Zmarł Andrzej Wajda. Wybitny reżyser miał 90 lat
Pod koniec września dowiedzieliśmy się, że Powidoki Andrzeja Wajdy są polskim kandydatem do Oskara. To czterdziesty film w dorobku reżysera, którego dzieła były nominowane do nagrody Akademii czterokrotnie. W kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego startowały Panny z Wilka, Ziemia obiecana, Człowiek z żelaza i Katyń. W 2000 roku Wajda otrzymał statuetkę za całokształt twórczości.
Andrzej Wajda jeszcze niedawno mówił, że film jego życia wciąż przed nim. Urodził się w Suwałkach 6 marca 1926 roku, studiował na ASP, a następnie na wydziale reżyserii łódzkiej Filmówki, którą ukończył w 1953 roku. Dwa lata później zadebiutował jako reżyser filmowy, kręcąc Pokolenie. Krytykowano ten debiut, dostrzegając w nim skażenie komunistyczną ideologią, ale i chwalono za nowatorstwo artystyczne: niektórzy już wówczas przewidywali, że objawił się twórca niekonwencjonalny i nietuzinkowy. To był zalążek powstania polskiej szkoły filmowej. Kolejne dwa projekty Wajdy do dzisiaj mają status kultowych – wstrząsający wojenny dramat Kanał i rozrachunkowy Popiół i diament z niezapomnianą kreacją Zbigniewa Cybulskiego i tą jedną, szczególną, niezapomnianą sceną…
https://www.youtube.com/watch?v=d0tk5usOE7Y
Wajda kręcił filmy, które zawsze budziły mniejsze czy większe kontrowersje. Po premierze Popiołów w 1965 roku rozpętała się dyskusja na temat przedstawiania polskiej historii z beznamiętnym okrucieństwem. Reżysera porównywano wielokrotnie do największych europejskich nazwisk, czy to do Felliniego przy okazji Wszystko na sprzedaż, czy do Jean-Luca Godarda a propos Niewinnych czarodziei. Przełamał konwencję teatru, kręcąc niezapomniane Wesele, ostrą kreską rozprawił się z bohaterami Ziemi obiecanej, mierzył się z dramatem jednostek tracących wiarę w system, któremu zaufały i który ich zniszczył w Człowieku z marmuru i Człowieku z żelaza. W latach osiemdziesiątych sporo pracował poza granicami kraju, kręcąc Dantona, Biesy i Miłość w Niemczech.
W latach dziewięćdziesiątych jego kariera wyraźnie się załamała, jakby nie mógł do końca znaleźć dla siebie nowej artystycznej definicji, która przemówiłaby do współczesnego odbiorcy, zrzucającego z siebie po raz kolejny metaforyczny “płaszcz Konrada”. Próbował różnych konwencji, by wreszcie wrócić do tego, w czym czuł się najlepiej: monumentu. Na tej fali powstał Pan Tadeusz, Zemsta i wreszcie Katyń, za sprawą którego Wajda po raz kolejny znalazł się w centrum gorącej narodowej debaty. Nie było też dla nikogo zaskoczeniem, że to właśnie Wajda postanowił zmierzyć się z sylwetką Lecha Wałęsy. W międzyczasie powrócił też do kameralnej poetyki tak lubianego przez siebie Jarosława Iwaszkiewicza, kręcąc Tatarak.
Budził sporo emocji, nie zawsze pozytywnych. Miał wyrazistą osobowość i nie lubił przebywać w tle. Chciał komentować rzeczywistość, rozliczać się z nią, przedstawiać swoje opinie, zazwyczaj gorzkie, często wręcz okrutne. Chciał być słyszany, czasami starał się o to za bardzo, dla wzmocnienia przesłania i symbolu decydując się na uproszczenia i schematy. Ale potrafił też chwycić za serce, ścisnąć za gardło i przygnieść do ziemi. Potrafił od martyrologii i romantyzmu przejść do naturalistycznej brutalności. Miał wizję. I naprawdę kochał kino.
Trudno sobie wyobrazić historię polskiego kina bez Andrzeja Wajdy. Trzeba się jednak zacząć powoli przyzwyczajać do myśli, że jego udział w niej właśnie dobiegł końca. Reżyser zmarł wieczorem w niedzielę 9 października. Miał 90 lat.
Filmografia Andrzeja Wajdy w ocenie naszej redakcji: kliknij