Wciąż zagadką pozostaje, kto zastąpi Daniela Craiga w roli Jamesa Bonda, gdy przyjdzie czas realizacji kolejnej odsłony serii. Jednym z nazwisk przewijających się w sieci jest Henry Cavill. Aktor, który ma na koncie między innymi role Supermana i Geralta z Rivii, starał się o rolę 007 przy okazji Casino Royale, ostatecznie przegrał jednak z Danielem Craigiem. Teraz na ten temat opowiedział więcej reżyser Casino Royale, Martin Campbell.
Twórca, który niegdyś powiedział Cavillowi, że był niewystarczająco szczupły do roli, stwierdził w nowym wywiadzie:
Na castingu wyglądał świetnie i grał wspaniale. Gdyby Daniel nie istniał, Henry doskonale sprawdziłby się w roli Bonda. Był w świetnej formie, bardzo przystojny. Po prostu wyglądał wtedy trochę młodo.
Campbell został spytany, czy teraz Cavill wciąż mógłby wcielić się w 007. Według niego, teraz przeszkodą mogłoby być to, że aktor miałby z kolei za dużo lat, by występować w dalszych filmach.
Daniel w swoim ostatnim filmie był już w takim wieku, że gdyby miał wystąpić w kolejnym, byłby za stary. Wydaje mi się, że teraz szukają kogoś na trzy filmy – taki kontrakt podpisywał Pierce [Brosnan]. To jakieś sześć lat życia. Henry ma 40 lat, więc gdyby miał wystąpić w trzech filmach, w ostatnim miałby około 50. To dobry facet. Na przesłuchaniu [do Casino Royale] poradził sobie dobrze, ale – co ironiczne – był po prostu za młody.
Tutaj zobaczycie ilustracje stworzone przez AI, które pokazują, jak mogliby wyglądać w roli Bonda aktorzy typowani na następcę Craiga.