NAJLEPSZE FILMY PIERWSZEJ DEKADY XXI WIEKU. Wielki ranking czytelników
34. Batman – Początek
Czy Batman – Początek dorównuje wersji burtonowskiej? Bez wątpienia tak, a w niektórych aspektach nawet ją przewyższa. Z pewnością nie znajdziemy tu tak barwnych łajdaków jak Joker czy Pingwin – ci przemawiają zdecydowanie za wizją autora Eda Wooda, a postać Stracha Na Wróble (Scarecrow) odpada przy nich w przedbiegach, ale nowy film Nolana to w końcu, i przede wszystkim, historia Bruce’a Wayne’a, tego, kim się stał i dlaczego, a przy tym wszystkim to sensacyjne widowisko z najwyższej półki. [Edward Kelley – fragment recenzji]
34. Zakochany bez pamięci
To nie jest taka prosta komedia romantyczna, na jaką wskazuje polski, kuriozalny tytuł (Zakochany bez pamięci), i zachęta w postaci ról bardzo znanych i lubianych Jima Carreya i Kate Winslet. Wystarczy jednak zobaczyć tylko, że za scenariusz odpowiada Charlie Kaufman, a już wiadomo, że nie będzie się miało do czynienia z lekkim i łatwym seansem. Film to podróż po umyśle głównego bohatera Joela, który stara się uratować swoje wymazywane wspomnienia o dawnej miłości Clementine. Brzmi dziwnie i rzeczywiście niektórym widzom mogą sprawić trudności kolejne dziwne sceny, zaburzenia chronologii, ale pod tym wszystkim kryje się chyba najwspanialsza historia miłosna ostatniej dekady. Idealnie ukazuje to, jak niewielkie, proste, wydawać by się mogło banalne, wydarzenia, które dzieliliśmy z osobą niegdyś darzoną uczuciem, pozostają w naszej pamięci, kształtują nasz charakter i mimo burzliwych rozstań wspominane są z uśmiechem. Na deser świetny drugi plan: Kirsten Dunst, Mark Ruffalo, Elijah Wood oraz Tom Wilkinson. [Piotr Gauza]
34. Zodiak
W jednej ze swoich wiadomości seryjny zabójca zwany Zodiakiem wyraził nadzieję, że powstanie o nim dobry film. Powstał. Nie jest jednak raczej tym, czego Zodiak mógłby pragnąć, ponieważ on sam nie jest bohaterem filmu o sobie. Osią jest śledztwo – wielopłaszczyznowe i wielowymiarowe, biegnące kilkoma kanałami, przede wszystkim medialnym i policyjnym. Śledztwo i wszystko, co się z nim wiąże – porażki, męcząca biurokracja, żmudne zbieranie tropów, próba wysnucia wniosków na podstawie poszlak, frustracja wiążąca się z niepowodzeniem, walka z czasem i słabością. I wreszcie ludzie – zaplątani w sieć interakcji, ludzie, na których życie sprawa Zodiaka miała wpłynąć najbardziej. O tych sprawach myśli się rzadko, czytając doniesienia prasowe. Niebywale solidna reżyserska robota (właściwie gotowy podręcznik, jak kręcić filmy), trzy wybitne kreacje aktorskie, na których opiera się siła całości, niezwykła, gęsta, mroczna atmosfera to tylko wybrane zalety najlepszej – z tych, które przedstawiono w kinie – rekapitulacji autentycznej sprawy seryjnego zabójcy. [Karolina Chymkowska]
33. Iron Man
Dziś można już powiedzieć, że to jeden z najważniejszych filmów ubiegłej dekady. Iron Man otworzył kinowe uniwersum Marvela w formie, w której znamy je dziś, i wyznaczył wzorzec dla filmów superbohaterskich na kolejne lata. Nie można jednak zapomnieć, że jest to pierwszorzędny film rozrywkowy, dostarczający widzowi czystej, nieskrępowanej pretensjami rozrywki. [Tomasz Raczkowski]
32. Miasto Boga
Warsztatowo jest to film absolutnie genialny. Meirelles wraz ze współreżyserką Kátią Lund doskonale wiedzą, po co i gdzie stawiać kamerę. Wrażenie robi zwłaszcza aranżacja scen zbiorowych – a tych jest tu najwięcej. Plany zapełnione są wieloma postaciami, a każde cięcie precyzyjnie wydziela fragment mniejszej akcji. Z aktorów wydobyto pokłady naturalnej energii, a dobrano ich między innymi na podstawie fizycznego podobieństwa do ich pierwowzorów (ukazanych podczas napisów końcowych). Szaleńcze tempo nie przeszkadza w odbiorze nawet szczegółów, chociaż film wymaga kilku seansów. [Szymon Skowroński – fragment recenzji]
31. Rzeka tajemnic
Książka Dennisa Lehane’a, na podstawie której Clint Eastwood nakręcił ten film, ma dla mnie niezwykle osobiste znaczenie, dlatego do ekranizacji podchodziłem z dużą dawką krytycyzmu. Eastwood jednak w trakcie seansu wytrącił mi wszelkie krytyczne argumenty z ręki. Skomponował niesamowicie gęsty thriller, w którym oprócz głównego wątku, którym jest dochodzenie w sprawie morderstwa, znajduje się masa niezwykłych społecznych obserwacji oraz umacnianie nieśmiertelnej tezy, że nie jest łatwo odciąć się od mrocznej przeszłości. Dodatkowo dochodzą niesamowicie, jak na tak realistyczną przecież historię, spektakularne kreacje aktorskie. Zwłaszcza w oczy rzuca się niezwykle emocjonalna, lecz kontrolowana szarża w wykonaniu Seana Penna oraz wyciszona, z wymalowanym na twarzy całym tragizmem postaci, rola Tima Robbinsa. Wyjątkowy film, który za pomocą perfekcyjnego scenariusza pozostawia widza w stanie zupełnego osłupienia, a także wgniata w fotel niesamowitym twistem fabularnym pod koniec. [Piotr Gauza]
30. 300
300 jest kondensacją tego, co najlepsze w kinie rozrywkowym (batalistycznym), a nawet, rzekłbyś dzielnie, w kinie w ogóle! Bo tak naprawdę dobrze wiesz, że najlepsza zabawa polega na oglądaniu scen spektakularnych, pełnych akcji, kreatywnie zainscenizowanych. Najlepsze sceny w kinie tego typu (historycznym, wojennym, fantastycznym) to starcia na polu walki, rzeź winnych i niewinnych, ciekawe ujęcia, odpowiednio budowane napięcie. Słowem, forma, w jaką ubrane jest całe dzieło bądź pojedyncze sceny, decyduje o jego istnieniu lub niebycie w twojej pamięci. [Rafał Oświeciński – fragment recenzji]
29. Spirited Away: W krainie bogów
Czysta kinowa magia. Film, który zawładnął moją wyobraźnią, zachwycił wykonaniem, klimatem, znakomitym niejednoznacznym scenariuszem i nieszablonowymi postaciami. To, jak Miyazaki buduje klimat początkowych scen, jak subtelnie zapoznaje nas z niezwykłym światem bogów i jego prawami, jak inteligentnie traktuje przy tym widza, jest czymś zupełnie niespotykanym. Nie jest to mój ulubiony film Miyazakiego (tym jest Szkarłatny pilot), ale wciąż jest to jedno z najwybitniejszych dokonań tego reżysera i absolutnie jeden z najlepszych filmów mijającej dekady. Bo jak inaczej mówić o filmie, który widziało się x razy na przestrzeni lat, a mimo to wciąż można pisać o nim z pasją, miłością, dreszczem emocji? [Karol Barzowski]