Reżyser OSTATNIEGO JEDI o tym, dlaczego Obi-Wan Kenobi nie pojawił się w sequelach STAR WARS
Dziś w nocy Kathleen Kennedy ogłosiła, jakich produkcji Lucasfilm możemy się spodziewać w najbliższym czasie i zaktualizowała informacje na temat tych wcześniej zapowiedzianych – dowiedzieliśmy się na przykład, że w serialu o Obi-Wanie Kenobim zobaczymy Haydena Christensena, który powtórzy rolę Anakina Skywalkera/Dartha Vadera z trylogii prequeli. Tytułowego bohatera Obi-Wana Kenobiego zagra oczywiście Ewan McGregor, który wcieli się w Jedi po raz pierwszy od 2005 roku. Dlaczego aktor nie wystąpił w trylogii sequeli?
Po premierze Ostatniego Jedi kwestię tę wyjaśniał reżyser filmu, Rian Johnson. Twórca odniósł się wówczas do pytania, dlaczego to nie Kenobi odwiedził Luke’a w scenie z płonącym drzewem (ostatecznie był to Yoda, choć Johnson rozważał także Anakina Skywalkera).
Bardzo chciałbym, żeby Ewan McGregor pojawił się w filmie, jednak była to kwestia samej opowieści i oryginalnej relacji Luke’a z Obi-Wanem. To miałoby sens, gdyby Alec Guinness wciąż był wśród nas. Nigdy jednak nie widzieliśmy interakcji Luke’a z Obi-Wanem granym przez Ewana, byłoby tu więc dużo mniej emocjonalnej więzi, a całość wypadłaby dziwnie. Miało więc sens, żeby to był Yoda.
Temat Kenobiego poruszał także współscenarzysta Skywalker. Odrodzenia, Chris Terrio. Twórca przyznał, że długo zastanawiano się, kto powinien pojawić się w finale filmu w formie ducha Mocy i ostatecznie postanowiono jedynie na Luke’a i Leię, z którymi Rey miała interakcję – jego motywacje były więc podobne do tych, o których mówił Johnson. Warto jednak przypomnieć, że jednym z pierwotnym planów na wątek Rey było uczynienie jej potomkiem Obi-Wana.
Kenobi w pewnym sensie pojawia się w sequelach, słyszymy bowiem jego głos, jednak dopiero w serialu zobaczymy go w osobie. Być może twórcy nie chcieli psuć tego momentu uwzględnianiem go w nowej trylogii, dzięki czemu oczekiwanie widzów na serial jest jeszcze większe.
Zamierzacie obejrzeć serial o Obi-Wanie?