istnieje). Zaczynamy stosem niedopowiedzeń, atmosferą spisku i zagadki, by powoli, kawałek po kawałku dojść do prawdy – kto zawinił i czy tak kolosalny błąd, popełniony nawet nieświadomie, da się jeszcze naprawić?
Podobne:
W Ekspatkach od początku porywa gęsta, czasem nawet niewygodna i pełna niepewności atmosfera; szukamy skojarzeń, łączymy wątki, zastanawiamy się, co takiego stało się w życiu głównej bohaterki? Co złamało ją do tego stopnia, że zerwała kontakty niemal ze wszystkimi znajomymi, a ci, którzy zjawili się na organizowanym przez nią przyjęciu, zdają się gośćmi jedynie z litości, nie prawdziwej sympatii? Po nitce do kłębka poznajemy trzy główne bohaterki, jednak z oczywistych powodów główne światło pada na razie na Margaret, na pozostałe kobiety z pewnością przyjdzie czas w następnych odcinkach. Pierwszy epizod pokazuje nam, jak emigrantki radzą sobie pewien czas po dramacie, wskutek którego Margaret straciła dziecko. W roli zagubionej, coraz częściej tracącej kontakt z rzeczywistością matki, genialnie radzi sobie Nicole Kidman, która udowodniła w ostatnich latach, że w obyczajowych produkcjach czuje się jak ryba w wodzie. Zatrzymując się na chwilę przy tym temacie, nie sposób nie wyłapać odniesień do innego serialu, w którym zdarzyło jej się pojawić. Podobnie jak w Big Little Lies wymiennie skaczemy między współczesnością, pełną tajemnic i niedopowiedzianych traum, a urywkami wspomnień, dzięki którym w drugim odcinku łatwiej nam dotrzeć do wnętrza Margaret i dowiedzieć się, jakie finalnie powiązanie istnieje między trzema bohaterkami. Napięcie stopniowo wzrasta i choć od pewnego momentu przewidujemy, co mogło się wydarzyć, przed nami wciąż wiele nierozwikłanych spraw i poczucie niedosytu, z jakim zostawiła nas końcówka ostatniego udostępnionego 26 stycznia odcinka.
W przypadku Ekspatek mamy do czynienia z dziełem, które już teraz rozprawia się z ważnymi społecznie kwestiami, takimi jak przywileje rasowe, przepaść między grupami społecznymi i rzecz jasna, rozpacz po stracie dziecka. Twórcy dobrze radzą sobie z dozowaniem emocji – pierwsze dwa epizody to stonowany, a mimo wszystko hipnotyzujący i niezwykle obiecujący wstęp do historii z wielkim potencjałem na kolejny obyczajowy hit, który z niektórych tematów odpowiednio zadrwi, jednocześnie indywidualnie pozostawiając widzowi kwestię osądu bohaterów. Lulu Wang, znana z docenionego przez krytyków Kłamstewka z 2019 roku po raz kolejny udowadnia swoją twórczą dojrzałość i dopieszcza każdą ze swoich bohaterek, jednak mimo to po premierze dwóch godzinnych odcinków chciałoby się uzyskać nieco więcej krwistych dialogów i mocniejszych scen, szczególnie tej rozgrywającej się na nocnym targu, tak kluczowej dla sensu całej opowieści, a mimo to przeciętnej i pozbawionej potrzebnej dozy dramaturgii. Jak na razie scenariusz to połączenie kilku dobrze znanych nam obyczajowych produkcji, które – mimo iż zadowala i dostarcza ambitną i inteligentną rozrywkę – ma (oby nie zmarnowane) szansę na więcej. Od nowego serialu Wang oczekiwałabym przede wszystkim fokusu na warstwie emocjonalnej, głębszego przyjrzenia się kobiecym postaciom, które w tej opowieści grają pierwsze skrzypce i to od ich kreacji zależy powodzenie show Amazona. Miejmy nadzieję, że wszystko jeszcze przed nami i prawdziwa intryga rozpocznie się już za tydzień, przy okazji udostępnienia kolejnych epizodów serialu.
Expats jak na razie spełniają funkcję wzruszającej produkcji z mroczną tajemnicą w tle, jednak na więcej iskier będziemy musieli jeszcze chwilę poczekać. Nicole Kidman po raz kolejny udowadnia, że wciąż ma to coś i postacie skomplikowanych wewnętrznie kobiet to jej specjalność. Jeśli podobała wam się Od nowa, Wielkie kłamstewka czy Małe ogniska – Ekspatki to kolejny serial, który musi się znaleźć na waszej watch liście.
Nowe odcinki serialu będą pojawiać się w piątki na platformie Amazon Prime.