search
REKLAMA
Recenzje filmów, publicystyka filmowa polska, nowości kinowe

El Topo (Kret)

Sylwia K

12 marca 2013

REKLAMA

El Topo – postać niezwykła. Brodaty tajemniczy mistyk – rewolwerowiec przemierzający na koniu pustynię w skórzanym czarnym hipisowskim stroju i charakterystycznym kapeluszu. Towarzyszy mu syn, kilkuletni nagi chłopczyk.

Obraz z pogranicza jawy i snu, fantazji i halucynacji. Ten niezwykły, barwny, surrealistyczny western jest po prostu filmem wyjątkowym. To film bezsprzecznie kultowy, klasyk tzw. midnight movies. W rolę główną wcielił się sam reżyser, Alejandro Jodorowsky, artysta chilijsko-żydowskiego pochodzenia i jeden z najbardziej oryginalnych twórców awangardowych.

“El Topo” to w gruncie rzeczy film bardzo złożony. Bogaty symbolicznie, pełen nawiązań zarówno do religii chrześcijańskiej, jak i innych systemów religijno-duchowych. Jest tam mnóstwo ukrytych znaczeń, motywów freudowskich i symboli z Junga. Obraz Jodorowskiego jest mieszanką awangardy, westernu, metafizyki, surrealizmu, mistyki i czasami też groteski. To jednocześnie barwny film drogi, z wątkiem awanturniczym i miłosnym. Jest tu dramat i uczucie – zupełnie jak w klasycznym westernie. Nie brakuje też dziwacznych i irracjonalnych zjawisk, które, w połączeniu z klasyczną formą westernu, tworzą jednak nową narrację. Innymi słowy, “Kret” Jodorowskiego to zupełnie nowa jakość w światowym kinie.

Akcja filmu dzieje się realnie tu i teraz, ale wymieszana jest z metafizyczną wizją duchowej wędrówki. W filmie jest mnóstwo ekscentrycznych postaci, sadystycznych bandytów, wynaturzonych starszych kobiet i perwersji. Kret w tym wszystkim jest postacią centralną.

Fabuła: mistyczna wędrówka

Ci, którzy nie widzieli filmu Jodorowskiego, kilka poniższych akapitów przybliży klimat, w jakim skąpane jest “El Topo”.

Film Jodorowskiego zaczyna się dosyć nietypowo. El Topo – piękny, mądry, narcystyczny wojownik – wyrusza na pustynię z misją pokonania okrutnej bandy odpowiedzialnej za krwawy mord na członkach małych lokalnych społeczności. Udaje mu się wytropić sadystów. Dopada ich w momencie, gdy ci znęcają się nad zakonnikami. Kret, niczym mityczny heros, bezwzględnie rozprawia się z bandytami. Zostawia zakonnikom swojego syna i triumfalnie odjeżdża z miejsca walki. Ale nie sam. Zabiera ze sobą kobietę, która staje się jego powiernicą i jednocześnie boginią. Kret wymyśla nawet dla niej imię. Nazywa ją Mara.

Nie wiadomo, jaką rolę w jego życiu będzie pełniła ta kobieta. Wyglądem przypomina hipiskę. Na początku posłuszna, potem staje się duchowym guru. Wkrótce zaczyna dominować w uczuciowym związku nad Kretem. Silna konstrukcja psychiczna głównego bohatera łamie się pod presją zmysłowości Mary. Kret staje się coraz bardziej zagubiony. Pod wpływem Mary morduje na pustyni czterech mistrzów duchowych. Powoli zdaje sobie sprawę z tego, że nie końca wie, kim jest, a precyzyjny cel jego świętych zamierzeń został unicestwiony.

El Topo zaczyna wątpić w swoją misję, czuje się ofiarą, jest w duchowym więzieniu. Akcja filmu przenosi się w sferę nierealnej wizji, toczy się na płaszczyźnie psychologiczno-duchowej. Rzeczywistość filmowa staje się retrospekcją albo projekcją czegoś nieświadomego.

Raptem w życiu Mary i Kreta pojawia się piękna, demoniczna kobieta, która w krótkim czasie obezwładnia psychicznie Marę. Kobiety zaczyna łączyć dziwna więź emocjonalno-erotyczna. Kret, rozdarty wewnętrznie, umiera duchowo. Na jego stopach pojawia się krew, przypominająca rany Chrystusa. Naznaczony cierpieniem upada na ziemię. W tym czasie kobiety zaczynają się całować i odjeżdżają na koniu, a nieopodal wisi ukrzyżowany cielec. Dziwne są te połączenia, nad wyraz ekscentryczne i zagadkowe! W taki oto sposób kończy się pierwsza część filmu.

Po symbolicznej śmierci El Topo budzi się jako oczyszczony wewnętrznie medytujący “mędrzec”. Okazuje się, że znajduje się w jaskini, w której zamieszkują okaleczone, kalekie i zdeformowane fizycznie istoty. Kretem opiekuje się karlica, która pielęgnuje go i podziwia. Jaskinia jest więzieniem i gettem dla biednych istot.

W dalszej kolejności mamy próbę odkupienia win, zbiorowe mordy, rytualne akty samospalenia i klasyczne zachody słońca. Jeśli przeczytaliście powyższe streszczenie (bez obaw, bez większych spojlerów), to musicie przyznać, że to historia niesamowita, psychodeliczna, surrealistyczna. 

Kim tak naprawdę jest Kret?

Jodorowsky wykreował w swoim niesamowitym obrazie postać nietuzinkową. Tytułowy El Topo to człowiek, który poszukuje na pustyni oświecenia –  samotny i zabłąkany milczący mężczyzna pragnący zgłębić tajemnicę bytu. W toku mistyczno-egzystencjalnych zanurzeń staje się coraz bardziej świadomy i wewnętrznie oczyszczony. Czy robi to dla chwały i próżności, czy dla odkupienia i uduchowienia? Trudno odpowiedzieć jednoznacznie.  Męczennik, guru, święty, filozof, mistrz, czy po prostu zwykły człowiek?

W przypadku tego rodzaju kreacji aktorskich zawsze nasuwa się pytanie kim jest zagadkowy bohater filmu – zważywszy, że jest to postać niebanalna.

Przez dwie godziny emisji widzimy na ekranie przystojnego, ubranego w kapelusz i czarne skórzane spodnie mężczyznę. Swoim wyglądem przypomina hippisa, trochę rockmana, albo jakiegoś wędrownego artystę, czy też mistycznego włóczęgę. Na początku milczy i bezrefleksyjnie wykonuje swoje zadania. Jest demoniczny i zagadkowy, później staje się otwarty i pełen optymizmu. Prawie zawsze pewny siebie i skuteczny w działaniu. W drugiej części filmu występuje przeważnie jak żebrak, oświecony, radosny głupiec, gotowy do poświęceń w imię wyższej prawdy. Rodzaj aberracji, czy po prostu duchowa misja? W świetle wcześniejszych rozważań to pewnie jedno i drugie. El Topo to postać dwuznaczna: poszukiwacz, który chce być oświecony. Nie wiadomo, czy mu się to udaje. Ważne jest żeby w ogóle szukać a El Topo to robi. U podstaw każdej wędrówki duchowej leży chęć sprzeciwu wobec tego co absurdalne, złe i niezrozumiałe, niepewne i jeszcze nieodkryte. Kret pewnie o tym wie. Może to nie jest najważniejsze – czy osiągnie się oświecenie, ważne by ciągle czegoś szukać!

 

Czy udało się bohaterowi filmu osiągnąć oświecenie?

To jest kwestia kontrowersyjna. Z jednej strony boski El Topo poświęcając swoje fizyczne ciało w zbawczy sposób uwolnił siebie i świat od cierpienia. Doznał wtajemniczenia. Stał się wyzwoloną jednostką – osiągnął prawdę. Z drugiej strony nie dane mu było w pełni dostąpić autonomii i pełni szczęścia wynikającej z iluminacji. Nie wiemy, czy Kret doznał oświecenia. Sam tytuł filmu jest zastanawiający. El Topo (Kret) to symbol zwierzęcia – kreta. Całe życie ślepy, porusza się w ciemnych tunelach, drąży i próbuje wydostać się na powierzchnię – czyżby do słońca? Przecież jest ślepy z natury, wobec tego nie udaje się mu nigdy go zobaczyć. Być może reżyser chciał obnażyć absurdy religijne. Być może ta mocna wizualno-demaskatorska treść to atak na religię? Może Jodorowsky poprzez mrocznego hippisowskiego rewolwerowca chciał pokazać proces dochodzenia do prawdy, która wyzwala? Każda interpretacja jest tu równie uprawniona i ważna. Nad każdą warto się zastanowić, tym bardziej, że “Kret” to dziecko swoich czasów, któremu nieobce były narkotyczne tripy.

Krytyka nie dała jednoznacznej odpowiedzi, czy El Topo odnalazł oświecenie. Dzieło Jodorowskiego w warstwie merytorycznej było różnie oceniane przez recenzentów. Można by wiele mówić o tym filmie, różnie oceniać ten skomplikowany obraz. Pośród tych wszystkich złożonych analiz jedno jest pewne – Jodorowski po mistrzowsku odtworzył rolę Kreta w swoim filmie. Wykreował postać kultową, magiczną i niezwykle charyzmatyczną, ikonę stylu i poniekąd wzorzec kulturowy. El Topo to jedną z najbardziej oryginalnych kreacji aktorskich w kinie artystycznym. Boski, tajemniczy Kret to po prostu bohater niezwykły!

REKLAMA