Jon Stewart zarzuca J.K. ROWLING, że gobliny w HARRYM POTTERZE to przejaw antysemityzmu

Od pierwszego stycznia na HBO Go możemy oglądać program Harry Potter: Powrót do Hogwartu, w którym słynną serię wspominają aktorzy i twórcy. Premiera dokumentu sprawiła, że temat Pottera jest znów popularny w sieci; do cyklu o nastoletnim czarodzieju nawiązał ostatnio Jon Stewart, amerykański komik, aktor, producent i autor, który stwierdził, że w serii pojawia się przejaw antysemityzmu.
W swoim podcaście Stewart zauważył, że gobliny pracujące w Banku Gringotta przypominają karykatury Żydów i ilustracje z książki Protokoły mędrców Syjonu z 1903 roku, która opisuje rzekome plany osiągnięcia przez Żydów globalnej dominacji.
Ktoś mógłby powiedzieć, że te ilustracje pochodzą z „Harry’ego Pottera”, a ja na to, że to karykatury Żydów z antysemickiej publikacji. J.K. Rowling musiała się zastanawiać: „Czy oni mogą prowadzić bank? To świat czarodziejów… Możemy latać na smokach, mieć sowę jako domowe zwierzę, ale kto powinien pracować w banku? Żydzi, tylko z ostrymi zębami”. To jedna z tych rzeczy, o których pomyślałbym, że oburzą widownię. Tymczasem wszyscy ograniczali się do stwierdzenia: „Czarodzieje”. To było takie dziwne.
Stewart nie jest pierwszą osobą, która wytyka podobieństwo między goblinami i antysemickimi rysunkami. Robiła to już Marianne Levy, pisarka książek dla dzieci, która zauważyła, że gobliny są odzwierciedleniem antysemickich stereotypów (długie nosy, trzymanie pieniędzy w długich palcach etc.) i nie różnią się od rysunków z nazistowskich Niemiec. Rowling ma też swoich obrońców w tym temacie, którzy odnotowują, że pisarka sama krytykuje antysemityzm za pomocą fascynacji złoczyńców z Pottera czystą krwią, a wizerunek goblinów jest raczej zainspirowany sposobem przedstawienia bankierów w świecie fantasy. Na ten moment Rowling nie skomentowała słów Stewarta.
To nie pierwsze kontrowersje związane z Rowling – w 2020 roku posądzono ją o transfobię, gdy przytoczyła na Twitterze artykuł, w którego tytule napisano o „osobach, która mają miesiączkę” – Rowling w prześmiewczy sposób zasugerowała, że chodzi zapewne o kobiety (autor w samym tekście wymieniał „kobiety, dziewczynki i inne osoby”). Pisarka zapewniała, że nie chciała zaatakować osób niebinarnych, ale zwrócić uwagę na to, że „płeć istnieje” i płyną z tego konsekwencje, zaś ją samą ukształtowało bycie kobietą. Później wzbudziła kolejne kontrowersje, polecając m.in. sklep mający w ofercie ubrania z transfobicznymi hasłami.