search
REKLAMA
News

Ekspert od JAMESA BONDA twierdzi, że HENRY CAVILL jest zbyt sławny do tej roli

Weronika Lipińska

24 grudnia 2020

REKLAMA

Przy nadchodzącej (i wciąż odwlekanej) premierze Nie czas umierać, który ma być ostatnim występem Daniela Craiga jako słynnego agenta 007, fani spekulują, kto będzie następny. Jesienią pisaliśmy o tym, że według pierwszego w historii programu castingowego wspomaganego sztuczną inteligencją, Henry Cavill jest faworytem.

Tymczasem jak donosi portal movieweb.com, dr Ian Kane – redaktor International Jurnal of James Bond Studies – twierdzi, że aktor jest zbyt sławny do tej roli. Cavill ma już na swoim koncie występy w ikonicznych rolach i dużych franczyzach. Kilkukrotne wcielił się w Supermana, zagrał u boku Toma Cruisa w Mission: Impossible – Fallout, a teraz pracuje już nad drugim sezonem serialu Wiedźmin, który był wielkim sukcesem Netfliksa i gdzie wciela się w samego Geralta z Rivii. Według dra Kane’a to czyni Cavilla zarónwo zbyt rozpoznawanym, jak i zajętym do roli kultowego agenta MI6. Zdaniem eksperta zgodnie z tradycją kolejnym Bondem powinien być aktor, który nie osiągnął jeszcze statusu gwiazdy i dla którego własna seria filmów o najsłynniejszym agencie jej Królewskiej Mości będzie katapultą do wielkiej sławy. Tak właśnie było choćby w przypadku Daniela Craiga 14 lat temu. Aktor miał już wtedy na koncie wiele ról, jednak żadna z nich nie przysporzyła mu większej rozpoznawalności.

Dr Kane wykluczył też inne popularne typy, również brane pod uwagę przez sztuczną inteligencję w następnej kolejności po Cavillu – znanego z Luthera i Suicide Squad Idrisa Elbę i gwiazdę Mroczny rycerz powstaje i Mad Maxa: Na drodze gniewu, Toma Hardy’ego. W zamian zaproponował własne typy, m.in. Jamiego Bella:

Jamie Bell byłby dobrym wyborem, występował w filmie Gwiazdy nie umierają w Liverpoolu, którego producentką była Barbara Broccoli. Jest też we właściwym wieku, w którym Daniel Craig był kiedy podjął się roli, więc jest tam potencjał.

Barbara Broccoli jest producentką nowych Bondów, stąd powiązanie zawodowe Bella faktycznie mogłoby przemawiać na jego korzyść. Aktor nie jest też u szczytu sławy, pomimo paru rozpoznawalnych ról (np. Billy Elliot Snowpiercer).

REKLAMA