Léa Seydoux twierdzi, że będziemy płakać na NIE CZAS UMIERAĆ
Premiera Nie czas umierać, 25. odsłony serii o Jamesie Bondzie, została przesunięta na listopad (25.11 w amerykańskich kinach), ale już teraz do sieci trafiają kolejne doniesienia na temat filmu. Niedawno reżyser, Cary Fukunaga, zapowiedział że jego dzieło jest już skończone, a opóźnienie premiery nie sprawia, że w filmie będą dokonywane jakiekolwiek zmiany. Kolejną osobą, która wypowiedziała się o nowej części serii, jest Léa Seydoux.
Wcielająca się w doktor Madeleine Swann aktorka (która swój debiut w serii zaliczyła w Spectre), opowiedziała na łamach “C Magazine” o tym, czego możemy się spodziewać po nowej odsłonie.
W tym Bondzie jest mnóstwo emocji. Jest bardzo poruszający. Założę się, że będziecie płakać, jeśli lubicie robić to na filmach. Nawet ja płakałam podczas oglądania, co jest dziwne, bo przecież w tym występuję.
Seydoux odniosła się też do idei “dziewczyn Bonda”, twierdząc, że sam agent 007 może być traktowany jako obiekt seksualny, jako jeden z niewielu – jeśli nie jedyny – męski bohater w kinie.
W dwudziestej piątej odsłonie serii Bond będzie korzystać z emerytury pięć lat po wydarzeniach ze Spectre, gdy na jego drodze znów stanie stary przyjaciel z CIA, Felix Leiter. Mężczyzna poprosi go o pomoc w uratowaniu porwanego naukowca. Podczas misji Bond wpadnie na trop tajemniczego złoczyńcy dysponującego niebezpieczną nową technologią – w antagonistę wcieli się Rami Malek.
Daniel Craig po raz ostatni wciela się w rolę Bonda. Poza nim i Malekiem na ekranie zobaczymy między innymi Anę De Armas, Naomie Harris i Lashanę Lynch. Piosenkę śpiewa Billie Eilish. Reżyseruje Cary Joji Fukunaga. Czas trwania filmu to 163 minuty.