SCHODY. Recenzja pierwszych odcinków KRYMINAŁU HBO MAX
Nie ma nic lepszego niż dobry kryminał ze świetną obsadą w weekendowy wieczór. W piątek HBO MAX wypuścił pierwsze trzy odcinki serialu fabularnego Schody z Colinem Firthem i Toni Collette. Serial oparty jest na prawdziwej sprawie kontrowersyjnej śmierci Kathleen Peterson, którą jej mąż znalazł pewnego wieczoru martwą u stóp schodów w ich wspólnym domu.
9 grudnia 2001 roku, miejscowość Durham w Karolinie Północnej. Na numer alarmowy 911 dzwoni Michael Peterson i w chaotyczny, paniczny sposób informuje dyspozytorkę o tym, że właśnie znalazł swoją żonę Kathleen Peterson u dołu schodów, nieprzytomną, ale wciąż oddychającą. Prosi o przyjazd karetki. Tłumaczy, że żona spadła ze schodów – być może „z piętnastu, dwudziestu stopni”. Po kilku minutach dzwoni ponownie, ponaglając dyspozytorkę i informując ją, że jego żona przestała oddychać. Gdy na miejsce docierają ratownicy, 48-letnia Kathleen już nie żyje, a jej zakrwawione ciało leży w kałuży krwi. Wiele szczegółów zaczyna budzić wątpliwości ratowników i policjantów, a ilość krwi wydaje się im ponadprzeciętnie duża jak na upadek ze schodów, dlatego Michael Peterson natychmiast staje się podejrzanym w sprawie. Rozpoczyna się wieloletnia batalia o rozstrzygnięcie okoliczności śmierci Kathleen Peterson.
Kontrowersyjna sprawa Petersonów może być znana fanom tematyki true crime za sprawą popularnego francuskiego serialu dokumentalnego Schody. Prace nad nim trwały kilkanaście lat. Pierwsza wersja to miniserial, który miał swoją premierę w 2015 roku we francuskiej, brytyjskiej i amerykańskiej telewizji. Reżyser serialu Jean-Xavier de Lestrade powrócił jednak do sprawy Petersona w 2012 roku i nakręcił kontynuację. Ta ostatecznie zaowocowała trzynastoodcinkowym serialem, który zadebiutował w 2018 roku na Netfliksie.
Twórcami fabularnej odsłony Schodów są Antonio Campos (reżyser Diabła wcielonego, producent thrillera Seana Durkina Martha Marcy May Marlene) i Maggie Cohn (scenarzystka American Crime Story). W rolę Michaela Petersona miał początkowo wcielić się Harrison Ford, jednak ostatecznie zagrał go Colin Firth, a na ekranie partneruje mu Toni Collette w roli Kathleen. W chwili śmierci kobiety Petersonowie byli małżeństwem od zaledwie czterech lat. Tworzyli udaną, kochającą się patchworkową rodzinę. Kathleen miała jedną córkę, a Michael dwóch synów z pierwszego małżeństwa i dwie przyszywane córki, które adoptował po śmierci pary swoich przyjaciół. W rolach dzieci małżonków występują chociażby Sophie Turner znana z Gry o tron czy Patrick Schwarzenegger, syn Arnolda. Rodzinna sielanka sypie się po śmierci Kathleen, a rodzeństwo zaczyna się zwracać przeciwko sobie. Do serialowej fabuły, niczym element iście metafilmowy, wkraczają także francuscy dokumentaliści, a Campos i Cohn z najdrobniejszymi szczegółami przedstawiają każdy element sprawy Petersona. Ten poziom szczegółowości doskonale znamy już jednak z serialu dokumentalnego de Lestrade’a i muszę przyznać, że godzinne odcinki Schodów HBO MAX nieco się dłużą, lawirując między zawiłościami całej sprawy.
Serial przeskakuje pomiędzy różnymi płaszczyznami czasowymi, co może przyczyniać się chwilami do poczucia dezorientacji. Śledzimy poczynania bohaterów w miesiącach przed śmiercią Kathleen i po niej, obserwując toczące się przeciwko Michaelowi śledztwo i proces. Okazjonalnie twórcy przeskakują aż o kilkanaście lat, do 2017 roku, w którym całkowicie posiwiały Michael Peterson żyje na wolności, choć z piętnem przeszłości, ale i uroczą nową partnerką u boku – w tej epizodycznej (jak na razie) roli zjawiskowa Juliette Binoche.
Jak można się było spodziewać – Firth i Collette są absolutnie rewelacyjni. Aktor doskonale oddaje dwuznaczność postaci Michaela Petersona i subtelności jego charakteru – narcystycznego, aroganckiego mężczyzny i kochającego ojca i partnera zarazem. Przede wszystkim jednak człowieka, który być może jest winny brutalnej śmierci swojej żony. Pierwsze trzy odcinki Schodów intrygują, jednak mam nadzieję, że w kolejnych odsłonach serial nabierze rozpędu.