NAJLEPSZE filmowe MOTYWY MUZYCZNE. Ranking czytelników
Parę dni temu oddaliśmy w czytelnicze myszki aż dwieście filmowych motywów muzycznych, na które można było oddać głos. Oto rezultat, czyli ponad 40 najlepszych według was tematów przewodnich, które powstały na potrzeby kina. Wybór z pewnością nie był prosty, zwłaszcza że mogliście też dopisać własne typy. A ponieważ chętnych do głosowania nie brakowało, wyścig był naprawdę zacięty i trwał do samego końca. Teraz pora sprawdzić, jak głosy się rozłożyły. Fanfary!
https://soundcloud.com/serpentsoundstudios/sets/fanfarex
44. Batman: Początek (2006) – H. Zimmer, J. N. Howard
Nie jest to mój ulubiony motyw Batmana (ten zdecydowanie należy do Danny’ego Elfmana), ale to kawał świetnej muzyki – monumentalnej, podnoszącej adrenalinę i takiej, przy której trudno wysiedzieć w miejscu. Choć oryginalnie motyw ten pojawił się w pierwszej części trylogii Nolana, świetnie wykorzystywany był również w scenach akcji z obu kontynuacji, znakomicie uzupełniając tę interpretację postaci. [Łukasz Budnik]
43. Rambo: Pierwsza krew (1982) – J. Goldsmith
Wydawać by się mogło, że opowieść o takiej maszynie do zabijania, jaką jest John J. Rambo, odgórnie wymaga skąpanej w testosteronie, potężnej ilustracji, pełnej muskularnych tematów. I takie rzeczywiście się pojawiają, acz głównie w sequelach. Stonowany dramat jednostki, który składa się na część pierwszą przygód wietnamskiego weterana, stawia jednak przede wszystkim na smutne nuty. Motyw przewodni to swoista rzewna elegia, poświęcona poległym nie tylko na wojnie. Dopiero z czasem melodia ta zostaje rozwinięta w bardziej drapieżne, podszyte gniewem bohatera granie – z sukcesem zresztą, bo którejkolwiek wariacji by nie słuchać, Rambo w aranżacji Jerry’ego Goldsmitha zawsze potrafi się obronić. To temat na swój sposób iście niezniszczalny. [Jacek Lubiński]
42. Superman (1978) – J. Williams
Potężny temat przewodni stał się klasyką już w chwili premiery ponad czterdzieści lat temu. A jednak to nadal wykładnik dla superbohaterskich fanfar, który wciąż wywołuje przyjemne ciarki na plecach i podnosi na duchu. O specyficznej pomnikowości tych nut przekonał się zresztą Mroczny Rycerz, który w międzyczasie kilkukrotnie zmieniał swą muzyczną tożsamość, podczas gdy Ostatni syn Kryptona pozostał nie(wz)ruszony. To właśnie dla takich tematów wymyślono słowo: WOW! [Jacek Lubiński]
41. American Beauty (1999) – T. Newman
Mimo swojej spokojnej, wręcz usypiającej nuty, bardzo wolnego rozwinięcia oraz oszczędnych środków jest to bardzo pamiętny motyw (także dzięki scenom filmu), który zostaje z nami na zawsze. Muzyka z American Beauty jest ogólnie wyciszona i nie ma w niej większych wybuchów, werbli i tego typu rzeczy – cały czas pozostaje w jednym tonie, przypominając nam, że stanowi tło filmu. Jest to jednak bardzo mocne tło, które nie nudzi i świetnie daje sobie radę samodzielnie. Spokojna, wyciszona, oddalająca się melodia pozornie niczym wielkim nie zaskakuje, ale to właśnie jej rytm i wykreowana poprzez niego atmosfera amerykańskiego snu stanowią o jej sile. [Jacek Lubiński]
40. Dracula (1992) – W. Kilar
Rewelacyjny kawałek z rozbudowaną grupą elementów dętych, wspieranych czasami bardzo delikatnymi, ale niezwykle zdecydowanymi w wymowie smyczkami, jest doprawdy cudowny. Zadziwiająca konstrukcja, zadziwiający patos, zadziwiający pragmatyzm. Stanowi najlepszy i niemożliwy do podważenia dowód na nieprzeciętny warsztat Wojciecha Kilara. Za każdym razem z wielką przyjemnością powracam do tego utworu, ponieważ zachwyca niespotykanym brzmieniem i tonacją, a wejścia poszczególnych instrumentów są bardzo dobrze zsynchronizowane. Dzieło zachwycające precyzją intonacji z ogromną dawką przeżyć i emocji, które doskonale oddaje klimat tak specyficznego obrazu, jakim jest niewątpliwie Dracula, będąc jednocześnie jego idealnym uzupełnieniem. [Paweł Łudzeń]