ELEKTRONICZNE BABCIE. Komedia science fiction, która wywołała traumę
Jeśli chcecie zobaczyć walkę na śmierć i życie uzbrojonych w proce i kosy androidów w kamuflażu sympatycznych staruszek, niezwłocznie sięgnijcie po Elektroniczne babcie, ale nie pokazujcie ich małym dzieciom.
Zdenek Louda jest zawodowym muzykiem, jego żona pracuje jako genetyczka. Razem wychowują dwójkę dzieci w jednorodzinnym domku na przedmieściach, ale czują się przeciążeni obowiązkami zawodowymi i domowymi: on musi ciągle ćwiczyć przed występem w telewizji, a ona zajmuje się czasochłonnymi badaniami naukowymi, do tego dochodzi pranie, sprzątanie, prasowanie, gotowanie, robienie zakupów i opieka nad dokazującym potomstwem. Aby ułatwić sobie życie, małżeństwo decyduje się na zakup specjalnego androida domowego produkowanego przez korporację o nazwie Biotex. Androidy występują pod postacią milutkich babuń, których zadaniem jest wykonywanie wszelkich prac domowych. Do domu Loudów trafia najnowszy model imieniem Róża. Początkowo wszystko idzie zgodnie z planem, ale wkrótce Róża zaczyna toczyć krwawą wojnę z Carmen, robotem z sąsiedztwa.
Elektroniczne babcie to adaptacja opowiadania Zdenka Hrebíka Cerná a bílá, choć pomysł cybernetycznej babci pojawił się w czeskiej kulturze znacznie wcześniej [m.in. w opowiadaniach Jana Wericha i w animowanym filmie Kybernetická babička (1962) Jiríego Trnki]. Czesi mają zresztą długą tradycję fantastycznonaukową, wszak to czeski pisarz Karel Čapek w swojej sztuce R.U.R. z 1920 roku jako pierwszy użył słowa „robot” w odniesieniu do sztucznego człowieka. Pierwszy czechosłowacki film science fiction, Biała zaraza (1937) Hugo Haasa, powstał właśnie na podstawie innej sztuki Čapka. Od tamtej pory tamtejszy przemysł filmowy regularnie wypuszczał produkcje spod znaku fantastyki naukowej, takie jak: Krakatit (1948) Otakara Vávry, Wyprawa w przeszłość (1955) i Diabelski wynalazek (1958) Karla Zemana, Ikaria XB-1 (1963) Jindřicha Poláka i Koniec sierpnia w hotelu Ozon (1967) Jana Schmidta.
Powyższe tytuły należą do nurtu „poważnego” science fiction, tymczasem Elektroniczne babcie wpisują się w komediową tradycję czechosłowackiej fantastyki, której najlepsze przykłady stanowią Kto chce zabić Jessii (1966) Václava Vorlíčka, Goście z galaktyki Arkana (1981) Dušana Vukoticia i przede wszystkim znakomite filmy Oldřicha Lipskiego: Człowiek z pierwszego stulecia (1962), Panowie, zabiłem Einsteina (1970), Tajemnica zamku w Karpatach (1981) oraz Serdeczne pozdrowienia z Ziemi (1983). W trakcie swojej kariery Ladislav Rychman kręcił głównie komedie i musicale, ale i z konwencją fantastyczną poradził sobie całkiem dobrze, w czym pomogli współscenarzysta Jiří Just i aktorzy: Jiří Lábus (Zdenek), Daniela Kolářová (pani Loudowa), Libuše Havelková (Róża) i Jana Dítětová (Carmen). Warto dodać, że to właśnie Lábus wcielił się w złowrogiego czarodzieja Rumburaka w serialu Arabela.
Pobieżna lektura forów internetowych zdradza, że telewizyjny pokaz Elektronicznych babć w latach 80. w Polsce wywołał u dzieci traumę porównywalną do emocjonalnych spustoszeń po emisji Przyjaciół wesołego diabła. Obecnie film Rychmana może już tylko bawić i budzić nostalgię – tym bardziej że Czechosłowacja A.D. 1984 do złudzenia przypomina PRL: meblościanki, tapczany, kuchenne meble ze sklejki, fotele i sofy pokryte welurem, domy-kostki oraz zgrzebne auta produkcji krajowej (u nich skody i avie, u nas maluchy i polonezy). Z drugiej strony jest tu kilka mroczniejszych scen, jak np. próba zabójstwa dzieci za pomocą kosy i brutalne powieszenie kota. Ale najbardziej przemawia wątek dotkliwych kar finansowych za przedterminowe zerwanie umowy z korporacyjnym usługodawcą. Zrozumie to każdy, kto próbował kiedyś przed czasem zrezygnować z telefonii, telewizji albo internetu.