Sieć kin AMC OBCIĄŻY WIDZÓW kosztami środków ostrożności przed COVID-19
Branża rozrywkowa poniosła ogromne straty finansowe wskutek obostrzeń nałożonych podczas pandemii COVID-19. Kiniarze są jednymi z tych, którzy oberwali najmocniej – kina zostały zamknięte jako jedne z pierwszych i otwierają się jako jedne z ostatnich. Szczególnie w USA, gdzie odnotowano olbrzymią, największą na świecie liczbę zarażonych, sytuacja jest dramatyczna. Doprowadziło to m.in. do decyzji o wypuszczeniu najnowszego filmu Christophera Nolana, Tenet, do kin najpierw w 70 krajach zgodnie z nową datą premiery, a dopiero później w USA.
Amerykańska sieć kin AMC deklaruje, że udało im się przetrwać koronawirusowy kryzys, mimo że w minionym kwartale ponieśli straty rzędu pół miliarda dolarów. Szef sieci, Adam Aron, optymistycznie zakłada, że teraz wystarczy po prostu wrócić do bardzo sprawnego zarządzania firmą. Przygotowując się do ponownego otwarcia kin, w ramach kontroli szkód planuje np. zawrzeć koszty związane z wprowadzeniem odpowiednich procedur bezpieczeństwa, jak odkażanie powierzchni itp., w cenach biletów, które zostaną podniesione. Sieć AMC zawarła też układ z Universalem, na mocy którego będą nie tylko wyświetlać u siebie filmy studia, lecz także czerpać część zysku uzyskanego z wykupowania ich przez użytkowników w domu.
Na przykładzie Polski widzimy, że otwarcie kin nie jest jednoznaczne z powrotem tłumów na sale, a wręcz przeciwnie. Widzowie mają zrozumiałe opory i aktualnie frekwencja na seansach stanowi ułamek tego, co było w zeszłym roku o tej samej porze. Zatem Aron zdaje się mocno ryzykować wyższymi cenami, którymi może osiągnąć efekt odwrotny do zamierzonego.