AMATORZY. Pełen ciepła i empatii film o spełnianiu marzeń
Swoim najnowszym filmem Iwona Siekierzyńska skutecznie wypełnia lukę w polskim kinie, oferując widzom słodko-gorzką opowieść o osobach walczących o swoje marzenia mimo niezależnych od nich przeciwności losu.
Biuro Rzeczy Osobistych to grupa teatralna prowadzona przez Krzyśka (Wojciech Solarz) z aktorami dotkniętymi niepełnosprawnościami różnego stopnia. Dzięki sukcesom na niwie amatorskiej trupa otrzymuje zaproszenie od profesjonalnej instytucji, dla której mają przygotować spektakl na podstawie twórczości Williama Szekspira. Jako że do tej pory grupa w zupełnie inny sposób pracowała nad inscenizacjami, narzucone przez dyrektora teatru (Mariusz Bonaszewski) wyzwanie generuje liczne konflikty. W walce z arcyważnymi tekstami Szekspira nie pomagają uczestniczący w przedsięwzięciu zawodowi aktorzy z Wiktorią (Roma Gąsiorowska) na czele. Czas ucieka, premiera zbliża się nieubłaganie, a napięcie rośnie. Na jaw wychodzą skrywane ograniczenia oraz uprzedzenia wobec osób odróżniających się od innych ze względu na swój stan zdrowia.
Można byłoby z Amatorów zrobić ckliwą historyjkę o tym, jak bardzo osoby z niepełnosprawnościami mają źle w życiu, jak mocno są pokrzywdzone przez los, jak bardzo nasz kraj nie pomaga im i ich rodzinom w trudnej walce z codziennością. Na artystów pracujących nad tego typu tematami czekają liczne pokusy dokonywania uproszczeń, których celem jest uderzenie w serca odbiorców. Tymczasem reżyserka Iwona Siekierzyńska nie pozwala sobie na chwilę słabości i nie kłania się masowym potrzebom związanym z oglądaniem filmów.
Zamiast protekcjonalnego potraktowania osób z niepełnosprawnościami Siekierzyńska postawiła na rzetelną pracę z odtwórcami wszystkich ról. Przede wszystkim udało się stworzyć przestrzeń, w ramach której każdy z bohaterów ma szansę na zaprezentowanie swoich emocji oraz przemyśleń. Na plan pierwszy wysuwa się Mary (Marzena Gajewska), siostra Krzyśka potrafiąca nauczyć się na pamięć całej sztuki, ale również inne osoby mają swoje pięć minut na powiedzenie o tym, co im leży na sercach. Oczywiście reżyserka nie próbuje też na siłę ukrywać problemów doznawanych przez ludzi z niepełnosprawnościami, ale jak to tylko możliwe stara się je prezentować jako „zwyczajne” schorzenia, które nie powinny wpływać na ich ocenę, a także rodzaj sympatii kierowanej do nich.
Wprowadzenie podobnych tematów jest niezwykle oczyszczające dla umysłu, jako że otwiera go na zupełnie nowe doświadczenie. Najlepiej to widać przy okazji pracy grupy teatralnej nad Szekspirem, kiedy to okazuje się, że spiżowe wersy nie przystają do osób o kompletnie innej historii życiowej. Niepodważalny autorytet twórcy Hamleta nie robi na aktorach żadnego wrażenia, gdy napisane przez niego słowa nie odpowiadają ich emocjom. Reinterpretowanie klasyka wychodzi w filmie znakomicie – okazuje się, że zsubiektywizowanie odgrywanego spektaklu poprzez wprowadzenie zupełnie innego rodzaju wrażliwości wprowadziło nową jakość, a przede wszystkim dało szansę na wewnętrzny rozwój bohaterów.
Podobne wpisy
Momentami pojawiają się w filmie Iwony Siekierzyńskiej niepotrzebne wątki, bez których Amatorzy prezentowaliby się znacznie lepiej. Doskonale rozumiem wprowadzenie postaci Wiktorii, popularnej aktorki i celebrytki, jako kontrapunktu wobec „amatorskiego”, ale znacznie bardziej zdeterminowanego i szczerego podejścia do pracy przez członków trupy Biuro Rzeczy Osobistych, niemniej jednak jej kreacja została potraktowana w bardzo stereotypowy sposób. Nie trzeba było pokazać głównych bohaterów na tle narcystycznej gwiazdy, żeby udowodnić ich niezwykłe podejście do zawodu.
To naprawdę zaskakujące i dziwne, że wobec najtrudniejszych elementów filmu – pracy z osobami niepełnosprawnymi – reżyserka wychodzi obronną ręką, pracując z nimi i pokazując ich z tak niebywałą empatią i zrozumieniem, że w trakcie pisania recenzji czasami brakuje słownictwa do wyrażenia pojawiających się w trakcie seansu uczuć i przemyśleń, które jednocześnie nie byłyby dyskryminujące. Z drugiej strony, pozornie łatwiejsze partie, tak jak na przykład próba wyjaśnienia motywacji kierującej Krzysztofem, wychodzą odrobinę gorzej, a na pewno jednowymiarowo.
Warto także docenić wszystkich aktorów pojawiających się na drugim planie. Małgorzata Zajączkowska, Anna Dymna, Krzysztof Kowalewski i Mariusz Bonaszewski – każda z tych osób grała subtelnie, bez zbędnego szarżowania, żeby nie wyjść przed szereg i nie przyćmić prawdziwych gwiazd filmu. Można tylko gdybać, jaka atmosfera panowała na planie, niemniej jednak z ekranu emanuje aura przyjaznych relacji i chęci grania na partnera/partnerkę dla dobra ogółu.
Pojawienie się tak skromnego, wyciszonego i subtelnego (czasami aż za bardzo) filmu jak Amatorzy należy traktować jako pozytywny element i być może nawet jaskółkę zmian na polskim rynku kinematograficznym. Okazuje się, że można stworzyć solidną produkcję o ludziach, którym notorycznie odbiera się przestrzeń do wyrażenia własnych potrzeb oraz lęków. Świetnie, że dzięki Iwonie Siekierzyńskiej pojawiła się szansa na wysłuchanie osób z niepełnosprawnościami.
Wydaje się, że najważniejsza prawda pojawiająca się po seansie Amatorów dotyczy potrzeby pogodzenia się z losem, gdy chodzi o sprawy, których w żaden sposób nie da się zmienić. Po co zżymać się na chorobę, skoro można ją wykorzystać do poznania innego, ale równie fascynującego rodzaju życia z pełną paletą doświadczeń. Na przykładzie grupy teatralnej Biuro Rzeczy Osobistych doskonale widać, że każdy może spełniać swoje marzenia.