TOM HOLLAND miał nie wspominać w wywiadach, że nowy „Spider-Man” jest brutalny. „To nie sprzedaje filmu!”

Minął już ponad miesiąc od premiery filmu Spider-Man: Bez drogi do domu, kolejnej odsłony perypetii superbohatera granego przez Toma Hollanda. W sieci regularnie pojawiają się kolejne wywiady na temat filmu z twórcami i aktorami, w tym oczywiście z samym Hollandem. Aktor w rozmowie z „The Hollywood Reporter” przyznał, że jedna z jego wypowiedzi sprzed premiery filmu wpędziła go w kłopoty.
Holland na kilka tygodni przed debiutem filmu dał do zrozumienia, że w Bez drogi do domu zobaczymy więcej scen fizycznych starć Spider-Mana z przeciwnikami, a całość ma być brutalniejsza i emocjonalna. Mówił wówczas:
W tym filmie są sceny walki naprawdę wypełnione przemocą. To inny styl walki niż to, co widzieliśmy wcześniej. Będziecie mogli zobaczyć Spider-Mana, który używa swoich pięści w sytuacjach, w których może albo się bić, albo uciekać.
Teraz Holland odniósł się do skutków tamtej wypowiedzi:
To zabawne, bo podczas trasy promocyjnej wpadłem w tarapaty. Dostałem telefon od kogoś ze studia, kto powiedział: „Przestań mówić, że film jest brutalny i emocjonalny! To nie sprzedaje filmu!”. Odpowiedziałem, że to przecież najbardziej emocjonalny film superbohaterski w historii. Stwierdzili, że chcieliby, żeby ludzie zrozumieli, że to będzie świetna zabawa. Odparłem, że to prawda, ale ten film potrafi też złamać serce. Musiałem zmienić sposób, w jaki promowałem film, ale cieszę się, że ostrzegłem choć trochę osób.

Słowa Hollanda okazały się prawdziwe – po premierze fani dyskutowali o tym, jak emocjonalne jest zakończenie filmu i zgodnie przyznawali, że Spider-Man Hollanda do tej pory nie uczestniczył w tak intensywnych scenach walk; szczególnie dużo uwagi poświęcono starciom superbohatera z Zielonym Goblinem granym przez Willema Dafoe.