SOPHIE TURNER opowiada, jak radziła sobie z kręceniem traumatycznych scen w GRZE O TRON

Sansa Stark była jedną z tych postaci w Grze o tron, na którą spadało najwięcej nieszczęść. Wśród traumatycznych wydarzeń, jakich doświadczyła, było m.in. oglądanie śmierci własnego ojca, przemoc ze strony Joffreya oraz gwałt, którego dopuścił się Ramsay Bolton. W rozmowie z Jessicą Chastain, wcielająca się w Sansę Sophie Turner opowiedziała o tym, jak radziła sobie z graniem takich scen.
Aktorka, która w momencie premiery pierwszego sezonu miała 15 lat, tak odpowiedziała na pytanie, czy w czasie zdjęć ma rytuał powracania do codzienności.
To takie dziwne. Nie mam, ale dość łatwo mi wejść w rolę i z niej wyjść. Sama widziałaś na planie „X-Men”, że pomiędzy zdjęciami śpiewałyśmy i tańczyłyśmy. Pomaga, że wokół są ludzie, którzy postępują w ten sam sposób. Dorastając na planie serialu takiego, jak „Gra o tron”, gdzie tematyka była ciężka, rozwinęłam w sobie mechanizm radzenia sobie [z trudnymi scenami] i bawienia się jak najlepiej między ujęciami, żebym nie doznała traumy. Z czasem może pojawią się jakieś objawy, ale wówczas nie obejmowałam tego jeszcze rozumem. W ciągu pierwszych kilku lat na planie była ze mną była mama, opiekując się mną i częstując mnie przekąskami, co było pomocne.
Turner pojawiła się we wszystkich ośmiu sezonach Gry o tron i była jedną z tych postaci, którym udało się przeżyć do końca serialu.
Aktorkę możemy aktualnie oglądać w serialu Schody pokazywanym na HBO Max.