MARTIN FREEMAN o aktorstwie metodycznym JIMA CARREYA w „Człowieku z księżyca”: „Samolubne, narcystyczne bzdury”

Słynną zakulisową ciekawostką dotyczącą Człowieka z księżyca, filmowej biografii Andy’ego Kaufmana, jest fakt, że grający go Jim Carrey nie wychodził z roli nawet w przerwach między zdjęciami (opowiedział o tym dokument pt. Jim i Andy). Takie metodyczne aktorstwo skrytykował ostatnio Martin Freeman, nazywając je pretensjonalnym.
W podcaście „Off Menu” gwiazda Hobbita oraz Sherlocka stwierdziła, że brytyjscy aktorzy preferują konkrety i wykonanie swojej pracy. Freeman nazwał metodyczne aktorstwo „wysoko niepraktycznym sposobem pracy, który powinien być kojarzy ze studentami i stroną naukową niż czymś, co się praktykuje”.
Mówiąc szczerze to mocno uciążliwe, kiedy ktoś się w taki sposób zatraca, bo przestaje to być sztuką i pracą.
Freeman jako negatywny przykład podał właśnie Carreya i jego zachowanie na planie Człowieka z księżyca, które wpłynęło zarówno na aktora, jak i na ekipę filmową.
Jestem pewny, że Jim Carrey to kochana i inteligentna osoba, ale [jego metodyczne aktorstwo] było przykładem największego wywyższania się, samolubności i narcystycznych bzdur, jakie widziałem. Pomysł, że takie coś będzie wspierane czy celebrowane to przykład jakiegoś obłąkania. Trzeba twardo stąpać po ziemi. Jasne, można się zatracić w roli w czasie pomiędzy „akcja!” i „cięcie”, ale cała reszta to pretensjonalny nonsens i wielka amatorszczyzna. To nie jest profesjonalne. Po prostu zrób, co do ciebie należy.
Carrey nie jest jedynym słynnym aktorem, który praktykuje taką metodę – podczas realizacji Legionu samobójców krążyły plotki, że Jared Leto nie wychodzi na planie z roli Jokera. Sam aktor stwierdził jakiś czas temu, że jego pracą jest pojawienie się na planie i zrobienie wszystkiego, by jak najlepiej zagrać swoją rolę.