Aktor z GRAN TORINO uważa, że film przyczynił się do wzmożenia rasizmu wobec Azjatów
W wyreżyserowanym przez siebie Gran Torino Clint Eastwood gra Walta Kowalskiego, Amerykanina polskiego pochodzenia. Poznajemy jako weterana wojny w Korei i – od niedawna – wdowca. To nieprzyjemny, oschły, konserwatywny mężczyzna, który gardzi innymi narodowościami, szczególnie Azjatami, co jest pokłosiem wojny. Im dalej w fabułę, tym bardziej odkrywamy że pod warstwą gbura kryje się porządny człowiek, który staje się wzorcem dla Thao – chłopaka z sąsiedztwa.
W Thao wcielił się Bee Vang, który w nowym eseju opublikowanym na łamach NBC News twierdzi, że Gran Torino przyczyniło się do wzmożenia rasizmu wobec Azjatów. Powodem ma być język używany przez bohatera Eastwooda, wypełniony obelgami kierowanymi w stronę imigrantów z ludu Hmong, zamieszkujących jego dzielnicę.
W tamtym czasie było sporo dyskusji na temat tego, czy obelgi z filmu są nieczułe i zbędne, czy to po prostu “nieszkodliwe żarty”. Denerwuje mnie, że te wyzwiska wywoływały śmiech głównie wśród białej publiczności. To właśnie biali zawsze pytali: “Nie znasz się na żartach?”
Powodem, dla którego Vang zabrał głos akurat teraz, jest panująca pandemia. Aktor pisze, że rasizm wobec Azjatów, kiedyś traktowany jako nieszkodliwy humor, ujawnił się w pełnej formie dzięki COVID-19 (autor eseju podkreśla, że po wybuchu pandemii wzrosła przemoc wobec Azjatów). Vang daje do zrozumienia, że większy problem ma z widzami Gran Torino, niż z samym filmem (zaznacza, że był on historycznym momentem dla ludzi z ludu Hmong, po raz pierwszy przedstawionych na ekranie w mainstreamowej produkcji). Wspomina, że do dziś w uszach brzęczy mu dźwięk śmiechu białej widowni i stwierdza, że kpiny z Amerykanów pochodzenia azjatyckiego doprowadziły po cichu do ich poddaństwa. Vang dodaje, że dziś nadszedł czas, by domagać się uznania.