Cameron o przyczynach porażki filmu “Terminator: Mroczne przeznaczenie”. Wyznał, jaki błąd popełnił
Choć Terminator: Mroczne przeznaczenie zebrał przyzwoite oceny od krytyków, okazał się porażką finansową, zarabiając 261 milionów dolarów na świecie (przy budżecie około 200) i przynosząc studiu straty w wysokości 122 milionów – nie pomogła nawet obecność Lindy Hamilton, która powróciła do roli Sary Connor. Reżyserem widowiska był Tim Miller, a producentem James Cameron, który ostatnio wyjaśnił, dlaczego według niego Mroczne przeznaczenie okazało się porażką finansową.
Cameron stwierdził w rozmowie z Empire:
Naszym problemem nie było to, że film się nie udał. Problemem było to, że nie przyszli na niego ludzie. W rozmowach z Timem Millerem przyznawałem, że pokpiłem sprawę z tym filmem zanim napisaliśmy choć jedno słowo. Osiągnęliśmy cel – stworzyliśmy kontynuację filmu, na którym byli w kinie ludzie będący obecnie martwi, na emeryturze, z niepełnosprawnością czy cierpiący na demencję. W tym filmie nie było nic dla nowych widzów.
Twórca dodał, że uważa Dark Fate za trzeci najlepszy film z serii, tuż za jego własnymi.
Komentarze Camerona są zbliżone do tego, co mówił dwa lata temu na łamach Deadline.
Myślę, że problemem było to, że nie chciałem tego robić bez Arnolda. Tim go nie chciał, ale powiedziałem, że mi na tym zależy, bo przyjaźnię się z Arnoldem od 40 lat i wiem, że nie mógłby uwierzyć, że robię “Terminatora” bez niego. (…) Tim chciał Lindę. Myślę, że film mógłby przetrwać, gdyby była w nim sama Linda albo sam Arnold, ale gdy wrzuciliśmy ich do tego razem – ją po sześćdziesiątce, a jego po siedemdziesiątce – to nagle nie był to twój “Terminator”, nawet twojego ojca. To był “Terminator” twojego dziadka. Nie dostrzegliśmy tego. Wydawało nam się, że to świetne, że robimy sequel filmu z 1991 roku, tymczasem młodych widzów nawet nie było wtedy na świecie. Miało ich nie być przez kolejne 10 lat. To była moja krótkowzroczność i wyciągnąłem z tego lekcję.